werandcountry.pl weranda.pl
  • W podróży
  • Europa

Te miejsca przekonują, że warto odwiedzić Szkocję – krainę wiatru i przyrody

autor: Katarzyna Kazimierowska

Owszem, pogoda bywa tu kapryśna, ale widoki wynagradzają każdą przemoczoną kurtkę. Oto 5 najpiękniejszych i najbardziej spektakularnych miejsc na szkockich rubieżach.

W przytulnym pubie we wsi Kincraig niedaleko Aviemore na ścianie zobaczyłam plakat. Ciemne, szaro-czarne tło, z którego wyłaniały się tylko niewyraźne sylwetki chmur. W środku tego nieba dziura wielkości pięciozłotówki, przez którą na ziemię pada snop światła słonecznego jak z reflektora na planie filmowym. W jego poświacie, w obłąkańczym tańcu, nadejście lata świętuje parę wyletnionych osób. Krótkie spodenki, spódniczki, gołe głowy. Patrzyłam na ten satyryczny obrazek, w kominku skwierczało drewno, na oparciu mojego krzesła wisiała ciepła kurtka. Szkoci lubią drwić z klimatu, który los przypisał do ich kawałka kraju. Niezależnie od tego, w jaką porę roku wybierzemy się na północ Wysp Brytyjskich, prawie na pewno zmokniemy, zmarzniemy i nas przewieje. Taka jest szkocka rzeczywistość i należy się z nią pogodzić, ubierając się stosownie do tego, co za oknem.

Ale warto pamiętać, że im dalej na północ, tym bardziej nagradzana jest cierpliwość i wytrwałość. Bo gdy na chwilę zza puszystych chmur wychynie delikatne słońce, naszym oczom ukaże się zachwycający krajobraz, odmienny od tego, do którego przywykliśmy na kontynentalnym niżu. Trzeba tylko wyjechać z Edynburga i Glasgow na północny zachód, by poznać krainę poszarpanych granitowych skał, rozległych, smaganych wiatrem pagórków i czarnych jak smoła śródgórskich jezior, gdzie częściej od drugiego człowieka spotyka się owcę.


1/6 Półwysep Ardnamurchan

Podróż po odludnej Szkocji zacznijmy na jej najbardziej niepozornym skrawku. Półwysep Ardnamurchan jest tak mały, że trudno go nawet wypatrzeć na mapie.

Nie ma też prawie wcale infrastruktury turystycznej, jeśli nie liczyć kilku pubów, w których można zjeść coś ciepłego, i równie niewielu bed and breakfast. Może dlatego właśnie tu, z dala od ludzi i cywilizacji, jeden ze swoich ślubów wzięła Kate Winslet? Dobrą bazą wypadową jest niepozorna wioska Strontian. Powstała w XVIII wieku, kiedy w okolicy odkryto pokłady ołowiu i galeny.

Od góry: Dla widoków warto wspiąć się na szczyt latarni na półwyspie Ardnamurchan. Za to owiec nie trzeba specjalnie szukać – można je spotkać niemal wszędzie i nikt nie ośmiela się im przeszkadzać w wędrówkach.

Dziś kusi przede wszystkim imponującym leśnym rezerwatem pełnym starych, omszałych dębów oraz długim jak wąż jeziorem Loch Sunart, które jest tak naprawdę zatoką oblewającego niedalekie Hebrydy Atlantyku. To świetne miejsce na ptasie obserwacje, które ułatwiają umieszczone nad wodą czatownie. Półwysep wieńczy przycupnięta na jego zachodnim skraju imponująca latarnia. Warto wybrać się do niej w niepogodę – ciepła herbata nigdzie indziej nie będzie smakować tak jak w przytulnym wnętrzu, gdy na zewnątrz szaleje sztorm.

Kiedy się przejaśni, kolejnym celem niech będzie pusta, szeroka plaża w zatoce Sanna Bay. Idąc tam parokilometrową ścieżką z Portuairk, miniemy najbardziej magiczną chatkę w całej Szkocji. Kamienny jednoizbowy domek przycupnął na szczycie klifu. Z dużego okna skierowanego na zachód sterczy wycelowana w ocean luneta. Co ważne, do obserwacji waleni często potrzeba mniej cierpliwości niż do tutejszej pogody.

od lewej: Plaże zatoki Sanna Bay przypominające te na południu Europy i miasteczko Tarbert, które słynie z kolorowych domków i świetnych restauracji z owocami morza.
od lewej: Plaże zatoki Sanna Bay przypominające te na południu Europy i miasteczko Tarbert, które słynie z kolorowych domków i świetnych restauracji z owocami morza.
od lewej: Plaże zatoki Sanna Bay przypominające te na południu Europy i miasteczko Tarbert, które słynie z kolorowych domków i świetnych restauracji z owocami morza.

2/6 Kintyre

Półwysep położony na południe od Ardnamurchan jest od niego sporo większy, więcej na nim ludzi, a na dodatek swoją posiadłość ma tam Paul McCartney, którą lata temu uczcił piosenką „Mull of Kintyre”.

Tytułowy Mull to jeszcze jeden cypel z jeszcze jedną spektakularnie usytuowaną latarnią morską zdobiącą szczyt klifu. Przy dobrej pogodzie (tak naprawdę wystarczy tylko, aby nie było mgły) można stamtąd zobaczyć sąsiednią całkiem dużą wyspę – Irlandię. Doskonałą bazą wypadową do podróży po Kintyre jest Tarbert, urokliwe rybackie miasteczko z szeregiem domków z widokiem na port.

Zamieszkuje je niewiele ponad tysiąc osób, ale z uwagi na turystów znalazło się tu kilka świetnych restauracji, np. Starfish Restaurant and Gallery. W menu oczywiście ryby. Jeszcze lepiej parę kilometrów na południe od Tarbert odbić na wschodnie wybrzeże półwyspu – do Skipness. Trudno powiedzieć, czy jest to wieś, kolonia, czy może koniec świata. Dość, że obok ruin XIII-wiecznego zamku, po których spacerują owce, zaparkowała niepozorna przyczepa z rybami serwowanymi prosto z grilla. Trudno o bardziej malownicze miejsce na smaczny posiłek.


3/6 Cairngorms

Największy park narodowy to miejsce popularne, ale tylko według szkockich standardów.

W tym niewielkim paśmie górskim można znaleźć ciszę, spokój i bliski kontakt z przyrodą. Góry nie są wysokie, najwyższy szczyt Ben Macdui sięga 1309 m n.p.m. Można nawet powiedzieć, że bliżej im do płaskowyżu niż klasycznego pasma górskiego. Rozległe, pokryte skalnym rumoszem puste przestrzenie to krajobraz surowy, ale dostępny nawet dla mniej sprawnych fizycznie piechurów. Warunkiem jest tylko dobre przygotowanie sprzętowe.

Od góry: Widok na szczyty Parku Narodowego Cairngorms i pocztówkowe jezioro Loch an Elein

Pogoda w Cairngorms bywa jeszcze bardziej kapryśna niż w pozostałej części kraju, zamienia czasem niepozorną Szkocję w kawałek Arktyki. Na szczęście strudzony i przewiany turysta ma gdzie regenerować siły. Aviemore nie jest może kurortem na miarę Zakopanego, ale nikt nie będzie narzekał tam na nudę. Sklepy, restauracje i puby pozwolą wypełnić czas bardziej miejskimi rozrywkami, a wygodne hotele – odsapnąć w ciepłej, bezwietrznej przestrzeni. Alibi dla lenistwa dadzą pobliskie lasy i ukryte pośród drzew jeziora z pocztówkowym Loch an Eilein na czele.


4/6 Loch Ness

Będąc w Szkocji, nie można zapomnieć o najsłynniejszym jeziorze, które zna chyba cały świat.

Legenda głosi, że nielicznym udało się tu wypatrzyć żyjącego w Loch Ness dinozauropodobnego stwora. Woda w tym długim na 37 km zbiorniku, jak jęzor wcinającym się w region Highlands, jest czarna jak noc (czemu winne są okoliczne pokłady torfu). Każdy, kto dłużej spoglądać będzie w jej otchłań, musi poczuć niepokój i irracjonalny strach przed tym, co kryje się pod powierzchnią. Tym bardziej jeśli uświadomimy sobie, że w najgłębszym miejscu do dna jest 226 metrów. Wizytując Loch Ness, warto odwiedzić Fort Augustus z licznymi ofertami rejsów, a także wioskę Drumnadrochit z muzeum poświęconym potworowi z jeziora.

Okolice Loch Ness przyciągają legendą
o potworze z jeziora
i ruinami malowniczego zamku

5/6 Isle of Skye

Jeśli kiedykolwiek oglądaliście zdjęcia poszarpanych szkockich skał i stromych trawiastych zboczy, prawdopodobnie wykonano je właśnie na Skye.

Formalnie to Hebrydy Wewnętrzne, jednak wyspa jest tak duża, że zwykle rozpatruje się ją jako samodzielny byt. Centrum to imponujące Cuillin Hills (nazwa jest myląca, bo to nie pagórki, ale prawdziwe pasmo górskie). Nie powalają wysokością, jednak fakt, że rosną tak blisko morza, czyni je wyzwaniem nawet dla zaawansowanych górołazów. Old Man of Storr to z kolei wyzwanie dla fotografów – skaliste szpikulce sterczące w niebo z półwyspu Trotternish aż proszą się o zdjęcie, jednak tylko nieliczni trafią na odpowiednie warunki pogodowe. Portree, największe miasteczko na wyspie, uraczy nas doskonałą rybą z lokalnych połowów. Zwiedzanie wyspy warto zakończyć na jej zachodnim krańcu. Już w 1909 roku na Neist Point wybudowano latarnię morską. Charakterystyczne pochyłe klify to świetne miejsce nie tylko na refleksję na temat oceanicznego bezkresu, ale też obserwatorium morskich ssaków: wielorybów, delfinów i morświnów, a także bezliku ptactwa. Ale uwaga! Raz na jakiś czas na Neist Point wiatr zwiewa do wody nieuważnego turystę, który za bardzo wychyli się z klifu. W Szkocji piękno bywa niebezpieczne.

Typowym krajobrazem Isle of Skye są spiczaste skały i klify.
Typowym krajobrazem Isle of Skye są spiczaste skały i klify.
Typowym krajobrazem Isle of Skye są spiczaste skały i klify.

6/6 Szetlandy

Dalej na północ już się nie da. Choć politycznie to wciąż Szkocja, krajobrazowo bliżej Szetlandom do Wysp Owczych.

Na archipelag oddalony od głównej części Wielkiej Brytanii o 200 km (do Londynu jest kilometrów tysiąc, niemal tyle samo co do Rejkiawiku na Islandii) składa się ponad sto wysp, z czego tylko 15 jest zamieszkanych (co ciekawe, lokalni słowem „mainland” określają nie Szkocję, lecz największą wyspę Szetlandów). Przed wojną mieszkańcy zbijali kokosy na połowach śledzia.

Największe kolonie maskonurów można zobaczyć na wyspie Staffa

fot. Alamy/BEW, Getty Images, Shutterstock

Z II wojną światową wiąże archipelag historia niemal szpiegowska. We wsi Lunna mieściła się tajna baza wojskowa, z której przez rozszalałe wody Morza Północnego przemycano żołnierzy, sprzęt i informacje wywiadowcze do okupowanej przez Niemców Norwegii. Operację „Szetlandzki autobus” rozsławiła po wojnie książka marynarza Davida Howartha. W Lunnie wciąż oglądać można ruiny domu, który krył jej wykonawców. Jeszcze bardziej odizolowanym od świata miejscem jest sama północ wyspy Unst z rezerwatem Hermaness z olbrzymią ptasią kolonią, gdzie łatwo zobaczyć choćby urocze maskonury.


Co warto wiedzieć o Szkocji: 

  • Szkocja jest rajem dla fetyszystów. Można tu kupić materiał w szkocką kratę i uszyć sobie kilt, czyli tradycyjną męską spódniczkę. Mają swojego potwora, zwanego pieszczotliwie Nessy, własną kaszankę z owczych podrobów o wdzięcznej nazwie haggis i własne zawody dla osiłków – Highland Games, rzut pniakiem jest w nich jedną z lżejszych konkurencji.

  • To kraj twardych ludzi, dla których silny wiatr i 15 stopni w czerwcu nie są niczym niezwykłym. Lipiec i sierpień są łagodniejsze i cieplejsze, ale w ciągu jednego dnia można zaliczyć poranną mżawkę, upalne przedpołudnie i popołudniowy deszcz, dlatego zabierzmy tam ubranie na każdą pogodę. No, może oprócz kurtek zimowych.

  • Najpopularniejszym lotniskiem jest Glasgow Prestwick, ale z Polski latają też samoloty do Edynburga i Aberdeen. Do większości miejscowości dociera komunikacja miejska, choć najwygodniejszym środkiem komunikacji jest auto. Warto wypożyczyć takie z lepszym silnikiem, mając na uwadze drogi z ostrymi podjazdami i sporymi spadkami terenu. Na większość archipelagów kursują promy, niektóre wyspy, jak Isle of Skye, połączone są z lądem mostami.

 

Zostań z nami

Bądź na bieżąco