werandcountry.pl weranda.pl
  • W podróży

Maso Corto. Lodowiec bez kolejek, historia Ötziego i nowości w Val Senales

autor: Tomasz Karolak

Pierwsze skręty sezonu, lodowiec bez kolejek, cisza na końcu doliny i świadomość, że właśnie tutaj zaczyna się nowy rozdział dla Południowego Tyrolu. Maso Corto okazało się miejscem, które nie tylko daje świetne warunki do jazdy, ale też opowiada historię Alp w sposób rzadko dziś spotykany.

Pierwszy śnieg, pierwszy przelot na narty i pierwsze skręty sezonu 2025/26. Trudno wyobrazić sobie lepsze otwarcie zimy niż kilkudniowa wyprawa do Maso Corto, znanego także jako Kurzras, niewielkiego, wysoko położonego ośrodka na samym końcu doliny Val Senales w Południowym Tyrolu. To miejsce od lat funkcjonuje trochę obok głównego nurtu alpejskiej turystyki. Lodowiec przyciąga zawodowców i amatorów, nowoczesne wyciągi działają tu bez zadęcia, a nad wszystkim unosi się historia sięgająca epoki miedzi, bo właśnie z tych gór pochodzi Ötzi, najsłynniejszy „człowiek lodu” Europy.

Ta relacja nie jest wyłącznie opisem tras i warunków śniegowych. To także spojrzenie na miejsce, które właśnie stoi u progu dużych zmian i bardzo świadomie planuje swoją przyszłość.

Narciarz na trasie lodowca Maso Corto w Val Senales z widokiem na ośnieżone alpejskie szczyty.
Autor tekstu testuje trasy lodowca Maso Corto, sprawdzając warunki i przygotowanie stoków na sezon zimowy 2025/26.

Podróż SkyAlps. Alpy bliżej niż kiedykolwiek

Podróż rozpoczęła się szybkim i komfortowym lotem liniami SkyAlps. Wylot 16 listopada 2025 roku z Berlina Brandenburg do Bolzano trwał niespełna dwie godziny. Już podczas podejścia do lądowania pojawił się widok na ośnieżone alpejskie grzbiety, który momentalnie ustawia nastrój całego wyjazdu. Powrót 19 listopada był równie sprawny i bezproblemowy.

Dla polskich narciarzy kluczowa jest jednak inna informacja. SkyAlps uruchamia bezpośrednie połączenie Warszawa–Bolzano, z inauguracją zaplanowaną na 19 grudnia 2025 roku. Loty mają odbywać się raz w tygodniu, w piątki, a czas podróży wyniesie około 2 godzin i kilkunastu minut. Oznacza to, że po raz pierwszy będzie można dolecieć bez przesiadek prosto do serca Południowego Tyrolu.

Ceny biletów zaczynają się od około 150 euro w jedną stronę, co przy locie w obie strony daje wydatek rzędu 300 euro. Do tego należy doliczyć przewóz sprzętu narciarskiego, który w SkyAlps kosztuje 55 euro za zestaw w jedną stronę. W praktyce całkowity koszt biletu i transportu sprzętu zamyka się w kwocie około 410 euro, czyli mniej więcej 1800 złotych. To ważny element planowania wyjazdu, bo w wielu przypadkach decyduje o wyborze między własnym sprzętem a wypożyczeniem na miejscu.

Mimo tego Maso Corto zyskuje ogromną przewagę. Lodowiec w Val Senales staje się jednym z najszybciej dostępnych z Polski, często szybciej niż wiele popularnych ośrodków austriackich wymagających wielogodzinnej jazdy samochodem. Weekendowe wypady, krótsze wyjazdy na rozpoczęcie sezonu czy spontaniczne decyzje stają się tu realną opcją.

Alpejskie szyty widoczne z tras na lodowcu w Maso Corto.
Jazda na lodowcu w Maso Corto to połączenie wysokości, przestrzeni i wyjątkowo spokojnej atmosfery.

Maso Corto. Lodowiec bez tłumów

Ośrodek leży na wysokości 2011 metrów nad poziomem morza, na samym końcu doliny Val Senales. Już samo położenie gwarantuje pewny śnieg i pełną gotowość tras w połowie listopada. Od pierwszych zjazdów widać, że stoki są przygotowane z myślą o jakości, a nie masowości.

Najbardziej uderzająca różnica to brak kolejek. Maso Corto to niewielka miejscowość, kilka hoteli skupionych wokół dolnej stacji kolejki, bez ruchu tranzytowego i przypadkowych turystów. Tu się nie przejeżdża, tu się przyjeżdża konkretnie po to, żeby jeździć na nartach. Brak masowej turystyki oznacza ciszę, spokój i czas spędzony na stoku, a nie w kolejce do gondoli.

Dla kogoś, kto ma doświadczenie dużych lodowców w Austrii, gdzie czekanie na wyciąg potrafi trwać dłużej niż sam zjazd, to realna różnica jakościowa. Jeśli liczy się dla ciebie jazda, a nie stanie w tłumie, Maso Corto szybko zaczyna przypominać alpejski azyl.

Trasy. Przestrzeń i rytm jazdy

Lodowiec Hochjoch w Schnalstal oferuje szerokie, płynne trasy, które dają ogromną frajdę z jazdy i pozwalają pracować nad techniką. Są tu legendarne odcinki, jak czarna trasa Leo Gurschler homologowana przez FIS, na której regularnie trenują kadry narodowe. To miejsce niedostępne dla rekreacyjnych narciarzy, ale już sama świadomość, że jedzie się obok stoków wykorzystywanych przez zawodowców, robi wrażenie.

Dla miłośników carvingu przygotowano szerokie stoki Grawand z czerwonymi i niebieskimi trasami, które aż proszą się o dynamiczne skręty i jazdę na krawędziach. Ci, którzy szukają większego wyzwania, znajdą dłuższą i bardziej wymagającą trasę Teufelsegg o wyraźnie alpejskim charakterze. Początkujący z kolei mogą liczyć na spokojne, szerokie odcinki bez tłoku, co tworzy idealne warunki do nauki i budowania pewności na nartach.

Aparthotel Maso Corto. Miejsce z duszą

Podczas pobytu zatrzymałam się w Aparthotel Maso Corto, kameralnym obiekcie prowadzonym przez rodzinę Platzgummer. Hotel leży tuż przy dolnej stacji kolejki linowej na lodowiec, a zimą można dosłownie dojechać na nartach pod same drzwi. Apartamenty są w pełni wyposażone, przeznaczone dla 2–6 osób, a z okien rozciąga się widok na surowe, wysokogórskie krajobrazy Val Senales. Po dniu na stoku czeka basen, sauna i niewielkie centrum spa, które idealnie domykają dzień.

Właścicielem obiektu jest Sepp Platzgummer, postać doskonale znana w dolinie. To nie tylko gospodarz, ale także twórca wypożyczalni Skifactory. Jedna z tras narciarskich kończy się dokładnie pod jego hotelem, co symbolicznie pokazuje, jak bardzo jego życie splecione jest z narciarstwem.

Platforma widokowa IceMan Ötzi Peak 3251 m n.p.m. na lodowcu w Maso Corto z panoramą Alp Południowego Tyrolu.
Platforma widokowa IceMan Ötzi Peak na wysokości 3251 m n.p.m., jedno z najbardziej charakterystycznych miejsc lodowca w Maso Corto.

Rodzina Platzgummerów i turystyczne DNA doliny

Historia rodziny Platzgummerów jest nierozerwalnie związana z rozwojem turystyki w Val Senales. Już na początku XX wieku dziadek Seppa, rolnik z Kurzhof, kupił położone na wysokości 3017 metrów schronisko Similaun Hütte. To właśnie ten moment zapoczątkował rodzinne związki z wysokogórską turystyką.

Sepp zaczynał jako instruktor narciarski, później został dyrektorem całorocznej szkoły narciarskiej Schnalstal i przez wiele lat działał w strukturach szkoleniowych Południowego Tyrolu. W 1989 roku, wraz z partnerami, nabył udziały od Leo Gurschlera, wizjonera, który po uruchomieniu kolei linowej na lodowiec dostrzegł potencjał Maso Corto jako sportowej bazy alpejskiej.

Dziś Sepp prowadzi pensjonat wspólnie z córką Lisą i synem Davidem. To rodzinny biznes w najlepszym znaczeniu tego słowa. Trudno zapomnieć moment, gdy czekał na nas z kolacją do drugiej w nocy po późnym przylocie. Takie gesty sprawiają, że Maso Corto przestaje być tylko ośrodkiem narciarskim, a zaczyna być miejscem, do którego chce się wracać.

Ötzi. Historia sprzed 5300 lat

W 1991 roku, na granicy włosko-austriackiej, odnaleziono zmumifikowane ciało mężczyzny sprzed ponad 5300 lat. Dzięki temu, że niemal natychmiast zostało przykryte lodem, zachowało się w wyjątkowym stanie. Ötzi stał się jedną z najlepiej przebadanych naturalnych mumii na świecie.

W South Tyrol Museum of Archaeology w Bolzano można zobaczyć jego ciało w specjalnej chłodzonej komorze, a także rekonstrukcje stroju, narzędzi i wyposażenia. Miał około 160 cm wzrostu, ważył około 50 kg i zginął jako mężczyzna w wieku mniej więcej 45 lat. Ta historia nadaje całej dolinie dodatkowy, niemal archeologiczny wymiar.

Kilka minut jazdy od Maso Corto, w Madonna di Senales, działa ArcheoParc, skansen, który w przystępny sposób opowiada o życiu ludzi z epoki miedzi. Można tu spróbować strzelania z łuku, zobaczyć rekonstrukcje dawnych domostw, poznać techniki rzemiosła sprzed tysięcy lat i dosłownie wejść w rolę odkrywcy. To miejsce, które działa zarówno na dzieci, jak i na dorosłych.

South Tyrol Museum of Archaeology w Bolzano, muzeum poświęcone Ötziemu, człowiekowi lodu z epoki miedzi.
Wejście do South Tyrol Museum of Archaeology w Bolzano, gdzie prezentowane jest zasuszone ciało Ötziego, człowieka lodu sprzed 5300 lat.

Regeneracja po nartach. Terme Avventura i Terme Merano

Po intensywnym dniu na lodowcu warto zadbać o regenerację. W dolinie nie brakuje miejsc, które pozwalają zwolnić tempo i dać odpocząć ciału. Terme Avventura to kameralny kompleks wellness z widokiem na góry, oferujący panoramiczne sauny, baseny termalne, jacuzzi i strefy relaksu. To przestrzeń, w której napięcie schodzi z mięśni niemal natychmiast.

Jeśli jednak chce się pójść o krok dalej, warto wybrać się do Terme Merano, największego kompleksu termalnego w Południowym Tyrolu. Nowoczesna architektura otoczona palmami, dziesiątki basenów wewnętrznych i zewnętrznych, strefy saun, baseny solankowe oraz zabiegi spa oparte na lokalnych produktach, takich jak jabłka czy siano z alpejskich łąk, sprawiają, że można tu spędzić całe popołudnie.

Dodatkowo w okresie świątecznym Merano zamienia się w kameralną, zimową scenografię. Nad rzeką Passirio pojawiają się stragany jarmarku bożonarodzeniowego, w powietrzu unosi się zapach prażonych kasztanów i grzanego wina, a światła odbijają się w wodzie. To idealne domknięcie dnia spędzonego na nartach – najpierw wysiłek na lodowcu, potem ciepła woda term i wieczór pod lampkami jarmarku.

Modernizacje, inwestycje i długofalowa wizja

Maso Corto nie jest ośrodkiem, który próbuje rywalizować z największymi alpejskimi resortami skalą czy liczbą atrakcji. Kierunek rozwoju jest tu inny i wyraźnie przemyślany. Ośrodek zapowiada modernizacje, które mają wzmocnić jego atuty, a nie zmienić charakter miejsca.

W ostatnich latach w infrastrukturę narciarską zainwestowano około 70 mln euro. Modernizacje objęły kolejki linowe, systemy techniczne i przygotowanie tras, tak aby lodowiec mógł funkcjonować stabilnie przez długi sezon, przy zachowaniu wysokiej jakości jazdy. Równolegle około 50 mln euro przeznaczono na rozwój i unowocześnienie bazy hotelowej, w tym obiektów działających bezpośrednio w Maso Corto.

Najbardziej ambitnym projektem zapowiadanym na kolejne lata jest koncepcja Alpine Village, planowana na 2027 rok. Zakłada ona stworzenie spójnej, alpejskiej wioski z zabudową w stylu chaletów, wkomponowaną w istniejący krajobraz. Nowa infrastruktura ma oferować różne standardy noclegów – od bardziej komfortowych po prostsze, ekonomiczne, a także rozwinąć ofertę gastronomiczną i usługową w samej miejscowości. Według zapowiedzi baza noclegowa doliny ma zwiększyć się o około 600 łóżek, co oznacza wzrost o blisko 30 procent.

Jednocześnie podkreślane jest, że tempo rozwoju nie będzie gwałtowne ani przypadkowe. Południowy Tyrol należy do regionów o najbardziej restrykcyjnych przepisach środowiskowych w Europie, a każda większa inwestycja musi przejść długą drogę formalną. Jak podkreślają osoby zaangażowane w rozwój regionu, problemem nie są środki finansowe, lecz procedury i pozwolenia. To one wyznaczają realne tempo zmian i sprawiają, że Maso Corto rozwija się powoli, ale konsekwentnie.

Ta ostrożność ma jednak swoją cenę i swoją wartość. Dzięki niej ośrodek nie traci kameralnego charakteru, nie zmienia się w masową destynację i wciąż pozostaje miejscem, gdzie lodowiec, natura i sport są ważniejsze niż skala i marketing. Zapowiadane modernizacje mają wzmocnić dostępność i komfort, ale bez naruszania tego, co dziś stanowi o sile Maso Corto, ciszy, przestrzeni i autentyczności.

Fot. T. Karolak