werandcountry.pl weranda.pl
Reklama - Kontynuuj czytanie poniżej
  • Od kuchni
  • Polska
  • Na zakupach

Sery regionalne w Polsce. Gdzie kupić najlepsze oscypki, sery korycińskie i inne lokalne specjały

autor: Agnieszka Kaszuba

Polska to kraj, w którym każdy region ma swój ser. W górach pachnie wędzonym oscypkiem, na Podlasiu dojrzewa koryciński, w Wielkopolsce na patelni skwierczy ser smażony, a na Mazurach i Suwalszczyźnie rosną w siłę małe serowarnie. To smaki, które najlepiej poznać na miejscu – odwiedzając bacówki, gospodarstwa i targi, gdzie widać i czuć, jak powstają.

W Polsce ser jest częścią pejzażu: pachnie dymem w szałasach pod Tatrami, dojrzewa w chłodnych piwnicach na Podlasiu, strzela na patelni w wielkopolskich kuchniach i kusi delikatną pleśnią w dawnych ośrodkach mleczarskich Pomorza. Rzemiosło serowarskie osiadło tu dzięki pasterzom wołoskim, którzy wprowadzili w Karpatach kulturę szałaśnictwa, z bacą na czele i całym rytuałem przetwarzania mleka. Dziś właśnie te tradycje rozlewają się po kraju – w rodzinnych serowarniach, bacówkach, muzeach i na targach, które warto odwiedzać w drodze.

Podhale i Tatry. Tu urodził się oscypek

Oscypek to duma Podhala i jeden z nielicznych polskich produktów o Chronionej Nazwie Pochodzenia w UE. Według specyfikacji może powstawać wyłącznie na określonym obszarze Podhala i Beskidów, z co najmniej 60 proc. mleka owczego (reszta to dodatek mleka krowiego), ma wrzecionowaty kształt, 17–23 cm długości i 600–800 g wagi. Produkcja odbywa się tradycyjnie od późnej wiosny do wczesnej jesieni, kiedy owce są na halach – dlatego najlepszy oscypek kupisz między majem a październikiem.

Pasterskie rzemiosło w Tatrach wyrasta z tradycji wołoskiej. To ona przyniosła model wspólnego wypasu stad z bacą i cały zestaw narzędzi do przerobu mleka. Dzięki temu do dziś na Podhalu rozpoznajemy architekturę szałasów i rytm owczego lata.

Jak się robi oscypek:
Świeże, solone mleko owcze łączy się z zakwasem i podpuszczką, ścina, rozdrabnia ferulą, formuje w ozdobnych, drewnianych „oscypiorkach”, solankuje, a następnie wędzi w dymie w specjalnej bacówce – dym uchodzi przez szczeliny dachu, nadając skórce kolor i aromat. To ręczna robota, w której każdy ser nosi odcisk rzemiosła bacy.

Gdzie kupić na miejscu:
Najbardziej smakowity adres pod Tatrami to Bacówka na Polanie Biały Potok w Witowie – przy szałasie dostaniesz certyfikowany oscypek prosto z wędzarni. W Zakopanem zajrzyj na Targ pod Gubałówką przy dolnej stacji kolejki – to największy bazar regionalny, gdzie łatwo porównać sery z kilku bacówek, oraz do Żywego Muzeum Oscypka przy ul. Jagiellońskiej 28, gdzie zobaczysz pokaz wyrobu i kupisz sery po zajęciach. Dla rodzin świetną opcją są warsztaty w Domu Oscypka przy Krupówkach 34a.

Oscypki

Oscypek to duma Podhala i jeden z nielicznych polskich produktów o Chronionej Nazwie Pochodzenia w UE. 

Podlasie: ser koryciński z Korycina, Janowa i Suchowoli

Ser koryciński to wizytówka Podlasia. Od 2012 roku „Ser koryciński swojski” ma unijny znak Chronione Oznaczenie Geograficzne i może powstawać wyłącznie w trzech gminach powiatu sokólskiego: Korycin, Janów i Suchowola. To twardawy, dojrzewający ser z surowego, pełnego mleka krowiego, formowany w spłaszczoną kulę (zwykle ok. 30 cm średnicy, 2,5–5 kg). Współcześnie doprawia się go ziołami, czosnkiem lub innymi dodatkami, co specyfikacja dopuszcza.

Specyfikacja unijna wiąże ser koryciński z lokalnym mikroklimatem i pastwiskami między dolinami Biebrzy i górnej Narwi. To właśnie ta mozaika łąk, ziół i chłodniejszego, bardziej kontynentalnego klimatu ma budować jego profil smakowy.

Jak się go wyrabia:
Świeże mleko podgrzewa się i ścina podpuszczką (tradycyjnie używano suszonych cielęcych żołądków), masę przekłada do cedzaków, pozwala się jej obcieknąć, po czym ser trafia do solanki i dojrzewa – im dłużej, tym bardziej zyskuje orzechowe nuty i sprężystą strukturę. Charakterystyczne „karbowanie” to ślad po cedzakach, w których formowano krążki.

Adresy, do których warto zjechać:
Na drogowskazach do serowego Podlasia wypisujemy trzy pewniaki. W Szumowie pod Korycinem odwiedź Gospodarstwo Rodzinne Gremza – to jeden z najdłużej działających producentów. Na skraju Korycina, w przysiółku Gorszczyzna, kupisz sery u Anny i Tomasza Nietupskich, a dosłownie po sąsiedzku działa Serowar Podlaski Łukaszuk. Warto zadzwonić przed przyjazdem – to gospodarstwa rodzinne.

Karkonosze: kozi świat Łomnicy

Sery z Łomnicy to jeden z najciekawszych przykładów współczesnego serowarstwa zagrodowego w Polsce. Powstają z koziego mleka od własnego stada, a profil smakowy – od świeżych, mlecznych tonów po orzechowe akcenty serów długodojrzewających – zależy od pory roku, paszy i czasu w dojrzewalni. To adres, do którego warto zboczyć z trasy między Jelenią Górą a Karpaczem, bo tutaj wszystko widać z bliska: mleko ma konkretny adres, a ser – twarz i historię ludzi, którzy go robią.

Wokół Łomnicy rozciąga się region pałaców i ogrodów, dawne majątki ziemskie i sady, które tworzą naturalne tło dla zagrodowych manufaktur. Tutejsze kozie sery wpisują się w renesans rzemiosła – są odpowiedzią na potrzebę produktu z krótkiego łańcucha, w którym smak wynika z miejsca i ludzi, a nie z przemysłu.

Jak się robi sery łomnickie:
Świeże kozie mleko trafia do kadzi, gdzie jest podgrzewane i łączone z kulturami i podpuszczką. Skrzep tnie się na ziarno, powoli podgrzewa, a potem przekłada do form, odcieków i soli. Młode sery trafiają do sprzedaży szybko, zachowując delikatność i mleczność, a krążki przeznaczone do dojrzewania układa się w chłodnej, wilgotnej dojrzewalni. Tam, przez tygodnie i miesiące, nabierają sprężystości, głębi i naturalnej skórki; w wersjach pleśniowych zaszczepia się szlachetne kultury na powierzchni.

Gdzie kupić na miejscu:
Sklep i serowarnia działają w Łomnicy przy ul. Karkonoskiej 113B/114A. Na miejscu kupisz cały przekrój wyrobów – od świeżych po długodojrzewające, zdarzają się też specjalne serie i deski degustacyjne. To świetny przystanek na trasie do pałaców Kotliny Jeleniogórskiej; warto sprawdzić godziny otwarcia i zarezerwować czas na krótką degustację.

Ser koryciński

Ser koryciński to wizytówka Podlasia.

Wielkopolska: ser smażony. Domowy klasyk z certyfikatem

Wielkopolski ser smażony ma w sobie smak domu i kuchennego ognia. To gęsta, mazista masa z twarogu i masła, często z kminkiem, podawana na chrupiącym chlebie lub jeszcze ciepła, prosto z patelni. Ma unijny znak jakości i od lat trzyma fason: zarówno w tradycyjnych wersjach, jak i w odsłonach rzemieślniczych z krótką etykietą.

To kuchnia gospodarności i „zero waste”, w której nic się nie marnuje. Ser smażony powstał z potrzeby wykorzystania twarogowych resztek, ale szybko awansował do roli regionalnej wizytówki. Dziś jest kulinarną pocztówką z Wielkopolski – wyrazistą, uczciwą, bez udawania.

Jak się robi wielkopolski ser smażony:
Podstawą jest świeży twaróg, który przez kilka dni „dojrzewa” w cieple, nabierając charakterystycznej, lekko kwaskowej nuty. Zgliwiały twaróg trafia na patelnię z masłem; powoli się topi, łączy w jednolitą, gęstą masę, którą doprawia się solą i – tradycyjnie – kminkiem. Po przestudzeniu zastyga w kubeczkach lub słoikach, ale najlepiej smakuje lekko ciepły, w towarzystwie kiszonych ogórków i piwa z regionu.

Gdzie kupić na miejscu:
W Granowie działa firma Frąckowiak – ich sklep firmowy i dystrybucja w regionie to pewna droga do klasycznego smaku. W Nowym Tomyślu odwiedź OSM Top-Tomyśl, skąd „Wielkopolski ser smażony” trafia do wielu sklepów w całej Polsce. Jeśli jesteś w Poznaniu, zaglądaj na mniejsze ryneczki i osiedlowe delikatesy – często mają dostawy z krótkim łańcuchem i świeższe partie.

Warmia i Mazury. Manufaktury między jeziorami

 

Między jeziorami Warmii i Mazur działa gęsta sieć małych serowarni. To świat krów na pastwiskach, kozich stad i dojrzewalni ukrytych w stodołach, gdzie krążki porastają naturalną skórką, a każdy ser ma swój numer i krótką historię. Smak rozpięty jest szeroko – od kremowych twarogów po długodojrzewające krowie krążki i kozie pleśniowe z delikatną pikantnością.

Region od lat stawia na turystykę blisko natury. Sery idealnie wpisują się w ten scenariusz: są pamiątką do zabrania, pretekstem do odwiedzin i biletem do rozmowy z gospodarzami. Po drodze dorzuć lokalne oleje tłoczone na zimno i miody – z nimi serowa deska ma sens i domyka smak miejsca.

Jak się robi sery warmińsko-mazurskie:
Zasada jest prosta i „farmerowa”: mleko ma krótki dystans do kadzi, skrzep tnie się ostrożnie, by zachować możliwie czyste ziarno, a solenie i dojrzewanie odbywa się wolno, bez pośpiechu. Przy serach krowich liczy się stabilność mleka w sezonie pastwiskowym, przy kozich – delikatne prowadzenie temperatury i wilgotności, żeby pleśń narastała równomiernie i wnosiła nuty orzechów, śmietanki i białych pieczarek, a nie agresywną ostrość.

Gdzie kupić na miejscu:
Nad Morągiem odwiedź Kozią Farmę Złotna w Złotnej – ekologiczne gospodarstwo z własnym stadem i degustacjami. Na pograniczu Warmii i Mazur, w Warpunach, działa Ranczo Frontiera znane z długodojrzewających krowich i serów z niebieską pleśnią. Pod Mrągowem, w Polskiej Wsi, znajdziesz Serowarnię Mazurską, młodą manufakturę sprzedającą głównie na miejscu. To trzy różne podejścia do rzemiosła, ale wszędzie łączy je ten sam szacunek do mleka i czasu.

Ser kozi

Sery z Łomnicy to jeden z najciekawszych przykładów współczesnego serowarstwa zagrodowego w Polsce.

Suwalszczyzna. Ostre wiatry i „Sery Basi” z Wiżajn

Na północnym krańcu Polski, gdzie wiatr smaga pola, a drogi biegną w stronę granicy, dojrzewają krowie sery, które lubią czas i chłód piwnic. W Wiżajnach znajdziesz rodzinną serowarnię, do której przyjeżdżają fani klasyki: krążki podpuszczkowe świeże i dojrzewające, czasem w wersji wędzonej, o czystym mlecznym profilu i długim, zbożowym finiszu. To dobre przystanie po drodze między jeziorami a trójstykiem granic.

Tu zaczyna się inny krajobraz – zimniejsze noce, dłuższe zimy, pastwiska pocięte miedzami i głębokie doliny polodowcowe. To środowisko idealne dla serów dojrzewających, które lubią cierpliwość i czyste mleko z małych gospodarstw.

Jak się robi sery z Wiżajn:
Podstawą jest pełne mleko krowie z okolicznych gospodarstw. Po ścięciu podpuszczką skrzep kroi się w równomierne ziarno, podgrzewa i delikatnie miesza, żeby oddał serwatkę, ale nie stracił sprężystości. Formowanie i prasowanie nadaje kształt, a kąpiel w solance układa smak i strukturę. Dalej czas robi swoje: tygodnie i miesiące w chłodzie, regularne przewroty, szczotkowanie skórki, spokojne dojrzewanie bez pośpiechu.

Gdzie kupić na miejscu:
W Wiżajnach, przy ul. Wierzbołowskiej 48, działa sklep rodzinnej serowarni znanej jako Sery Basi. Najlepiej przyjechać osobiście, bo na miejscu można porównać stopnie dojrzewania, a często trafi się partię limitowaną lub świeżo wędzoną. Jeśli planujesz dłuższy objazd Suwalszczyzny, warto zapisać adres i zadzwonić wcześniej – to rzemiosło, nie fabryka.

Pomorze. „Słupski Chłopczyk”, czyli polski camembert

Zanim pleśniowe sery stały się codziennością, Pomorze miało własną ikonę – „Słupskiego Chłopczyka”. To camembert produkowany w Słupsku już w okresie międzywojennym, nagradzany na europejskich targach i wspominany do dziś jako lokalna legenda. Choć produkcja w tej formie nie przetrwała, opowieść o „Chłopczyku” pokazuje, jak wcześnie polskie mleczarnie potrafiły robić sery z ambicją i stylem.

Nadmorskie miasta, dawne mleczarnie i portowe historie tworzą naturalne tło dla pleśniowych serów. To region, w którym łatwo połączyć degustację z wizytą w muzeum, spacerem po starych dzielnicach i szukaniem śladów przedwojennej mleczarskiej przedsiębiorczości.

Jak się robi sery w stylu camembert:
Mleko krowie poddaje się łagodnej obróbce cieplnej, zaszczepia kulturami i podpuszczką, a po uformowaniu krążków zaszczepia się skórkę pleśnią białą. W dojrzewalni ser z dnia na dzień mięknie od krawędzi do środka, nabierając kremowej konsystencji pod skórką i lekko pieczarkowych nut. To ser, który oddycha i dojrzewa widocznie – trzeba go kontrolować, bo jeden dzień za długo potrafi zmienić go w lawę.

Gdzie kupić na miejscu:
Dziś „Słupski Chłopczyk” to przede wszystkim historia i ślad w lokalnych publikacjach oraz muzealnych opowieściach. Jeżeli chcesz dotknąć klimatu, szukaj na Pomorzu małych serowarni z pleśniowymi krążkami w ofercie, zaglądaj na jarmarki rzemieślnicze i pytaj o lokalne próby wskrzeszania tradycji. Sam „Chłopczyk” pozostaje pamiątką po epoce, ale to dobra rama do rozmowy o dzisiejszych pleśniowych z Pomorza.

Fot. Shutterstock