- W podróży
- Finanse
Podróż po Podlasiu za 8 złotych? Nowy sposób na promocję i zwiedzanie regionu
Turystyczna Ósemka to wakacyjna linia autobusowa po Podlasiu, która za 8 zł pozwala dotrzeć do dziewięciu miejsc: od Tykocina i Kurowa po Supraśl i Kopną Górę. To projekt, który – po sukcesie Podlaskiego Bonu Turystycznego – wprowadza nowy sposób na lokalne podróżowanie bez samochodu.
Są miejsca, których nie trzeba reklamować, wystarczy do nich dojechać. Ale właśnie w tym często leży problem. Brak połączeń, rozkład jazdy niezsynchronizowany z rzeczywistością, ostatni autobus przed zachodem słońca – to codzienność podróży regionalnych.
Podlasie odpowiada na ten problem projektem Turystyczna Ósemka. Jeden autobus, dziewięć przystanków, trzy kursy dziennie, bilet za 8 zł. Autobus rusza codziennie z Białegostoku – między 19 czerwca a 31 sierpnia – i łączy atrakcje rozrzucone w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Nic spektakularnego. Ale właśnie to działa.
Turystyczna Ósemka. Co to za projekt?
Turystyczna Ósemka to specjalna wakacyjna linia autobusowa, która codziennie zatacza trasę wokół Białegostoku. Kursuje trzy razy dziennie: o 8:30, 11:00 i 16:00. Można wsiadać i wysiadać w dowolnym punkcie – bilet dzienny za 8 zł daje dostęp do całej trasy.
Autobus zatrzymuje się w: Tykocinie, Kurowie, Choroszczy, Wasilkowie, Supraślu i Kopnej Górze, wracając po drodze do Białegostoku. Jest niskopodłogowy, wyposażony w uchwyty na rowery. W każdą niedzielę o 11:00 w środku obecny jest przewodnik PTTK, który oprowadza i opowiada o regionie.
To nie wycieczka z folderu. To realne połączenie, które rozwiązuje problem dostępności. I działa.

Pałac Branickich w Choroszczy jest jednym z niewielu obeiktów, który przetrwał bez wielkiej przebudowy.
Podlaski Bon Turystyczny. Pomysł, który zadziałał
Zanim pojawiła się Turystyczna Ósemka, województwo uruchomiło Podlaski Bon Turystyczny – program wsparcia dla rodzin i podróżnych, pozwalający skorzystać z noclegów i atrakcji na preferencyjnych warunkach.
W dwóch turach przyznano ponad 5400 bonów. Pierwsza – pilotażowa – objęła 1003 osoby, druga zakończyła się w 2,5 minuty, rozdzielając 4418 bonów. Budżet wynosił 2 mln złotych, a dofinansowania sięgały 400 zł na hotele 3–5-gwiazdkowe i 200 zł na agroturystyki czy kempingi.
Sukces bonu pokazał, że ludzie chcą przyjeżdżać na Podlasie, ale potrzebują wsparcia i infrastruktury. Turystyczna Ósemka to logiczny krok dalej – rozwiązanie problemu transportu między tymi miejscami, które bon już promował.
Tykocin
Pierwszym przystankiem na trasie Turystycznej Ósemki jest Tykocin – jedno z najlepiej zachowanych miasteczek dawnej Rzeczypospolitej. Rynek, bruk, synagoga, domy z podcieniami – wszystko ma swoją skalę i proporcję. Tu nie ma jarmarku. Jest ciągłość urbanistyczna i cisza.
Spacer po miasteczku to obserwacja detali. Synagoga – jedna z największych w Polsce – stoi tak samo jak przed wojną. Wnętrze przyciemnione, surowe, bez teatralnych upiększeń. Obok – małe bary, sklep z narzędziami, równe rzędy drzew. Nie trzeba tu wiele robić. Wystarczy patrzeć.
Warto zejść z głównej ulicy, by trafić na stare drewniane zabudowania, wciąż zamieszkałe. Tykocin nie jest muzeum pod otwartym niebem – to żywe miasto z naturalnym rytmem. Na obrzeżach widać ślady przeszłości – nieodnowione kapliczki, stare tabliczki z nazwami ulic, fragmenty kamiennych ogrodzeń.
Tykocin pozwala zobaczyć, jak mogłyby wyglądać dziesiątki polskich miasteczek, gdyby nie uległy modernizacji na potrzeby rynku turystycznego.

Tykocin to jedno z najlepiej zachowanych miasteczek dawnej Rzeczypospolitej.
Kurowo
Narwiański Park Narodowy w Kurowie to krajobraz wodny, który nie został ujarzmiony. Rzeka rozgałęzia się w dziesiątki koryt. Tereny zalewowe, rozlewiska, mokradła. Trudne do uporządkowania, ale właśnie w tym tkwi ich wartość.
Drugim przystankiem na trasie autobusu jest Kurowo. To punkt, z którego można rozpocząć realny kontakt z tą częścią Podlasia, której nie da się sfotografować z tarasu kawiarni. Kładki prowadzą nad trzciny i bagna, ścieżki znikają w zieleni. Nie ma tu przewodników z mikrofonami ani kolejek do kas. Jest przestrzeń, w której można się zgubić.
Na terenie parku mieści się „Młynarzówka” – niewielki ośrodek edukacyjny z ekspozycją przyrodniczą. Skromny, ale rzeczowy. Znajduje się tu drewniany mostek, dawne maszyny, fotografie ptaków. Nie ma instalacji multimedialnych, jest za to bliskość krajobrazu, który trwa poza murami.
Kurowo uczy innego spojrzenia – nie przez ekran, ale przez patrzenie w żywy krajobraz.
Choroszcz
Na trasie Turystycznej Ósemki znajduje się także Pałac Branickich w Choroszczy, jeden z niewielu, który przetrwał bez wielkiej przebudowy. Dziś mieści się tu Muzeum Wnętrz Pałacowych, które pokazuje życie codzienne poza głównym nurtem stolicy.
Wnętrza nie są rekonstrukcją, lecz świadectwem sposobu urządzania i funkcjonowania dworku na prowincji. Zbiory obejmują meble, porcelanę, tkaniny, grafiki. Brak teatralnej oprawy działa na korzyść ekspozycji – odwiedzający może się poruszać swobodnie, bez potrzeby analizowania opisów.
Otaczający pałac park ma układ przypominający ogrody krajobrazowe – z alejami, stawami, prześwitami widokowymi. Alejki są nierówne, roślinność naturalna, ścieżki częściowo zarastają. To nie rewaloryzowany ogród przypałacowy, lecz przestrzeń, która funkcjonuje jak fragment krajobrazu. Choroszcz nie konkuruje z muzeami narodowymi. Nie musi. Jej siła tkwi w braku potrzeby udowadniania czegokolwiek.

W Supraślu warto zobaczyć Monaster Zwiastowania, Muzeum Ikon i dawną zabudowę uzdrowiskową.
Supraśl
Supraśl to jeden z najbardziej rozpoznawalnych punktów na turystycznej mapie Podlasia. Miasteczko leży w sercu Puszczy Knyszyńskiej i łączy kulturę, architekturę i przyrodę. Na początek – monastyr i Muzeum Ikon. Wnętrza ciche, pełne światła. Nie epatują egzotyką, lecz opowiadają historię pogranicza.
Spacer przez Supraśl to seria zaskoczeń – park zdrojowy, rzeka, domy zdobione drewnianymi ornamentami. Latem odbywają się tu festiwale, działa też letnie kino. W knajpkach można zjeść kartacze albo babkę ziemniaczaną. Supraśl pokazuje Podlasie od strony najbardziej zmysłowej – kulinarnej, estetycznej, kontemplacyjnej.
Turystyczna Ósemka kończy pętlę tam, gdzie zaczyna: na dworcu PKS Nova w Białymstoku. Nie ma fanfarów, nie ma przewodnika z mikrofonem. Jest powrót. I świadomość, że region można zwiedzać bez tłoku, bez pośpiechu i bez auta.
To nie objazdówka. To realne narzędzie dla tych, którzy chcą zobaczyć coś poza utartym szlakiem. A że za 8 zł? To już tylko dodaje logiki całemu przedsięwzięciu.
Kopna Góra
Ostatni przystanek to Kopna Góra – miejsce rzadko odwiedzane, ale warte uwagi. Znajduje się tu arboretum – leśny ogród z kolekcją drzew i krzewów, idealny na spacer. Cicho, zielono, bez tłumów. Ścieżki są dobrze utrzymane, a tabliczki informacyjne proste i rzeczowe.
Poza arboretum warto przejść się dalej – wokół las, czasem trafiają się stare krzyże i pomniki. Kopna Góra to miejsce, gdzie można zakończyć podróż w rytmie, który narzuca sama przyroda.
Fot. Shutterstock