werandcountry.pl weranda.pl
Reklama - Kontynuuj czytanie poniżej
  • W podróży

Gdzie na narty w październiku i listopadzie 2025? Sprawdzone miejsca i ośrodki narciarskie w Europie

autor: Agnieszka Kaszuba

Październik i listopad to początek jazdy na nartach w Alpach. W góry wraca śnieg, zaczynają działać llodowce i najwyżej położone ośrodki, a ruch na stokach jest mniejszy niż zimą. To dobry moment na rozjeżdżenie, test sprzętu i pierwsze dni białego szaleństwa bez kolejek do wyciągów. 

Jesienią łatwiej o spokojne warunki na trasie i elastyczne rezerwacje. Ceny noclegów i karnetów zwykle są niższe niż w szczycie sezonu. Na wysokościach powyżej trzech tysięcy metrów śnieg utrzymuje się wcześniej i dłużej, co ułatwia planowanie krótkiego wyjazdu. Trzeba jednak brać pod uwagę zmienne warunki wietrzne i możliwe ograniczenia w niższych partiach. Skuteczny plan to elastyczne noclegi, codzienne sprawdzanie kamer i komunikatów ośrodków oraz gotowość do zmiany lodowca, jeśli prognoza się pogorszy. Rano śnieg bywa twardszy i bardziej przewidywalny, więc warto zaczynać dzień wcześnie.

Co i kiedy startuje. Najważniejsze otwarcia sezonu

W październiku ruszają przede wszystkim lodowce w Austrii i we Włoszech. Hintertux działa cały rok, Stubai startuje około połowy października, Kaunertal otwiera się zwykle na początku października, a lodowce Rettenbach i Tiefenbach w Sölden już w październiku goszczą Puchar Świata. Maso Corto w Południowym Tyrolu jako pierwsze po włoskiej stronie uruchamia wyciągi na lodowcu Val Senales i przyciąga grupy treningowe. W Szwajcarii w październiku czynne są lodowce w Zermatt i Saas-Fee, a we Francji sektory lodowcowe Tignes i Les Deux Alpes. Val Thorens startuje zwykle w połowie listopada i wtedy w Alpach Francuskich pojawia się pierwsze wrażenie „normalnego” sezonu zimowego. Terminy otwarć zależą od warunków śniegowych i wiatru, ale schemat co roku jest podobny.

Maso Corto

Maso Corto w dolinie Val Senales to włoski pewniak jesiennego sezonu. 

Austria. Królestwo lodowców i pewnego śniegu

Stubai to największy austriacki lodowiec z 65 kilometrami przygotowanych tras i ponad dwudziestoma wyciągami. Trasy biegną od łagodnych niebieskich przez czerwone aż po trudniejsze czarne, a na wysokości ponad 3 200 metrów n.p.m. śnieg w październiku i listopadzie trzyma się stabilnie. Skipass jednodniowy to około 72,5 euro, a przy pobycie trzydniowym około 206 euro. W dolnej stacji działają szkółki narciarskie, snowpark i strefy dla dzieci, a w górnych partiach szerokie stoki do dynamicznej jazdy i tereny freeride’owe przy dobrych warunkach.

Hintertux działa cały rok i na początku sezonu udostępnia zwykle kilkadziesiąt kilometrów tras. Gondole wywożą na 3 250 metrów n.p.m., gdzie dostępne są szerokie, równomiernie przygotowane stoki. To popularne miejsce treningowe dla kadr narodowych, ale w dni robocze nadal można znaleźć przestrzeń do spokojnej jazdy. Ceny karnetów są zbliżone do Stubai.

Kaunertal jest mniejszy, ale bardziej kameralny. Lodowiec ma kilka tras przygotowanych i spory teren do freeride’u, często jako pierwszy w Austrii otwiera sezon na początku października. Mniej wyciągów oznacza mniej ludzi, co sprzyja ćwiczeniom techniki. Miasteczko u stóp lodowca jest niewielkie, ale baza noclegowa wystarczająca na kilkudniowy pobyt.

Sölden z lodowcami Rettenbach i Tiefenbach to najbardziej sportowy adres. Trasy startują powyżej 3 000 metrów n.p.m. i są miejscem inauguracji Pucharu Świata. Kiedy warunki pozwalają, można łączyć jazdę po lodowcach z trasami w niższych partiach ośrodka. Jesienią działają głównie górne sektory, ale atmosfera zawodów i szybkie gondole dodają całości energii.

Zermatt

Zermatt z Matterhorn Glacier Paradise oferuje trasy na wysokości do 3 500 metrów n.p.m. 

Włochy. Maso Corto zawsze pierwsze

Maso Corto w dolinie Val Senales to włoski pewniak jesiennego sezonu. Lodowiec startuje zwykle na przełomie września i pąxdziernika i oferuje trasy na wysokości do 3 200 metrów n.p.m. W górnych partiach dominują szerokie stoki treningowe i odcinki do jazdy rekreacyjnej. Dolna stacja w Maso Corto ma kilka krótkich tras dla początkujących, a kolej linowa wywozi na lodowiec w kilka minut. To kompaktowy ośrodek, w którym hotele, restauracje i wypożyczalnie są skupione przy dolnej stacji. Orientacyjna cena jednodniowego skipassu to około 62 euro, sześciodniowego około 345 euro. Maso Corto jest popularne wśród zawodników, ale dzięki układowi tras nadaje się także dla turystów chcących wejść w sezon w kameralnym otoczeniu.

Cervinia połączona z trasami w Zermatt pozwala na jazdę jeszcze w październiku po stronie szwajcarskiej i włoskiej. Dolne partie leżą niżej, więc działają w ograniczonym zakresie, ale lodowiec gwarantuje śnieg i dobre warunki. To duży ośrodek z rozwiniętą bazą noclegową, restauracjami i bogatym zapleczem apres-ski.

Solda (Sulden) startuje zwykle w listopadzie. Leży wysoko i ma rozległe, widokowe trasy z panoramą Ortlera. Jest mniejsza i spokojniejsza niż Cervinia, ale dzięki wysokości utrzymuje stabilny śnieg już na początku sezonu.

Hintertux

Hintertux działa cały rok i na początku sezonu udostępnia zwykle kilkadziesiąt kilometrów tras.

Szwajcaria. Zermatt i Saas-Fee, czyli wysokość i świetne trasy

Zermatt z Matterhorn Glacier Paradise oferuje trasy na wysokości do 3 500 metrów n.p.m. i jest czynne praktycznie przez cały rok. Jesienią można tu liczyć na kilkanaście kilometrów przygotowanych stoków oraz połączenie z włoską Cervinią. Wysokość gwarantuje śnieg, ale wiatr potrafi ograniczyć działanie wyciągów w najwyższych partiach. Ceny karnetów są wyższe niż w Austrii i Włoszech, ale jakość przygotowania tras i widoki to rekompensują. Miasteczko u podnóża ma rozwiniętą bazę noclegową i gastronomiczną.

Saas-Fee działa od końca października. Położone jest w dolinie otoczonej czterotysięcznikami, co daje stabilne warunki. Lodowiec oferuje szerokie trasy i nowoczesne wyciągi. Miasteczko jest zamknięte dla ruchu samochodowego, co nadaje mu spokojniejszy rytm. To dobra alternatywa dla Zermatt, jeśli szukasz ciszy i równych stoków przy wysokim standardzie usług.

Francja. Tignes i Les Deux Alpes na rozruch

We Francji jesienne otwarcia zaczynają się od Tignes i Les Deux Alpes. Oba ośrodki mają lodowcowe sektory działające w październiku i na początku listopada. To kilka–kilkanaście kilometrów tras w górnej części, z szybkim rozszerzaniem oferty wraz z nadejściem chłodniejszych dni. Tignes daje dostęp do szerokich, równych stoków i dobrej infrastruktury. Les Deux Alpes ma długą tradycję lodowcowej jazdy wczesnym sezonem i przyciąga narciarzy chcących potrenować w mniejszym tłoku.

Val Thorens, najwyżej położony klasyczny resort w Europie, startuje w połowie listopada. Wtedy otwiera się coraz więcej wyciągów, a sieć tras zaczyna przypominać normalny sezon zimowy. Francuskie ośrodki mają rozbudowaną bazę noclegową, gastronomiczną i apres-ski, a przy tym oferują dobre połączenia lotniskowe, co ułatwia krótkie wyjazdy.

Tignes

Francuskie Tignes i Les Deux Alpes mają lodowcowe sektory działające w październiku i na początku listopada. 

Ceny skipassów w sezonie 2025/2026 i promocje jesienne

Jesienią karnety są wyraźnie tańsze niż w szczycie zimy, ale różnice pomiędzy ośrodkami są duże. Na Stubai Glacier jednodniowy skipass w pełnym wymiarze kosztuje około 72,5 euro, przy dwóch dniach około 141 euro, przy trzech dniach 206 euro, a przy sześciu dniach 340,9 euro. Stubai ma też bilety popołudniowe od godziny dwunastej w cenie około 63 euro oraz promocję „Autumn”, która między dziesiątym a dwudziestym czwartym października pozwala kupić karnet trzy z sześciu dni za 180 euro i cztery z sześciu dni za 228,1 euro. Hintertux, Kaunertal i Sölden utrzymują ceny zbliżone do Stubai, a przy dłuższych pobytach koszt za dzień stopniowo maleje. W praktyce oznacza to, że przy pięciu lub sześciu dniach jazdy w Austrii można zejść z ceną „per dzień” poniżej siedemdziesięciu euro.

Po włoskiej stronie Maso Corto zaczyna sezon od około 62 euro za dzień. Dwudniowy skipass kosztuje około 123 euro, trzydniowy 177 euro, czterodniowy 227 euro, pięciodniowy 272 euro, a sześciodniowy 313 euro. W sprzedaży są też karnety popołudniowe w niższej cenie, na przykład około 52 euro od południa. Ośrodek oferuje zniżki presale na karnet sezonowy przy zakupie przed trzydziestym listopada i w ogóle wprowadza sezon wcześniej niż konkurenci, co sprawia, że często jest pierwszym miejscem z jazdą na śniegu po włoskiej stronie Alp. Cervinia i Solda nie publikują tak dokładnych tabel na tak wczesny sezon, ale zazwyczaj mieszczą się w zbliżonym poziomie cenowym, choć przy połączeniu z trasami Zermatt koszt karnetu rośnie, bo obejmuje dwa kraje.

W Szwajcarii ceny są wyraźnie wyższe niż w Austrii i we Włoszech. W Zermatt oraz w Saas-Fee należy liczyć o kilkanaście do kilkudziesięciu euro dziennie więcej niż w Stubai. Zermatt operuje w frankach szwajcarskich, ale w przeliczeniu na euro jednodniowy skipass jesienią to często równowartość dziewięćdziesięciu do stu euro, a przy karnetach wielodniowych ten koszt jednostkowy maleje. Saas-Fee jest minimalnie tańsze, ale nadal droższe niż Austria i Włochy.

We Francji na początku sezonu można liczyć na pakiety startowe. Tignes i Les Deux Alpes oferują karnety lodowcowe w cenie niższej niż zimą i często hotele sprzedają noclegi ze skipassem w cenie lub w wersji promocyjnej. Val Thorens, otwierając się w połowie listopada, również przyciąga zniżkami na pakiety, zanim wystartuje główny sezon. Ceny są dynamiczne – rosną wraz z obłożeniem i zbliżaniem się do terminu, dlatego wcześniejsza rezerwacja daje realne oszczędności.

Jesienią w większości ośrodków można też kupić tańsze karnety popołudniowe. Stubai proponuje od godziny 12 bilet w cenie niższej o około dziesięć euro od standardowego, a Maso Corto ma opcję od południa za około 52 euro. Warto również sprawdzać pakiety rodzinne i karnety łączone, bo przy pobycie kilkudniowym cena „per dzień” spada nawet o kilkanaście procent. W praktyce jesienny wyjazd narciarski pozwala więc nie tylko rozjeździć się przed sezonem, ale też oszczędzić – przy dobrze dobranym terminie, wcześniejszym zakupie i wyborze pakietów hotelowych realnie płacisz mniej za każdy dzień jazdy niż zimą.

Jak zaplanować jesienne narty

Jesienne wyjazdy działają najlepiej przy założeniu elastyczności. Rezerwacje z możliwością bezkosztowego odwołania ułatwiają zmianę planu, jeśli prognoza się pogorszy. Dzień na stoku warto zaczynać wcześnie: poranny śnieg jest twardszy i daje przewidywalną krawędź. Sprzęt powinien być przygotowany pod twardszą nawierzchnię: ostre krawędzie, smar dobrany do niższych temperatur. W samochodzie obowiązkowe opony zimowe i łańcuchy, szczególnie jeśli nocujesz po drugiej stronie przełęczy. Najważniejsze jest bieżące monitorowanie kamer i komunikatów ośrodków — zakres czynnych tras potrafi się zmieniać z dnia na dzień, a nawet w ciągu dnia, zwłaszcza przy wietrze. Jesienny wyjazd warto łączyć z lokalną kuchnią i termami — w Austrii knedle i strudel, we Włoszech espresso i canederli, w Szwajcarii fondue, we Francji tartiflette.

Fot. Shutterstock