- W podróży
City break w grudniu. Tanie kierunki przed świętami
Grudzień to jeden z najlepszych momentów na krótki wyjazd. Tanie loty, mniejszy ruch w miastach, świąteczne światła i pogoda, która w wielu europejskich stolicach wciąż pozwala na długie spacery. Oto najbardziej opłacalne kierunki na city break w grudniu z Polski, blisko i w dobrych cenach.
Pierwsze połowa grudnia ma własny rytm. W większości europejskich miast nie ma jeszcze świątecznego szczytu, ceny lotów są znacznie niższe niż w styczniu, a hotele oferują promocje, które w okresie okołoświątecznym znikają. To moment pomiędzy sezonami: miasta działają normalnie, ale bez tłumów. Klimat jest bardziej lokalny, a wiele atrakcji można zobaczyć w spokojniejszej atmosferze.
W tym czasie najlepiej sprawdzają się kierunki południowe, miasta z jarmarkami albo miejsca, które w grudniu oferują cieplejsze dni niż Polska. Poniżej znajdziesz najlepsze i najtańsze europejskie miasta na grudniowy city break.
Mediolan. Grudzień bez tłoku
Mediolan w grudniu jest miastem światła, mody i kultury. Plac Duomo rozświetla ogromna choinka, a Galleria Vittorio Emanuele II staje się elegancką sceną do świątecznych spacerów. W pierwszych tygodniach miesiąca miasto nie jest jednak przepełnione. To idealny moment, by zobaczyć najważniejsze miejsca bez kolejek: od Pinakoteki Brera po muzealne przestrzenie Fondazione Prada. Spacer po Brerze zimą odsłania inną stronę Mediolanu: kameralne galerie, księgarnie, ciche zaułki i kawiarnie, w których zimą łatwiej znaleźć stolik niż wiosną.
W porze lunchu warto zatrzymać się przy słynnym Luini, gdzie panzerotti kosztują około 6–8 euro, a wieczorem przenieść się do Navigli, dzielnicy kanałów z restauracjami serwującymi kuchnię lombardzką. Kolacja to koszt około 20–30 euro za danie główne, a całość z przystawką i winem zwykle wynosi 40–45 euro. Mediolan świetnie nadaje się też na aperitivo. Drinki wraz z talerzem małych przekąsek kosztują 8–12 euro, szczególnie w dzielnicach Porta Venezia i Isola.
Grudzień to także dobry moment na wizytę w La Scali. Po premierach sezonu zimowego można znaleźć bilety na niektóre spektakle w przystępniejszych cenach niż w sezonie wiosennym. Loty z Polski na Bergamo i Malpensę są w grudniu tańsze niż w sezonie feryjnym, a 3-gwiazdkowy hotel w dzielnicach Porta Romana, Cadorna czy Loreto można znaleźć za 65–90 euro za noc. Bilet dobowy na metro kosztuje około 7 euro. Mediolan przed świętami to mieszanka elegancji, świateł i kulinarnej przyjemności i to w znacznie bardziej przystępnej odsłonie niż w szczycie sezonu.
Ateny. Zimowe słońce i najniższe ceny
Ateny w grudniu są jednym z najbardziej niedocenianych kierunków na krótki wyjazd. Miasto jest jasne, słoneczne i spokojne, a temperatura 15–17 stopni pozwala spacerować po Akropolu bez tłumu turystów. O dziewiątej rano zbocza są niemal puste, a zdjęcia Partenonu w zimowym świetle wyglądają lepiej niż latem. W dzielnicach Koukaki i Pangrati można usiąść w kawiarni z widokiem na wzgórza Aten, a w Exarchii i Psyri spróbować lokalnych potraw: świeżej spanakopity za 2–3 euro lub suwlaki za 3–4 euro.
Warto przejść się od Plaki przez rzymską agorę do Monastiraki, a potem zagubić się w ulicach pełnych małych sklepików z ceramiką i rękodziełem. Wieczorem życie przenosi się do tawern w Psyri, gdzie danie główne kosztuje około 12–18 euro, a karafka stołowego wina około 5–7 euro. Ateny są świetnym kierunkiem, jeśli lubisz kuchnię, spacery i miejską energię, ale nie przepadasz za tłokiem. W grudniu dobrze odwiedzić Stavros Niarchos Foundation Cultural Center albo wybrać się na spacer nad morze, bo zimowa promenada Aten jest wówczas prawie pusta.
Loty z Polski są w grudniu jednymi z najtańszych w roku, szczególnie z Warszawy i Katowic. Hotele w Koukaki, Pangrati i rejonie Monastiraki oferują ceny od 40–70 euro za pokój dwuosobowy. To idealny kierunek na zimowy city break z słońcem i dobrym jedzeniem.
Marsylia. Południe Francji bez letniego gwaru
Marsylia w grudniu jest spokojna, autentyczna i pełna lokalnego klimatu. W ciągu dnia ma 12–15 stopni, więc nabrzeże Vieux-Port można przejść w lekkiej kurtce, a kręte uliczki Le Panier są niemal wolne od turystów. W mieście czuć świąteczne przygotowania i pojawiają się stoiska z francuskimi santons, małymi figurkami bożonarodzeniowymi, które są tradycją całej Prowansji.
Warto wejść do bazyliki Notre-Dame de la Garde, skąd rozciąga się widok na port i masyw Calanques. Grudzień to też świetny miesiąc na wędrówki po Parku Narodowym Calanques, gdzie brakuje tłumów, a skały i zatoki wyglądają zimą wyjątkowo surowo. W centrum warto spróbować bouillabaisse, które w dobrych bistrach kosztuje 25–35 euro, a tańsze zestawy obiadowe około 15–18 euro. Kawa i małe słodkości w Vieux-Port to koszt 6–8 euro.
Loty z Polski do Marsylii są w grudniu zaskakująco tanie, a hotele w centrum miasta można znaleźć za 55–80 euro za noc. To kierunek dla osób, które zimą chcą poczuć południowy klimat, ale unikają letniego tłumu i wysokich cen.
Sofia. Najtańszy grudniowy city break
Sofia w grudniu to jedno z najbardziej przystępnych cenowo miast w Europie. Jest spokojna, autentyczna i zaskakuje dynamiką. W centrum widać złote kopuły soboru Aleksandra Newskiego, uliczne stragany z lokalnymi przysmakami i świąteczne iluminacje. Kawa w kawiarni kosztuje 1–2 euro, banica około 1 euro, a kolacja w restauracji 10–15 euro.
Warto przespacerować się bulwarami stołecznymi, odwiedzić Narodowe Muzeum Historyczne, a następnie wybrać się na jednodniowy wypad do Monasteru Rylskiego, który zimą wygląda jak z baśni. Loty z Polski są bardzo tanie, a hotel w centrum można znaleźć już za 30–45 euro za noc. Sofia jest idealnym wyborem dla osób, które chcą zapłacić naprawdę niewiele i zobaczyć miasto z charakterem.
Rijeka. Chorwacki port z zimowym klimatem
Rijeka zimą jest spokojna, portowa i zupełnie inna niż latem. Świąteczne dekoracje rozciągają się wzdłuż Korzo, a nadbrzeże Molo Longo tworzy długą promenadę z widokiem na statki i góry, często spowite zimową mgłą. Na jarmarku pachnie fritulami, rybnymi daniami i chorwackim grzanym winem. W centrum warto zobaczyć wielki targ rybny i zajrzeć do Muzeum Miejskiego, a potem przespacerować się w stronę plaży Ploče lub Kantrida.
Kuchnia Rijeki zimą jest prosta i oparta na rybach. W restauracjach takich jak Konoba Fiume danie z owocami morza kosztuje około 15–22 euro, a makarony 12–16 euro. Warto też wybrać się do sąsiedniej Opatiji, eleganckiego kurortu, który zimą przypomina spokojne nadmorskie miasteczko w stylu belle époque.
Loty do Rijeki bywają sezonowe, ale w grudniu świetną opcją jest przylot do Zagrzebia i dojazd pociągiem lub autobusem. Noclegi w centrum Rijeki kosztują około 45–70 euro za pokój dwuosobowy. To kierunek dla tych, którzy chcą zobaczyć Chorwację poza sezonem, w bardziej autentycznej, spokojniejszej i zimowej odsłonie.
Tbilisi. Zimowy Kaukaz, wino i miasto pełne ciepła
Tbilisi w grudniu jest jak scenografia z opowieści. To mieszanka europejskiej elegancji, kaukaskiego luzu, gorących łaźni siarkowych i aromatu gruzińskiej kuchni unoszącego się znad ulicznych piekarni. Zimowy chłód miesza się tu z ciepłem pochodzącym z wnętrza miasta. Na głównym deptaku Rustaveli Avenue pojawiają się świąteczne dekoracje, a w okolicach Placu Wolności można trafić na małe targi z lokalnymi serami, winem i słynną czurczchelą. Gruzini uwielbiają święta, więc grudzień w Tbilisi to nie komercyjny jarmark, ale prawdziwa celebracja, pełna światła, muzyki i długich rozmów przy stole.
Najlepiej zacząć od Starego Miasta, gdzie kręte uliczki prowadzą do kwartału Abanotubani – słynnego zespołu łaźni siarkowych. Zimą to jedno z najlepszych miejsc w całej Gruzji. Prywatna łaźnia kosztuje zwykle 25–40 euro za godzinę, a wejście do basenów publicznych kilka euro. Nad łaźniami widać twierdzę Narikala, której mury zimą wyglądają surowiej, a widok z góry obejmuje całe miasto, rzekę Kurę i nowoczesny Most Pokoju.
Tbilisi jest też jednym z najlepszych kierunków gastronomicznych na zimowy wyjazd. W tutejszych restauracjach można zjeść chinkali za 0,40–0,80 euro za sztukę, chaczapuri za 3–5 euro i aromatyczny czanachi lub kurczaka tabaka za około 7–12 euro. Kolacja z winem w dobrej restauracji w dzielnicy Sololaki to koszt około 18–25 euro. Najbardziej nastrojowe wieczory są właśnie tutaj, w starych, odrestaurowanych budynkach z drewnianymi balkonami, gdzie zimą pali się w kominkach.
Tbilisi jest świetną bazą wypadową. Jeśli w planie jest tylko weekend, najlepiej zostać w mieście i poczuć jego rytm, ale jeśli zostajesz trzy dni, warto pojechać marszrutką do Mcchety, dawnej stolicy, pełnej cerkwi wpisanych na listę UNESCO. W grudniu jest tam spokojnie i mistycznie. Można też wybrać jednodniową wycieczkę do winnic w regionie Kachetia. Degustacje zaczynają się zwykle od 12–15 euro, a zimą są kameralne, często prowadzone przez samych właścicieli.
Loty z Polski do Tbilisi bywają zaskakująco tanie w pierwszej połowie grudnia. Hotele w centrum, szczególnie w Sololaki, Rustaveli czy Avlabari, można znaleźć za 35–60 euro za pokój dwuosobowy. Tbilisi jest kierunkiem idealnym dla tych, którzy chcą egzotyki, świateł, świetnego jedzenia i atmosfery miasta, które w grudniu jest cieplejsze, niż można się spodziewać, dzieki pozytywnej energii mieszkańców.
Bari. Włoska zima nad Adriatykiem
Bari w grudniu to Włochy w najbardziej autentycznej odsłonie. Brak letniego tłumu sprawia, że wąskie uliczki Bari Vecchia znów należą do mieszkańców. Na Via Arco Basso przed domami siedzą starsze kobiety, które nawet zimą lepią orecchiette, a zapach świeżego sosu pomidorowego unosi się z okien. Światła świąteczne odbijają się w mokrych brukach, a morze ma ciemniejszy, intensywny kolor. Bari jest jednym z tych miejsc, które zimą zaskakują: jest spokojniej, taniej i bardziej „lokalnie” niż w większości włoskich miast.
Najlepiej zacząć dzień od spaceru wzdłuż Lungomare Nazario Sauro, promenady, z której widać port i wschodzące słońce nad Adriatykiem. Potem wejść w labirynt uliczek Bari Vecchia, gdzie przy Piazza Mercantile i Piazza del Ferrarese zimą działają małe kawiarnie serwujące espresso za 1–1,20 euro i cornetti za 1,50 euro. Bazylika św. Mikołaja jest w grudniu miejscem szczególnym. To właśnie tu znajdują się relikwie świętego, czczone zarówno przez katolików, jak i prawosławnych. W grudniu w Bari odbywają się procesje i lokalne wydarzenia związane z patronem miasta.
Bari jest świetnym kierunkiem dla smakoszy. W porcie rybnym można kupić świeże owoce morza: zimą rybacy przynoszą mniejsze, ale bardziej zróżnicowane połowy. W trattoriach w rejonie Via Vallisa danie z owocami morza kosztuje 12–20 euro, a typowe apulijskie taralli sprzedawane są w paczkach już za 2–3 euro. Lunche w rodzinnych osteriach kosztują 10–15 euro, a kieliszek lokalnego wina primitivo 3–5 euro. Zimą szczególnie smakuje focaccia barese, chrupiąca, z pomidorami i oliwkami, za 2–3 euro za kawałek.
Warto wybrać się pociągiem do Polignano a Mare, które w grudniu wygląda bajkowo. Tutejsze klify są w tym czasie surowe, a morze ma niespotykaną zimą intensywność. Podróż trwa około 30 minut i kosztuje kilka euro. Innym świetnym wyborem jest Monopoli, spokojne i niezwykle fotogeniczne miasto nad wodą, które w grudniu jest prawie puste.
Loty do Bari w grudniu są tanie i bardzo częste, szczególnie z Warszawy, Krakowa i Katowic. Hotele w okolicy portu lub Bari Vecchia można znaleźć za 45–75 euro za pokój dwuosobowy. To kierunek dla tych, którzy chcą włoskiego klimatu bez letniego tłoku, z piękną architekturą, świetnym jedzeniem i bliskością niewielkich nadmorskich miasteczek, które w grudniowym świetle wyglądają wyjątkowo.
Fot. Shutterstock