werandcountry.pl weranda.pl
  • W hotelu
  • Hotele i spa

Hotel Piwniczna – folk nad Popradem

autor: Weronika Kowalkowska, Staszek Gieżyński

Możecie być absolutnie pewni, że weekend w hotelu Piwniczna będzie jednym z najbardziej intensywnych w waszym życiu – tu odpoczywa się, pływając, tańcząc, wygrzewając się w fantastycznych saunach i spływając Popradem w pontonie. Poleżeć można sobie co najwyżej podczas masażu albo… w wannie.

To zdecydowanie miejsce dla aktywnych, lubiących wyzwania i szampańską zabawę. Dlatego nie nastawiaj się na słuchanie śpiewu ptaków i wczesną ciszę nocną. Owszem, można zasiąść nad brzegiem Popradu (dosłownie 10 metrów od budynku), na barowym tarasie, w wygodnych fotelach. Albo pójść na niespieszny spacer wzdłuż rzeki, na przykład do Piwnicznej-Zdroju. Ale hotel organizuje też przeróżne imprezy. W planach są wyścigi SUP-ów (deska, na której pływa się na stojąco z wiosłem w ręku), wieczorne seanse kinowe czy trwające do późna potańcówki. Jest to szczególnie przyjemne, jeśli przyjedziemy tu całą grupą: rodziną, na pobyt integracyjny, turnus odchudzający etc. Menedżerka hotelu Marzena Oleś zapewniała mnie gorąco, że wystarczy zgłosić w recepcji, jak chcielibyśmy spędzić dzień, a zostaniemy nieodpłatnie wyręczeni w załatwianiu wszelkich spraw związanych z rezerwowaniem biletów i organizacją transportu. A jeśli brakuje pomysłu, chętnie coś podpowie: wycieczki krajoznawcze, szaleństwa na quadach, po-duszkowcu czy na nartach to nic – w ofercie hotelu znajduje się nawet noc w górskich szałasach.

W planach są wyścigi SUP-ów (deska, na której pływa się na stojąco z wiosłem w ręku), wieczorne seanse kinowe czy trwające do późna potańcówki. Jest to szczególnie przyjemne, jeśli przyjedziemy tu całą grupą: rodziną, na pobyt integracyjny, turnus odchudzający etc.

Menedżerka hotelu Marzena Oleś zapewniała mnie gorąco, że wystarczy zgłosić w recepcji, jak chcielibyśmy spędzić dzień, a zostaniemy nieodpłatnie wyręczeni w załatwianiu wszelkich spraw związanych z rezerwowaniem biletów i organizacją transportu. A jeśli brakuje pomysłu, chętnie coś podpowie: wycieczki krajoznawcze, szaleństwa na quadach, po-duszkowcu czy na nartach to nic – w ofercie hotelu znajduje się nawet noc w górskich szałasach. 

Na początku trudno mi się było oswoić z panującą tu jaskrawością. Z czasem doceniłam zabawę z folkiem, którą podjęli architekci, a mocne przeładowanie wzorami zaczęło być zabawne. Wystarczy nie traktować wszystkiego śmiertelnie poważnie. Wtedy rozsypane po hotelu nawiązania do ludowych motywów z całej Polski, kolory ścian w recepcji i na korytarzach, a nawet fototapeta w restauracji złożą się w pstrokatą, lecz radosną całość. Rozdygotane zmysły w razie potrzeby uciszy hotelowe spa.

Co krok coś tu puszcza do nas oko. Mówię zupełnie serio. Na przykład wykładziny – jest ich co najmniej pięć rodzajów i każda naśladuje jakąś naturalną fakturę: krowią skórę, kamyki z dna Popradu, belki, deski i tym podobne. Albo wszechobecne, wyskakujące z dziwnych zakamarków owce! Pasą się na zagłówkach łóżek, czają na kanapach, udając poduszki, lub łypią zza wanny z hydromasażem. W końcu nieformalne motto hotelu to: „Kto ma owce, ten ma, co chce”.

Wiele elementów wnętrz zostało wykonanych przez lokalnych artystów, a ściany recepcji obwieszone są obrazami młodych twórców – wszystkie są na sprzedaż. Wejścia zaś pilnuje dżentelmen w garniturze, góralskim pasie i baranim łbie – i oby pozostał tam jeszcze przez kilka sezonów.

Pokoje o podstawowym standardzie są znaczniej mniej ciekawe od luksusowych apartamentów w nowej części budynku. Z powodów technicznych nie mogły też zostać dodatkowo wygłuszone. Reszta to szczegóły – na przykład brak szafek w łazience (na maleńkiej półeczce zmieściły się tylko szczotki i pasta do zębów). No i nie wszędzie jest wanna. Za to każdy ma balkon z leżakami. Podpowiadam, że w hotelu można zamówić relaksacyjną lub aromatyczną kąpiel (polecam tę w musującym cukrze!), która zostanie przygotowana w naszym pokoju, dlatego lepiej zaznaczyć przy robieniu rezerwacji, że zależy nam na wannie.

Apartamenty i studia położone w nowszej części hotelu to zupełnie inna bajka. Wszystkie bardzo piękne i luksusowo wyposażone. Stropy w tej części budynku są wygłuszone, więc będziemy mogli zapomnieć o sąsiadach. Bardzo podobały mi się dizajnerskie detale. I to nawet nie te autorstwa Philippe’a Starcka i innych gwiazd wzornictwa (wanny, armatury, lampy), lecz te bardziej unikatowe: zrobione na zamówienie gliniane umywalki pokryte zielono-niebieskim szkliwem czy nawiązujące do ludowych pasiaków krzesła.

Szczególnie polecam nocleg w pokoju 213. Z obowiązkową kąpielą – wanna stoi naprzeciwko sporego okna z widokiem na góry. Albo pokój 212 – z wielką wanną w sypialni i oddzielnym salonem. Równie spektakularne widoki roztaczają się z apartamentów 303 i 304. Dla rodziny z dzieckiem najlepszy będzie znajdujący się na poddaszu apartament 308. Jako jeden z niewielu ma wyraźnie oddzielony dodatkowy pokoik. Rezerwując pobyt, warto upewnić się, czy nasz apartament rzeczywiście składa się z dwóch pomieszczeń. Większość pokoi kryjących się pod tą nazwą to raczej obszerne studia, w innych podział na pomieszczenia jest symboliczny (parawan, ścianka z telewizorem itp.).

Biorąc pod uwagę różnice pomiędzy pokojami o podstawowym i wysokim standardzie, doszłam do wniosku, że nie ma co się szczypać. Różnice w cenie nie są aż tak wielkie (apartament podstawowy dla 4 osób to koszt 500 zł, apartament o wysokim standardzie – o 100 zł więcej), a w jakości – ogromne.

Hotel stoi nad samym Popradem. Od wody dzieli go tylko spacerowa uliczka i taras baru, na którym odbywają się koncerty, potańcówki i seanse filmowe. Niestety, niedaleko za budynkiem jest ulica i tory kolejowe (co prawda ruch niewielki). Gościom, którym zależy na absolutnej ciszy, polecam więc pokoje na poddaszu w nowej części budynku. Zaimponowało mi, że miejsce jest przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych – z myślą o nich przygotowano specjalny pokój.

barany

Hotelowe spa zajęło mnie na dłuuuugie godziny i nie wypuściło, póki nie poczułam się jak nowo narodzona. HedoniSPA podzielono na dwie części. Znajdziemy tu trzy baseny (zwykły z przeciwprądami, basen ze słoną wodą i  hydromasażem, duży brodzik dla dzieci), bar, kącik relaksu oraz wanny do zabiegów. Najlepszą recenzję spa wystawił mój mąż, kiedy wrócił grubo po północy z nocy saunowej (w każdy piątek spa jest czynne do 4 nad ranem, w sobotę – do 1). – W życiu tak fachowo nie saunowałem! – wykrzyknął w progu. A potem zaczął opowiadać, że prowadzący wywijał wachlarzem, po pomieszczeniu rozchodziły się aromaty pomarańczy i wanilii, a rozgrzani uczestnicy dostawali do ssania zmrożone owoce.

Zachęcona nazajutrz też pobiegłam do spa. Seans „Łąckie uderzenie” (jeden z pięciu, które można zamówić) zwalił mnie z nóg. Gorąc, chłód, orgia aromatów, a przy tym widok muskularnego mistrza ceremonii dyrygującego rozgrzanym powietrzem – takich rzeczy się nie zapomina. Potem można wybierać albo lecieć po kolei: łaźnia rzymska, sauna fińska, sauny suche, caldarium, wielka wanna z hydromasażem (w której pławimy się pod czujnym okiem, a jakże, stada owiec), korytarz z biczami wodnymi, wanna z lodowatą wodą, sale do masażu i zabiegów kosmetycznych… Ufff! Tu też trwa zabawa z ludowością, od jarzącego się różnymi kolorami motywu parzenic po gabinet à la wnętrze pasterskiego szałasu. Może by tak zorganizować weekendowy wypad z przyjaciółkami lub tydzień z odchudzaniem? Wystarczy zamówić menu opracowane przez dietetyka, a potem konsekwentnie saunować, pływać i tańczyć.

  

Zdjęcia: Rafał Lipski, stylizacja: Agata de Virion  

 W OKOLICY:

  • Znajdziemy wiele tras spacerowych i trekkingowych o różnym poziomie trudności. Początkujący piechurzy i rodziny z dziećmi mogą wjechać wyciągiem krzesełkowym na Wierchomlę, a potem przejść do pobliskiej bacówki, w której wyrabiane są bundze i oscypki.
  • Warto zobaczyć okoliczne jaskinie: Bielańską, Dobszyńską i Ważecką. Ale jeśli od stalaktytów wolimy gotyckie sklepienia, to wybieramy zamek: w Niedzicy albo Starej Lubowni czy Kieżmarku.
  • Kąpieliska termalne: Vrbov, AquaCity Poprad. Do tego zatrzęsienie drewnianych kościółków i cerkwi (większość można zwiedzać do końca września), park linowy w miejscowości Rytro, malowniczy wąwóz Homole, uzdrowisko w Muszynie i wiele innych atrakcji. 

Udogodnienia

  • Restauracja
    Czarna Owca
  • Centrum
    biznesowe
  • Strefa
    Wellnes&Spa
  • Kryty
    basen
  • Siłownia
  • Dostępny dla osób
    niepełnosprawnych

Kontakt

Hotel Piwniczna SPA & Conference
Piwniczna-Zdrój Gąsiorowskiego 5 www.hotelpiwniczna.pl

Zostań z nami

Bądź na bieżąco