- Sprawdzone miejsca
Deszczowy weekend w Warszawie? 7 pomysłów, jak spędzić go w mieście
Warszawa potrafi być najlepsza właśnie wtedy, gdy pada. Ulice pustoszeją, a miasto odkrywa spokojniejsze oblicze — bardziej codzienne i prawdziwe. Zamiast uciekać przed deszczem, warto się zatrzymać. Przejść się do kina, wypić dobrą kawę, zobaczyć wystawę, ogrzać w saunie. Oto siedem sprawdzonych pomysłów na weekend w stolicy, który będzie udany niezależnie od pogody.
Warszawa w deszczu nie musi być ponura. Wystarczy spojrzeć na nią inaczej: jak na miasto, które ma setki cichych zakamarków i miejsc, w których łatwo schować się przed chłodem. To także okazja, by nadrobić zaległości, zajrzeć do muzeów, które mijamy w biegu, albo wreszcie spędzić czas bez telefonu, w księgarni czy kawiarni. Ten przewodnik powstał z myślą o tych, którzy lubią miejskie rytuały i chcą poznać stolicę bez pośpiechu. Znajdziesz tu miejsca z historią, z dobrym jedzeniem i kulturą, z których Warszawa naprawdę może być dumna.
Kawa i spokój w centrum miasta
Warszawa ma swoją kawową mapę, która najlepiej działa wtedy, gdy pogoda zmusza do zatrzymania się. Relax przy ul. Wilczej 17 to kawiarnia, która powstała ponad dekadę temu i stała się jednym z najważniejszych adresów w historii warszawskiej sceny specialty coffee. Za barem pracują bariści z doświadczeniem zdobytym w europejskich kawiarniach, a muzyka z gramofonu i surowe wnętrze z betonem i drewnem tworzą klimat, który nie próbuje być modny. To tu często spotykają się twórcy, dziennikarze i freelancerzy, którzy uciekają przed hałasem biur.
Kilka kroków dalej, na Powiślu, mieści się Kafka Café przy ul. Oboźnej 3. Kiedyś był tu antykwariat, dziś to kawiarnia z półkami pełnymi książek i dużymi oknami wychodzącymi na park. W jesienne popołudnia widać, jak deszcz spływa po szybach, a zapach ciasta marchewkowego miesza się z aromatem kawy z Kostaryki. Nieco dalej, przy Placu Zbawiciela, działa Ministerstwo Kawy, jeden z pionierów polskiej kawowej rewolucji. Otwarte w 2011 roku, nadal utrzymuje wysoki poziom i przyciąga nie tylko młodych. Właściciel, z wykształcenia fotograf, zbudował miejsce, które jest połączeniem kawiarni i małej galerii.
Dla tych, którzy wolą ciszę i kameralność, najlepszym adresem pozostaje Cophi na Hożej 51. Ma tylko kilka stolików i minimalistyczne wnętrze, ale to jedno z niewielu miejsc w centrum, gdzie można spokojnie napić się kawy bez tłumu turystów.
Termy Mszczonów to całoroczny kompleks z basenami termalnymi, idealny na chłodny lub deszczowy weekend. Fot. Termy Mszczonów
Kino studyjne zamiast scrollowania pogodynki
Warszawskie kina studyjne są dziś w świetnej formie. Wiele z nich ma długą historię, sięgającą czasów, gdy seans był wydarzeniem, a nie tylko kolejnym punktem dnia. Kino Muranów przy ul. Andersa 5 działa nieprzerwanie od 1957 roku. Jego pierwszymi widzami byli mieszkańcy nowego osiedla odbudowanego po wojnie. Z czasem stało się jednym z najważniejszych miejsc filmowych w Polsce. To tu organizowano pierwsze przeglądy kina europejskiego i festiwale dokumentalne. Wciąż można tu zobaczyć ambitne kino, które nie trafia do multipleksów, i wypić kawę w małym barze z widokiem na Andersa.
Kino Amondo na Żurawiej 20 to zupełnie inna historia. Powstało z inicjatywy pasjonatów, którzy w 2018 roku uruchomili małą salę na 40 miejsc. Z założenia miało być przestrzenią dla filmów niezależnych i społeczności twórców. Dziś organizuje spotkania, projekcje tematyczne i retrospektywy. Na ścianach wiszą plakaty z lat 70., a w przerwie można wypić kieliszek wina. To idealne miejsce, gdy za oknem szaro, a człowiek ma ochotę na coś autentycznego.
Na Żoliborzu warto odwiedzić Kino Elektronik przy ul. Gen. Zajączka 7. Jego historia sięga lat 50., gdy było częścią szkoły filmowej. W 2019 roku przeszło gruntowny remont i dziś łączy tradycję z nowoczesną techniką. To właśnie tu często odbywają się spotkania z twórcami i przedpremierowe pokazy. Deszcz nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, w małej sali i przy przygaszonym świetle kino staje się najlepszym azylem w mieście.
Muzea, w których zapomina się o pogodzie
Muzea w Warszawie potrafią być świetnym planem na weekend, nawet jeśli nie interesujesz się sztuką na co dzień. Muzeum Narodowe przy Al. Jerozolimskich 3 to jedna z najstarszych instytucji w kraju, powstała jeszcze w XIX wieku. Dziś łączy klasykę z nowoczesnością – obok „Bitwy pod Grunwaldem” Jana Matejki można zobaczyć wystawy poświęcone modzie, fotografii i historii wizerunku. Obecna ekspozycja „Niech nas widzą!” zestawia portrety dawnych arystokratów z haute couture XX wieku, przypominając, że historia ubioru to także opowieść o tożsamości.
Po drugiej stronie Wisły, w nowoczesnym gmachu muzeum nad Wisłą przy Wybrzeżu Kościuszkowskim 22, można zobaczyć wystawy Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Betonowe wnętrza, duże przeszklenia i industrialny krajobraz za oknem idealnie współgrają z pogodą. W deszczowe popołudnie warto usiąść w muzealnej kawiarni na parterze i po prostu popatrzeć na rzekę.
Zachęta, czyli Narodowa Galeria Sztuki przy placu Małachowskiego 3, to z kolei instytucja z ponad stuletnią tradycją. Zbudowana w 1900 roku jako galeria dla artystów polskich, przetrwała wojny i zmiany ustrojowe, a dziś organizuje wystawy uznanych twórców współczesnych. Wnętrza mają coś w sobie – chłód marmuru, echo kroków i monumentalność, która działa niezależnie od pory roku. W listopadzie Warszawa nie potrzebuje słońca, by być ciekawa.
Spotkanie literackie w Big Book Café na Mokotowie. To księgarnia, kawiarnia i miejsce wydarzeń kulturalnych.
Ciepło i para w miejskim spa
Deszczowy weekend to najlepszy moment, żeby zamiast spaceru po mieście zafundować sobie kilka godzin relaksu w cieple. Warszawa ma kilka naprawdę dobrych saunariów i miejskich spa, w których można odpocząć bez wyjeżdżania za miasto. Najbardziej znanym adresem pozostaje Wodny Park Warszawianka przy ul. Dominika Merliniego 4 na Mokotowie. Kompleks działa od lat i jest stale modernizowany. W części wellness znajdują się sauny suche, parowe, biosauna, grota śnieżna i jacuzzi, a także mały bar z napojami. To miejsce praktyczne, dobrze skomunikowane i czynne codziennie od rana do wieczora. W deszczowe dni najwięcej osób przychodzi tu późnym popołudniem, dlatego najlepiej zaplanować wizytę przed 14.
Drugim miejscem, które świetnie sprawdza się w chłodniejsze weekendy, jest Studio Sante Uzdrowisko Miejskie przy ul. Jagiellońskiej 55A. To jedna z największych i najnowocześniejszych stref saun w Polsce – znajdziesz tu klasyczną saunę fińską, łaźnię parową, biosaunę, grotę solną i japońską saunę ganbanyoku, w której ciało rozgrzewa się na kamiennych płytach. Regularnie odbywają się tu rytuały saunowe z użyciem naturalnych olejków i lodowych peelingów. Po seansie można odpocząć w strefie relaksu lub zamówić kolację w restauracji z kuchnią wellness. Miejsce ma też swoją małą społeczność – w weekendy spotykają się tu stali bywalcy, którzy traktują to jak rytuał regeneracyjny.
Dla osób szukających prostszej i spokojniejszej opcji dobrą alternatywą jest DOSiR Praga-Północ przy ul. Jagiellońskiej 7. To nieduży ośrodek sportowy z sauną suchą, łaźnią parową, biosauną i sauną infrared. Wejścia odbywają się w blokach czasowych po 90 minut, a ceny są znacznie niższe niż w komercyjnych spa. Atutem jest lokalizacja: blisko stacji metra i przystanków tramwajowych, dzięki czemu można tu wpaść po wizycie w muzeum lub kinie na Pradze.
Warto też wspomnieć o Saunie Wisła w Porcie Czerniakowskim, pływającej saunie z przeszklonym widokiem na wodę. Działa sezonowo, zazwyczaj od października do marca. W środku są dwie sauny fińskie, mała balia z zimną wodą i przestrzeń wypoczynkowa. Po zmroku widać stąd oświetlone mosty i światła miasta odbijające się w rzece. To zupełnie inny sposób spędzenia deszczowego wieczoru – bliżej natury, choć w samym centrum Warszawy.
Jeśli jednak chcesz połączyć relaks z krótkim wypadem, wciąż dobrym kierunkiem są Termy Mszczonów oddalone o niecałe 50 minut jazdy samochodem. Baseny z wodą termalną o temperaturze 34–38°C działają tam przez cały rok, a nawet w listopadzie można kąpać się na zewnątrz. To miejsce o bardziej rodzinnej atmosferze, ale wczesnym rankiem lub późnym wieczorem panuje spokój, którego trudno szukać gdzie indziej.
Księgarnie z kawą i długie czytanie
Warszawa ma wyjątkową sieć księgarni, które przetrwały modę na galerie handlowe i e-booki. Wrzenie Świata przy ul. Gałczyńskiego 7 istnieje od ponad dekady i prowadzą je ludzie związani z reportażem i wydawnictwem Dowody. Na półkach znajdziesz tu Kapuścińskiego, Tochmana i książki o podróżach, które inspirują bardziej niż niejedna wystawa. W weekendy bywa tu tłoczno, ale zawsze cicho. To jedno z niewielu miejsc w centrum, gdzie rozmowy toczą się o książkach, nie o pracy.
Na Mokotowie działa Big Book Café przy ul. Dąbrowskiego 81, otwarte przez Fundację „Kultura nie boli”. To nie tylko księgarnia, ale też scena literacka, miejsce spotkań i warsztatów. Można tu zjeść coś lekkiego, wypić kawę i posłuchać fragmentów książek czytanych na żywo. W Falenicy, przy ul. Patriotów 44B, działa Kino i Księgarnia — miejsce, które stało się kultowe dzięki połączeniu dwóch pasji: filmu i literatury. Wnętrze utrzymano w stylu retro, a zapach kawy miesza się tu z aromatem starych książek. To dobra alternatywa dla zatłoczonego centrum.
Rascal Bar przy ul. Wilczej to jeden z najbardziej stylowych wine barów w Warszawie, z bogatą kolekcją win naturalnych.
Kolacja przy oknie: bistro i wino na wieczór
Gdy w Warszawie zaczyna padać, warto przenieść się do miejsc, w których wino i jedzenie tworzą atmosferę lepszą niż jakakolwiek pogoda. Jednym z najbardziej znanych adresów pozostaje Ale Wino! przy ul. Mokotowskiej 48. Restauracja działa od ponad dekady i utrzymuje wysoki poziom. Wnętrze jest minimalistyczne, z niskim światłem i ciepłym tonem drewna, a karta win obejmuje starannie dobrane etykiety z Włoch, Francji i Austrii. W menu znajdziesz dania oparte na prostych, sezonowych składnikach: od risotto z borowikami po pieczone warzywa z sosem z wędzonego masła. To miejsce, w którym nawet największa ulewa staje się tłem do spokojnej kolacji.
Drugim lokalem, który warto odwiedzić, jest Kontakt Wino & Bistro przy ul. Sandomierskiej 13. To połączenie baru, sklepu i małej restauracji. Wina naturalne, biodynamiczne i pomarańczowe tworzą tu główną oś koncepcji, a kuchnia bazuje na produktach sezonowych – często pojawiają się sery z polskich gospodarstw, warzywa z podwarszawskich upraw i świeże zioła. Lokal prowadzą pasjonaci, którzy potrafią dobrać wino tak, żeby nie przytłaczało potrawy. Deszczowy wieczór spędzony tutaj kończy się zwykle dłużej, niż planowano.
Na Pradze Północ coraz większą popularność zdobywa Kociołek i Wino przy ul. Michała Kajki 68A. To bistro z węgierskim temperamentem – pachnie papryką, pieczonym mięsem i winem tokajskim. Właściciele sprowadzają wina bezpośrednio z węgierskich winnic, więc można spróbować tu butelek niedostępnych w innych warszawskich lokalach. Atmosfera jest luźna, obsługa bezpretensjonalna, a ciepłe wnętrze z ceglaną ścianą sprawia, że łatwo zapomnieć o pogodzie za oknem.
W Śródmieściu znajdziesz też BARaWINO przy ul. Noakowskiego 16, czyli projekt Marka Kondrata, aktora i miłośnika wina. To elegancki, ale niewymuszony lokal, w którym można napić się wina na kieliszki lub kupić butelkę na wynos. W karcie około 500 etykiet z całego świata, w tym liczne pozycje z małych, rodzinnych winnic. Wnętrze jest jasne, proste, z półkami wypełnionymi winami, a wieczorem tętni rozmowami. To pewne miejsce na spotkanie po pracy lub na zakończenie dnia.
Jeśli szukasz czegoś z widokiem, świetnym wyborem będzie Rascal Bar przy ul. Wilczej 46, nowoczesny wine bar z lekkim jedzeniem i bardzo dobrą selekcją win podawaną przez młody, energiczny zespół. W karcie znajdziesz zarówno klasyki, jak i mniej znane butelki od europejskich producentów naturalnych. To miejsce, które przyciąga ludzi z branży gastronomicznej i stałych gości, którzy wracają tu nie tylko po wino, ale po atmosferę.