- W podróży
- Polska
Podlasie na weekend: co zobaczyć? 5 miejsc, które pokażą wam jak ezgotyczna potrafi być Polska
Na początku 2018 r. opiniotwórczy portal turystyczny ogłosił najpopularniejsze wakacyjne kierunki wyszukiwane przez rodaków. Wśród zapowiadanych podróżniczych hitów, gdzieś między egzotycznym Laosem, Zanzibarem, a Senegalem znalazło się... Podlasie. Region, który był konsekwentnie i przez dziesiątki lat pomijany, dziś w końcu cieszy się zainteresowaniem. Całkiem zasłużonym!
Niejeden mieszkaniec Białegostoku i okolic na owe dictum podrapie się po głowie. Skąd nagle taka furora? Czym może przyciągać obszar, który nie dysponuje oczywistym magnesem w postaci morza czy gór? Podlasie to slow life w autentycznym wydaniu, to doskonałe remedium dla dusz steranych miejskim pędem i szumem informacyjnym.
Wspaniała jest tu przyroda, wspaniali są też ludzie – gościnni i ciepli. W takim otoczeniu będziecie podziwiać wielokulturowe oblicze naszego kraju, czyli ostatnią cząstkę mitycznych kresów wschodnich. Egzotyka i prawdziwy, cyfrowy detoks w odległości zaledwie około 200 km od Warszawy! Sprawdź, gdzie na weekend jechać na Podlasie.
Podlasie: co warto zwiedzić
Lista jest długa, ale nie poznacie Podlasia, nie znając go od strony kultury, a w zasadzie wielokulturowości. Ale uwaga! Nie nastawiajcie się, że wszystko pójdzie gładko – jesteście na ziemiach, które żyją własnym rytmem, tutaj slow life nie jest chwytliwym hasłem lecz faktem. Wiejskie cerkwie zwykle są zamknięte, pamiątki można kupić do określonej godziny, a zdobycie bimbru naprawdę wymaga niemałej gimnastyki. Na Podlasiu dobrze jest wrzucić na luz zaś realizację żelaznej listy to do cierpliwie odsuwać w czasie. Od czego zacząć?
1/5 Białystok: wielokulturowa stolica regionu
Doskonała baza wypadowa do zwiedzania okolic, jednocześnie idealne miejsce na weekend
z dziećmi czy romantyczny wypad na weekend. Wymieniając najciekawsze miasta w Polsce nie sposób pominąć Białegostoku. Przynajmniej raz warto zwiedzić miasto ze sprawdzonym przewodnikiem, taki trzygodzinny spacer sprawi, że inaczej spojrzycie na stolicę Podlasia. Miasto z niezasłużonym czarnym PR-em autentycznie zachwyca. Oto kwintesencja tych ziem.
W Białymstoku urodził się Ludwik Zamenhof i pod wpływem atmosfery rodem z wieży Babel stworzył międzynarodowy język Esperanto. Pałac Branickich z barokowym ogrodem stanowi nieskończone źródło opowieści, dykteryjek i ciekawostek związanych z burzliwymi dziejami Białegostoku znanego w całej XVIII-wiecznej Europie jako Wersal Północy.



Urocze Planty i Rezerwat Zwierzyniec to morze zieleni w samym centrum miasta z mini ogrodem zoologicznym, gdzie zobaczycie nie tylko klasyczne zwierzęta leśne, ale też żubry i wilki. Wreszcie tętniące życiem centrum miasta: Rynek Kościuszki z ratuszem i katedrą katolicką oraz ul. Lipowa, którą wieńczy autentyczna perła modernizmu europejskiego, czyli Kościół św. Rocha.
Miasto można zwiedzać też szlakami, które wyznaczono w przestrzeni – w ten sposób odkryjecie Białystok żydowski, przemysłowy, wielokulturowy, drewniany. Ja polecam jeszcze odwiedzić Galerię Arsenał prezentującą sztukę współczesną, jest jednym z najbardziej prestiżowych tego typu miejsc w kraju. W ostatnim czasie przybyło też ciekawego street artu i jego tropem warto poznać miasto. To właśnie tu powstała np. znana na świecie „Dziewczynka z konewką”.


2/5 Tykocin: Perła baroku i żydowski sztetl
Agnieszka Osiecka nazwała kiedyś Tykocin miasteczkiem bajeczką i nie bez kozery. Cudownie położony nad rzeką Narew, niemal nieskażony cywilizacją. Nie ma chyba takiego roku, aby brukowane uliczki Tykocina nie zamieniły się w plan filmowy. Od produkcji rodzimych po hollywoodzkie – duch żydowskiego sztetlu unosi się nad Tykocinem, tworząc niepowtarzalny przedwojenny klimat. Cudem zachowała się tu unikalna synagoga i dzielnica żydowska. W części chrześcijańskiej zobaczycie barokowy układ trapezowego rynku z przepięknym kościołem św. Trójcy.




To właśnie tutaj zdarzyła się historia wielkiej miłości Zygmunta Augusta i najważniejszej twierdzy szesnastowiecznej Polski, która niedawno podniesiona z ruin cieszy oko i… podniebienia. Na Zamku w Tykocinie działa bowiem restauracja, w której zjecie np. kontuz z figaletami (rosół z kulkami mięsa) czy sałatkę z lokalnym serem korycińskim. Bazują tu na lokalnych produktach, a organizowane listopadowe wieczory z gęsiną co roku zdobywają nowych fanów.
3/5 Supraśl: uzdrowisko w środku puszczy
W województwie podlaskim znajdziecie tylko dwa uzdrowiska. Jednym z nich jest malutki Supraśl. Świetne miejsce dla niezdecydowanych – leży tuż przy Puszczy Knyszyńskiej, jeśli chcecie odpocząć w naturze, a tylko kilkanaście kilometrów jest do Białegostoku, jeśli pragniecie też miejskich rozrywek. W samym miasteczku jest przynajmniej kilka miejsc, w których możecie skorzystać z dobroczynnej mocy lokalnej borowiny (która podnosi sprawność układu odpornościowego, zawiera także bogactwo makro- i mikroelementów). Warto też zjeść w restauracji Prowincja, która wiosną i latem zamienia się także w dom kultury (co tam zjecie przeczytacie w recenzji: Podlasie na weekend: Obiad w Prowincji).


Supraśl ma swój, jedyny w swoim rodzaju klimat, dlatego warto przesapcerować się uliczkami, by podziwiać jego architekturę. na przykład klasztor prawosławy, założony pod koniec XV w. na pograniczu Korony i Litwy przez setki lat stanowił centrum intelektualne i duchowe tych obszarów czy Domy Tkaczy z lat trzydziestych XIX w. – to prawdziwe perełki drewnianej architektury.
Odwiedźcie koniecznie kultowe Muzeum Ikon z niepowtarzalnym klimatem i ogromnym ładunkiem wiedzy na temat prawosławia (najstarsze ikony pochodzą nawet z XVII w.). Na koniec kulturalnym grzechem byłoby nie wpaść do słynnego Teatru Wierszalin (bilety warto kupić z wyprzedzeniem), który mieści się w drewniany budynku z okresu dwudziestolecia międzywojennego, pierwotnie był domem kolonijnym dla młodzieży.


4/5 Kraina Otwartych Okiennic: wehikuł czasu dla każdego
Trzy wsie: Socy, Puchły i Trześcianka zostały nieco sztucznie objęte wspólnym, jakże uroczym mianem Krainy Otwartych Okiennic. Nie ograniczajcie się jednak tylko do tych narzuconych ram. Będąc w okolicy koniecznie zajrzyjcie do Ciełuszek, Pawłów, Kaniuk, Ryboł, Plosek… długo by jeszcze wymieniać te małe mieściny z uroczymi domami, gdzie okiennice są pięknie dekorowane. Bo Kraina Otwartych Okiennic zasłynęła głównie zdobnictwem drewnianych chałup. Niespotykane w innych częściach kraju kolorowe okiennice, bogato zdobione szczyty i naroża dwuspadowych domków, ganeczki i schludnie utrzymane zagrody odwzorowują układ przestrzenny jeszcze z czasów Królowej Bony.



Wszystko to zanurzone jest w ciszy i zieleni ogrodów z malwami, astrami i piwoniami. Być może uda się Wam nawiązać kontakt z babinkami siedzącymi w chustkach na drewnianych ławeczkach?
Każda z tych miejscowości jest zamieszkana przez ludność autochtoniczną Podlasia (podlascy indianie!), w większości wyznającą prawosławie i utożsamiającą się z mniejszością białoruską. Na co dzień mieszkańcy używają zanikającej już gwary podlaskiej. Najlepsze co możecie zrobić to zaplanować rowerową wycieczkę bezdrożami Krainy Otwartych Okiennic.
5/5 Szlak Tatarski: podlaski orient
Tatarzy, czyli podlascy muzułmanie to niepowtarzalna mniejszość etniczna, wpisana w polską historię od setek lat. Dziś w głównej mierze zamieszkują Białystok, ale ich rodowymi gniazdami są wsie w okolicach Sokółki i Krynek. To właśnie tam nieodmiennie od 1679 r. Tatarzy przechowują swoje azjatyckie tradycje. Przeszłość i teraźniejszość, kuchnia, kultura i religia – każdy aspekt tatarskiego życia jest barwny i wielowątkowy.

Sami zobaczcie jak żyją: odwiedźcie dwa zabytkowe meczety i mizary (cmentarze) w Bohonikach
i Kruszynianach. Osobiście poznacie tam potomków Złotej Ordy. Wysłuchacie opowieści o praktykach religijnych, tradycjach i dorocznych świętach. Koniecznie skosztujcie kołdunów i pierekaczewnika w restauracji Tatarska Jurta w Kruszynianach, Tatarynka w Supraślu czy Zajazd na końcu świata w Kruszynianach.


A to tylko początek! Przedstawione powyżej miejsca mogą Was zatrzymać na dzień, tydzień, a nawet miesiąc... Autentyzm tego regionu wymusza refleksję, wycisza i uspokaja rozpędzonego człowieka XXI wieku. Przyroda, piękna i dzika, a także zagmatwane losy lokalnej społeczności sprawiają, że tu się wraca. Drugi raz, trzeci i kolejny… Bo na Podlasiu naprawdę warto spędzić przynajmniej jeden weekend... w miesiącu.
Ps. A kiedy wrócicie i zgłodniejecie, tu was dobrze nakarmią: Podlasie na weekend: gdzie zjeść? 6 sprawdzonych miejsc z podlaską kuchnią