- W podróży
Wilno na jeden dzień. Co zobaczyć w stolicy Litwy?
Wilno to miasto, które nie krzyczy, ono szepcze historie. Wciąga niepozornie, ale na długo. Można tu przyjechać na jeden dzień, a potem wracać co roku. Bo Wilno to nie tylko zabytki i zaułki, to przede wszystkim rytm, który da się poczuć między poranną kawą a wieczornym spacerem. A jeden dzień wystarczy, by ten rytm usłyszeć.
Wilno od pierwszego spojrzenia
Dzień w Wilnie zaczyna się nieśpiesznie. Stolica Litwy nie należy do miast, które budzą się hałasem, a raczej zaprasza subtelnie do wejścia w swój świat. Już pierwsze kroki na brukowanych uliczkach Starego Miasta pokazują, że tu historia nie została wyparta przez współczesność. Przeciwnie, idą obok siebie.
Jednym z pierwszych punktów, które warto odwiedzić, jest Ostra Brama. To miejsce-symbol. W kaplicy nad bramą znajduje się obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej – postać znana nie tylko wśród katolików, ale też mocno zakorzeniona w polskiej literaturze i kulturze. Pielgrzymi wchodzą tu ze skupieniem, turyści z podziwem, mieszkańcy z przyzwyczajeniem, jakby odwiedzali kogoś bliskiego.
Tuż obok znajduje się Klasztor Bazylianów, a w nim Cela Konrada. To nie jest muzeum pełne eksponatów. To mała cela, zimna i skromna, ale wypełniona symboliką. Adam Mickiewicz był tu więziony i to tu narodziła się idea romantycznego bohatera Konrada. Wystarczy chwilę się zatrzymać, by poczuć ciężar tej historii.

Ostra Brama to miejsce-symbol, szczególnie dla katolików.
Serce Wilna. Stare Miasto i Plac Katedralny
Z Ostrej Bramy prowadzi droga na serce Wilna – Plac Katedralny. Po drodze mija się kamienice, kościoły i arkady, które tworzą klimat miasta. Ulice wiją się nieregularnie, co dodaje spacerowi uroku. Nic tu nie jest podporządkowane nowoczesnemu rytmowi. Wilno pozwala zwolnić.
Plac Katedralny jest miejscem spotkań. Młodzi siedzą na schodach, starsi przechadzają się z gazetą pod pachą, dzieci kręcą się wokół fontanny. Bazylika Archikatedralna, dominująca nad placem, wygląda surowo, ale dostojnie. Obok niej znajduje się dzwonnica. Na środku placu jest płytka z napisem „Stebuklas”. To litewskie „cud”. Według miejskiej legendy, wystarczy stanąć na niej, obrócić się trzy razy i pomyśleć życzenie. Warto spróbować, nawet jeśli się nie wierzy, bo to jeden z tych miejskich rytuałów, które zostają w pamięci.
Z placu widać już wzgórze, na którego szczycie wznosi się Baszta Giedymina. Wejście nie jest wymagające, ale widok na panoramę Wilna – absolutnie wart każdej kropli potu. To stąd najlepiej zrozumieć topografię miasta – i zobaczyć, jak zielone i zwarte zarazem potrafi być Wilno.
Miasto kultury, sztuki i literatury
Warto też zajrzeć na Uniwersytet Wileński, bo to nie tylko uczelnia, ale miejsce tętniące życiem. Założony w XVI wieku przez Stefana Batorego, do dziś zachował ducha miejsca, w którym nauka i humanizm od zawsze były w centrum. Spacer po dziedzińcach uniwersytetu przypomina przechadzkę po opowieści, bo każdy zakątek ma tu znaczenie, każda tablica przypomina, że tu tworzyli najwięksi.
Warto też wejść do kościoła św. Jana Chrzciciela i św. Jana Apostoła i Ewangelisty, niepozornego z zewnątrz, ale z przepiękną barokową fasadą i jedną z najwyższych dzwonnic w Wilnie. Wejście na wieżę to kolejny punkt widokowy na mapie miasta, ale też moment, by spojrzeć na Wilno w zupełnej ciszy, ponad dachami.
Zaledwie kilka minut dalej znajduje się Zaułek Literatów, wąska uliczka ozdobiona tabliczkami poświęconymi pisarzom związanym z Wilnem. Są tu nazwiska znane z lektur szkolnych, ale też te mniej oczywiste, lokalne. Spacer wśród pamiątek po literaturze sprawia, że miasto przestaje być tylko tłem, ale zaczyna mówić własnym głosem.

Kościół św. Jana Chrzciciela i św. Jana Apostoła i Ewangelisty w Wilnie ma przepiękną barokową fasadę i jedną z najwyższych dzwonnic w Wilnie.
Wilno sakralne i artystyczne
Kościół św. Anny nie bez powodu uchodzi za najpiękniejszy przykład gotyku w regionie. Jego strzeliste wieżyczki i delikatne zdobienia z czerwonej cegły wyglądają jak rzeźba z koronki. Mówi się, że Napoleon chciał przenieść go do Paryża. Trudno się dziwić, bo świątynia ma w sobie coś magicznego.
W kontraście do gotyckiej skromności stoi Kościół św. Piotra i Pawła. Położony dalej, na Antokolu, zachwyca barokiem w najbardziej dekoracyjnej postaci. Ponad dwa tysiące stiukowych rzeźb pokrywających wnętrze sprawia, że wchodząc do środka, człowiek ma wrażenie, że znalazł się w teatralnej scenografii.
Miasto kontrastów
Wilno nie jest jednorodne. I to jego największa siła. W tym samym czasie może być barokowe i modernistyczne, ciche i głośne, sakralne i świeckie. W jednej chwili można wejść do renesansowego dziedzińca, by po chwili pić kawę w designerskiej kawiarni z industrialnym wnętrzem.
To miasto, w którym żydowska przeszłość sąsiaduje z prawosławną teraźniejszością. Gdzie obok kościoła stoi cerkiew, a dwujęzyczne szyldy pokazują, że wielokulturowość wciąż jest tu żywa. Wilno nie boi się kontrastów, ono na nich bazuje.
Republika Zarzecza. Sztuka i wolność
Zarzecze to artystyczne serce miasta. Symbol wolności, niezależności i kreatywności. Ogłoszona w 1997 roku jako niezależna republika, z własną konstytucją, prezydentem i ambasadorami sztuki, dziś przyciąga jak magnes.
Spacer po Zarzeczu to jak podróż po galerii pod gołym niebem. Murale, instalacje, knajpy, galerie. Wszystko ma tu nieco anarchiczny, ale bardzo ludzki charakter. To tu przychodzą wieczorami młodzi artyści i stare dusze. To tu można znaleźć najbardziej autentyczną kawiarnię z jednym stolikiem i najlepszą lemoniadą w mieście.

Klinat na Zarzeczu jest wyjątkowy i niepowtarzalny. To ulubione miejsce tamtejszej bohemy.
Nowe Wilno
Choć większość turystów zatrzymuje się na Starym Mieście, warto zajrzeć też do nowoczesnych dzielnic Wilna. Zwłaszcza jeśli chcemy zobaczyć, jak Litwa patrzy w przyszłość. Wokół Neris, na lewym brzegu rzeki, wyrastają szklane biurowce, nowe galerie i hotele butikowe.
Dzielnica Šnipiškės, jeszcze do niedawna pełna drewnianych domków, przechodzi ogromną transformację. Stare budynki zyskują nowe życie, bo są rewitalizowane i zamieniane w modne przestrzenie coworkingowe, kawiarnie i miejsca spotkań.
To Wilno XXI wieku: dynamiczne, otwarte na świat, ale bez utraty tożsamości. Warto tam zajrzeć choć na chwilę, żeby zrozumieć, jak wygląda nowa, świadoma stolica Litwy.
Przeszłość i pamięć. Cmentarz na Rossie
Nie sposób mówić o Wilnie bez Rossy. To nie tylko cmentarz, ale także sanktuarium pamięci. Spoczywają tu ludzie, którzy współtworzyli historię Polski i Litwy. Tu znajduje się symboliczny grób matki Józefa Piłsudskiego i jego serca.
Spacer alejkami Rossy to doświadczenie wyciszające. Po całym dniu wrażeń, hałasu i obrazów, można tu wejść w zupełnie inny wymiar. Pod koronami starych drzew, wśród rzeźbionych krzyży i zarośniętych mogił, czas zwalnia.

Choć większość turystów zatrzymuje się na Starym Mieście, warto zajrzeć też do nowoczesnych dzielnic Wilna.
Gdzie na kawę, obiad i coś słodkiego?
Wilno smakuje różnorodnie. Od porannej kawy w Strange Love Coffee, przez lunch w Etno Dvaras, aż po wieczorny kufel piwa w Šnekutis. Każdy posiłek to tu osobna historia. Nie można pominąć cepelinów, chłodnika litewskiego, ciasta serowego z rodzynkami ani kibinów, czyli karaimskich pierożków sprzedawanych tuż przy Placu Ratuszowym.
Kawiarnie w Wilnie zachwycają, bo są kameralne, często urządzone z pomysłem. Pinavija Café & Bakery to miejsce, gdzie wypieki smakują jak u babci, a herbaty parzy się z dbałością o każdy szczegół.
Gdzie odpocząć i gdzie spać?
Wieczorem Wilno zmienia światło, ale nie traci nastroju. Można przysiąść nad rzeką, posłuchać muzyki z otwartego okna, wejść na dach jednej z restauracji w dzielnicy Naujamiestis albo wybrać się na koncert jazzowy.
Na nocleg warto wybrać coś z duszą. Litwini kochają dobre wzornictwo, a w hotelach widać to na każdym kroku. Na szczególną uwagę zasługuje Domus Maria, klimatyczny hotel mieszczący się w dawnym klasztorze przy samej Ostrej Bramie. Albo nowoczesny Neringa Hotel, elegancki, z odrestaurowanym barem z lat 60.
Dlaczego warto?
Wilno to miasto, które nie wypala się w jeden dzień. Im więcej się widzi, tym więcej chce się zrozumieć. Bo to nie tylko miasto do zwiedzania, ale i do przeżywania. W ciągu jednego dnia można poznać jego kontury, ale dopiero kolejne wizyty pozwalają zagłębić się w szczegóły.
Stolica Litwy zachwyca tym, że nie próbuje być jak inne europejskie miasta. Jest sobą. A to dziś rzadkość.
Fot. Shutterstock