werandcountry.pl weranda.pl
Reklama - Kontynuuj czytanie poniżej
  • W podróży

Pirts. Łotewska sauna idealna na pierwsze chłody

autor: Krzysztof Kowalski

Chłodne poranki, dłuższe wieczory i pierwsze mgły nad łąkami to idealny moment, żeby wejść w ciepło. Pirts nie jest kolejną „atrakcją spa”, tylko prowadzonym przez gospodarza rytuałem, który łączy parę, naturalne wiązki, zioła i kontrast z zimną wodą. Daje lekkość w barkach, spokój w głowie i poczucie, że ciało znowu współpracuje.

Jeżeli twoje skojarzenia z sauną to wyłącznie pokój wyłożony drewnem, w którym jest gorąco to znaczy, że nigdy nie byłeś na łotewskiej prowincji. Tam sauna, a raczej rytuał pirts, to kilkugodzinna sekwencja doświadczeń, której przeprowadzenie wymaga wiedzy o roślinach, znajomości pradawnych pieśni dainas, i otwartości na doświadczenia pogańskich przodków. 

Pirts to jeden z najstarszych i najbardziej cenionych rytuałów na Łotwie, który łączy oczyszczanie ciała, relaks, medycynę ludową i elementy duchowości. Mimo, że sekwencje wypocenia się w gorącej izbie, a następnie wychładzania się w zimnej wodzie przypominają nowoczesne saunowanie to łotewski pirts ma dużo głębsze przesłanie. Tu jeszcze doświadczysz naprzemiennego nacierania solą, miodem i sproszkowanym bursztynem, leżenia na kwiatowym łożu i obrzędu wyzbywania się złych emocji. To naprawdę coś więcej niż zwykła sauna – to wieloetapowy rytuał, głęboko zakorzeniony w kulturze i tradycji tego nadbałtyckiego kraju.  

Witki saunowe
Sauna łotewska
Sauna łotewska
Zioła saunie
Łotewska łaźnia stoi zwykle kilka kroków od domu, przy stawie albo małej rzece.

Rytuał, nie zabieg

Rytuał odbywa się w specjalnie zbudowanej drewnianej chacie – łaźni parowej. Do rozgrzewania używa się często pieca z kamieniami, które po polaniu wodą wydzielają intensywną parę. Ważne jest przygotowanie naturalnych wiązek z gałązek brzozy, dębu, lipy czy jałowca. Prowadzący rytuał często o poranku uda się do lasu – tam zerwie świeże zioła, które będą odpowiadały aurze dnia i charakterowi spodziewanych gości. Wnętrze łaźni nie przypomina typowej sauny – jest mocno osmalone i mroczne. 

Uczestnicy wchodzą do gorącej łaźni i stopniowo przyzwyczajają się do temperatury. 

Ciało jest rozgrzewane ciepłem i parą. Pirts ma nie tylko oczyścić skórę, ale też pobudzić krążenie i przygotować do dalszych etapów. Mistrz ceremonii przejdzie do kolejnego etapu, gdy upewni się, że uczestnicy są dobrze rozgrzani, a najważniejsze jest rozgrzanie stóp. 

Para, zapach lasu i witki w ruchu

Centralnym elementem pirts jest chłostanie i masowanie rozgrzanego ciała witkami. Ruchy są rytmiczne i naprzemienne – od lekkiego muskania po mocniejsze uderzenia. Uważa się, że brzoza ma działanie oczyszczające i poprawia krążenie, a dąb wzmacnia i działa kojąco na skórę. Jałowiec daje intensywny, żywiczny aromat i właściwości antyseptyczne. 

To nie tylko masaż, ale też rodzaj energetycznego oczyszczania – w tradycji wierzy się, że witki „wymiatają” zmęczenie i złe emocje. Często pirts-master będzie nas prosił o zwizualizowanie naszych emocji i przypisanie im konkretnych kolorów, na przykład złe emocje to kolor fioletowy, a dobre to zielony. 

W pirts korzysta się z prostych, ale działających składników: sól, która delikatnie złuszcza i pobudza skórę; miód, który zmiękcza i otula; bursztyn w proszku, który dodaje żywicznego, ciepłego akcentu. Czasem na ławie czeka kwiatowe posłanie – szybki odpoczynek między przejściami. To nie „efekty specjalne”, tylko narzędzia, które w tym porządku mają swoje miejsce. Jesienią ich działanie czuć wyraźniej: skóra otrzymuje bodziec, którego brakowało po lecie, a zapachy lasu robią to, czego nie da się uzyskać perfumą z półki.

Sauna Łotwa
Zioła i kwiaty w saunie
W łotewskich saunach panuje sielski klimat.

Miejsce sauny w kulturze Łotwy

Certyfikowany sauna-master z pewnością odśpiewa kilka łotewskich pieśni ludowych, nazywanych dainas, które stanowią jeden z największych zbiorów wierszowanego dziedzictwa ludowego na świecie. Są one zbiorem ludowej mądrości i światopoglądu Łotyszy, zakodowanym w 1,2 miliona wierszy, gdzie każdy ma od czterech do sześciu wersów. Opisują one rytualne wyznaczniki całego ludzkiego życia, a także porady, jak je dobrze przeżyć oraz szczegółowo opisują cykl pór roku w przyrodzie. Złożony świat mitologii i zwyczajów społecznych przedstawiany jest niczym w najlepszej książce historycznej – a jednak napisanej poezją. Łotysze podkreślają, że przekazywane z pokolenia na pokolenie pieśni dainas pozwoliły im zachować tożsamość narodową podczas ciężkich czasów komunizmu. 

Kontrast ciepło – zimno 

Po intensywnym rozgrzaniu następuje ochłodzenie – wejście do zimnej wody. Nie bądźmy zaskoczeni, gdy zbiornikiem z zimną wodą będzie po prostu mały staw wykopany na wiejskim podwórzu. Ten kontrast między ciepłem a zimnem hartuje organizm, wzmacnia odporność i daje poczucie odrodzenia. Istotne jest, by podczas zanurzania pod wodą znalazła się także głowa. Ostatni cykl zanurzania odbywamy zmieniając pozycję – należy leżeć poziomo na powierzchni wody podtrzymywani delikatnie przez pirts-mastera.  

Cały rytuał trwa zwykle trzy godziny, lecz nigdy nie odbywa się w niedzielę. Jest poprzedzony wypiciem ziołowych herbat, które dodatkowo wspierają oczyszczanie organizmu, a na koniec możemy otrzymać talerz świeżych ogórków i wiejskiego sera.

Najczęstsze wrażenie po wyjściu? Lekkość. Nie euforia, nie senność, tylko zwykła lekkość w ciele i klarowny plan na resztę dnia. Jesień dzięki temu nie jest już „sezonem na przetrwanie”, tylko porą, w której można złapać temperaturę dla siebie: za oknem chłód i mgły, w środku ciepło, para, zieleń z lasu i cisza, która naprawdę odpoczywa.

Fot. K. Kowalski