- Od kuchni
Gdzie na kawę i herbatę jesienią w Warszawie. Przytulne kawiarnie i miejsca z klimatem
Jesień w Warszawie sprzyja szukaniu ciepła i spokoju. Gdy parki cichną, a ulice nabierają miękkich barw, warto zajrzeć do kawiarnianych i herbacianych zakątków, które zamieniają zwykłe popołudnie w mały rytuał. Przytulne wnętrza, aromaty kawy i herbaty oraz książki czekające na stolikach tworzą idealne miejsca na chwilę oddechu od miasta. W tym przewodniku znajdziesz warszawskie adresy, w których jesienią można odpocząć, napić się czegoś gorącego i poczuć prawdziwy klimat stolicy.

Wrzenie Świata to książka nad filiżankądobrej kawy. Fot. Warzenie Świata
Wrzenie Świata
Między Nowym Światem a Foksalem czeka lokal, w którym zapach świeżo mielonych ziaren miesza się z ciszą księgarni. Wrzenie Świata łączy bar z reportażem: najpierw zamówisz przelew albo cappuccino, potem niespiesznie przejrzysz półki, z których kuszą nowe tytuły literatury faktu. Wnętrze jest kameralne, z miękkim światłem i stolikami ustawionymi tak, by dało się zniknąć w lekturze. W menu krótkie, uczciwe propozycje: dobre espresso, filtry o wyraźnych profilach smakowych, proste ciasta i drobne kanapki. Najlepiej usiąść przy ścianie z książkami i pozwolić, by ruch za oknem został za szybą. To idealny przystanek przed wieczornym spacerem w stronę skarpy albo krótkim przejściem przez uliczki Foksalu, kiedy miasto zwalnia po godzinach pracy.

Same Fusy to filiżanka kawy z widokiem na Stare Miasto. Fot. Same Fusy
Herbaciarnia Same Fusy
Na Nowym Mieście herbata dostaje należne jej tempo. W „Samych Fusach” każda pozycja z karty to miniceremonia: czarne mieszanki parzone w porcelanie, zielone liście otwierane w odpowiedniej temperaturze, oolongi o maślanym aromacie, sezonowe napary z przyprawami i owocami. Wnętrze jest przytulne, z cegłą i półmrokiem, który sprzyja rozmowie przy małych stolikach. W chłodne popołudnia najlepiej sprawdzają się kompozycje korzenne z imbirem i kardamonem, a dla miłośników klasyki – Darjeeling albo sencha podawane bez pośpiechu. Do herbaty można dorzucić kawałek ciasta; porcja ciepła w filiżance działa lepiej niż szalik. Po wyjściu dobrze przejść się przez rynek, zajrzeć w boczne zaułki i wrócić jeszcze na drugą infuzję, bo w tym miejscu czas liczy się w parzeniach.

„Będę Później” to ochocka przystań dla różnych naparów. Fot. Będę Później
„Będę Później”
Na Słupeckiej działa herbaciarnia, która wygląda jak mieszkanie znajomej osoby, w którym zawsze pachnie ciastem. Drewniane stoły, kilka miejsc przy oknie, półki z puszkami i karta pełna herbat: delikatne białe, zielone o roślinnym profilu, czarne z nutą kakao, yerba mate dla potrzebujących energii oraz sezonowe mieszanki z suszonymi owocami. Obsługa chętnie dobierze napar do nastroju i doradzi czas parzenia, a na barze zazwyczaj czeka sernik albo tarta. To miejsce na dłuższe posiedzenie, kiedy za oknem siąpi i nie ma po co się spieszyć. Po wizycie warto przejść się w stronę Filtrów – jesienny spacer między kamienicami ochockich ulic dobrze domyka spotkanie z kubkiem, który stygnie w rękach.

W STOR Café kawa specialty jest tematem przewodnim. Fot. STOR Café
STOR Café
STOR ma dwie lokalizacje i jeden wyróżnik: konsekwencję. Tu kawa specialty jest tematem przewodnim, a barista opowie o ziarnach tak, że wybór między Etiopią a Ameryką Środkową przestaje być przypadkiem. Wnętrza są jasne, nowoczesne, ale ciepłe dzięki roślinom i naturalnym materiałom. Rano wpadają tu osoby na śniadanie i szybkie espresso, w godzinach „pomiędzy” łatwiej o wolny stolik i dłuższy przelew. W menu proste wypieki, kanapki, czasem coś na słono, zawsze zgrabnie dopasowane do kawy. Z lokalu przy Tamce najbliżej na krótki spacer skarpą albo do ogrodów nad Wisłą; z Brackiej można odbić do pobliskich księgarń. Jesienią najlepsza jest tu chwila ciszy przy kubku, który powoli traci temperaturę, gdy za oknem przelatuje deszcz.

Ministerstwo Kawy to kawowa klasyka przy Marszałkowskiej. Fot. Ministerstwo Kawy
Ministerstwo Kawy
To adres, który trzyma poziom od lat. Ministerstwo Kawy jest wierne espresso i filtrom w starannym wydaniu, dzięki czemu w filiżankach ląduje czysta, przewidywalna jakość. W środku panuje miejski sznyt bez zadęcia: kilka miejsc dla solistów z książką, stoliki dla par, bar z widokiem na maszynę. Sernik uchodzi tu za jeden z pewniaków, a flat white rozgrzewa lepiej niż cokolwiek innego, kiedy wiatr tnie wzdłuż Marszałkowskiej. To wygodne miejsce na przerwę między sprawami w centrum – piętnaście minut, które potrafi zamienić się w godzinę, jeśli otworzysz notes i pozwolisz, by miasto przepłynęło obok.

Kawiarnia Relaks to mokotowskie ciepło przy ul. Puławskiej. Fot. Relaks
Kawiarnia Relaks
Relaks działa jak azyl. Drewniane blaty, stare kafle, plakaty na ścianach i bar, przy którym wszystko robi się spokojniejsze. Karta jest prosta, oparta na dobrych ziarnach i kilku stałych pozycjach. Do kawy dochodzi krótka lista kanapek i coś słodkiego, co idealnie pasuje do widoku kropli spływających po witrynie. To kawiarnia, w której jesień przyjmuje się bez dyskusji: siedzisz przy oknie, obserwujesz Puławską, a potem ruszasz w stronę Iluzjonu, pobliskich księgarń albo na krótki spacer po okolicznych skwerach. Największy walor Relaksu to rytm – miarowy, nieprzesterowany, dzięki któremu chce się zostać odrobinę dłużej, niż planowałeś.

Secret Life Cafe to Żoliborz, który daje oddech. Fot. Secret Life Cafe
Secret Life Cafe
Na starym Żoliborzu kawiarnia potrafi być przedłużeniem mieszkania. Secret Life Cafe łączy solidną kawę ze śniadaniami i ciastami, a do tego oferuje spokój rzadki w środku tygodnia. Wnętrze ma miękkie światło, neutralne barwy i układ stolików, który sprzyja pracy, lekturze albo cichej rozmowie. To dobre miejsce na początek dnia: najpierw jajka i przelew, potem spacer w stronę Teatru Komedia i alei Wojska Polskiego, gdzie liście zmieniają kolor szybciej niż w centrum. Jesienią warto zajrzeć tu także wczesnym popołudniem, kiedy z głośników sączy się muzyka w sam raz do pisania, a kubek stygnie bez pośpiechu.

Kawiarnia Kafka żyje rytmem pobliskiego uniwersytetu i biblioteki. Fot. Kafka
Kafka
Na Oboźnej kawa spotyka się z książką w sposób naturalny. Kafka żyje rytmem pobliskiego uniwersytetu i biblioteki: przed południem przychodzą tu czytający w ciszy, po zajęciach zaglądają studenci i wykładowcy. W środku dużo światła, półki z pozycjami do przejrzenia, kilka miejsc przy oknie z widokiem na schodzących ku Powiślu. W menu klasyka: espresso, cappuccino, przelewy, proste śniadania i ciasta. Najlepszy scenariusz na chłodny dzień wygląda tak: gorąca kawa, kilka stron z książki, a potem krótki spacer do ogrodów BUW albo wzdłuż skarpy, gdzie wiatr tańczy słabiej między drzewami.

Big Book Cafe to miejsce, gdzie kawa i wypieki idą w parze z autorskimi spotkaniami. Fot. Big Book Cafe
Big Book Cafe
Na Koszykowej kawiarnia wyrasta z księgarni i żyje literaturą. Big Book Cafe to miejsce, gdzie kawa i wypieki idą w parze z autorskimi spotkaniami, czytaniami i dobrą selekcją tytułów. Wnętrze jest jasne, funkcjonalne, z przestrzenią, w której można wygodnie usiąść z kubkiem i notatnikiem. W karcie znajdziesz porządne espresso, filtry, herbaty i ciasta, a także proste śniadania – wszystko w tonie „na dłużej”, nie „na szybko”. Jesienią warto wpaść tu po cichu, kiedy nie dzieje się akurat żadne wydarzenie, i zostać przy stoliku najbliżej regałów. Wyjście kieruj w stronę pobliskich uliczek MDM-u: modernistyczne bramy i szerokie chodniki mają jesienią wyjątkowy urok, który dobrze współgra z filiżanką dopitą do końca.