werandcountry.pl weranda.pl
  • Dzieje się

Festiwal Singera 2022 – 9 dni z kulturą żydowską. Zobaczcie program, który przygotowali organizatorzy i poznajcie miejsca, których już nie ma

autor: Monika Utnik

Festiwal Kultury Żydowskiej Warszawa Singera zbliża się wielkimi krokami (27.08 – 4.09). Będą wykłady, koncerty, spektakle, warsztaty i spacery śladami ludności żydowskiej. Z tej okazji przypominamy kamienice, manufaktury i sklepy, które dawno zniknęły z mapy stolicy. Warto je poznać, bo stanowią nieodłączną część Warszawy!

Na stronie shalom.org.pl/program-2022/ jest umieszczony program festiwalu. Przy okazji jego atrakcji warto zwiedzić dzielnicę Muranów, która leży tuż przy placu Bankowym. To tutaj żyła społeczność żydowska. Po powstaniu warszawskim dzielnica została całkowicie zrujnowana z ziemią. Na fundamentach starych kamienic i cegłach pozostałych po wojnie stanał obecny Muranów, na którym mieszkam (stąd wiele pagórków i schodów). Jego głównym projektantem był Bohdan Lachert.

Położony w centralnej części Warszawy, jego granice wyznaczają al. Solidarności i ul. Leszno od południa, ul. Okopowa od zachodu, tory kolejowe od północy oraz ulice Bonifraterska i Miodowa od wschodu. Nazwa dzisiejszego Muranowa wzięła się od pałacu Murano, który w 1686 r. wybudował Włoch Józef Szymon Bellotti, nadworny architekt króla Jana III Sobieskiego 

W XIX w. tereny współczesnego Muranowa zostały zasiedlone przez ludność żydowską. Językami ulicy stały się jidysz, hebrajski i rosyjski. Cała dzielnica była jakby miastem w mieście, gdzie żyli i bogaci (ul. Nowolipki) i biedota (niebezpieczna ul. Miła, na której wcale nie było miło). Zabudowa była bardzo gęsta, domy miały nawet po trzy studnie, budynki o charakterze przemysłowym sąsiadowały z kamienicami mieszkaniowymi. Miejscami zabudowa była tak gęsta, że na kilometr kwadratowy przypadało 1000 osób (to np. na ul. Nalewki). Hermetyczną dzielnicę określano mianem Północnej (zresztą do dziś Muranów leży w administracyjnym Śródmieściu Północnym właśnie).

Dziś po ludności żydowskiej nie ma już śladu. Ale upamiętnia ją muzeum Polin (które organizuje wystawy, wykłady, warsztaty dla dzieci, spacery po ulicach dzielnicy, kiermasze z żydowskimi potrawami itp.) czy Fundacja Shalom, w której m.in. prowadzone są warsztaty z jidysz. Ale pamięć o Żydach zamieszkujących ulice Nowolipia, Karmelickiej, Dzikiej trwa, podobnie jak o  miejsc, których już nie ma na mapie współczesnego Muranowa.
 

Zapalanie świecznika.

 

  • Kino Promień na Dzielnej

„Na Dzielnej, obok teatru „Scala”, znajdowało się kino „Promień”, właścicielem obu był pan Goldszlak.  (…). Pan Goldszlak albo jego bileter w czerwonej liberii pozwalali mi wejść na ciemną salę (…). Kiedy trochę podrosłem repertuar kina „Promień” przestał mi odpowiadać, przeniosłem się do „Maski” albo „Riviery” na Lesznie (…). Można było tam obejrzeć dwa filmy za pięćdziesiąt cztery grosze, kopie bywały wyraźnie podcięte, żeby mieściło się to w ciągu dwóch godzin (…). W kinie „Maska” dawano na ogół melodramaty, dozwolone od lat osiemnastu.” – pisał Józef Hen w książce „Nowolipie”.

  • Kino Forum na Nowiniarskiej 14

„Nie znałem nigdy właściciela tego kina, ale (…) przekonany jestem najgłębiej, że nie traktował swego interesu w sposób dochodowy. Ot, brudna i zapluta, duszna salka kina Forum. Był to bowiem przecudny antykwariat pełen wzruszeń i zachwytów dla nielicznych koneserów. W latach trzydziestych w kinie tym wyświetlano wyłącznie filmy wyprodukowane przed rokiem 1925 – cóż za raj dla łowców prawdziwych wzruszeń  z doby iluzjonów!” – wspominał Leopold Tyrmand na łamach „Tygodnika Powszechnego” w 1951 roku.

  • Fabryka powozów przy ul. Leszno 25 

Jej właścicielem był Józef Chrystian Rentel, producent karet, bryczek, koczy, faetonów, wolant, landów, cabów (czyli dwukołowych powozików), furgonów i zamkniętych karetek pocztowych (nazywanych sztajnkellerkami od nazwiska pomysłodawcy, finansisty Piotra Steinkellera). Rentel nie tylko je produkował, ale także reperował. W latach 1860-1880 ponad połowa produkcji trafiała do Cesarstwa Rosyjskiego. Na początku XX w. syn Rentla, Kazimierz Adolf, rodzinny interes powiększył o firmę Auto-Garage. Było to pierwsze w Polsce przedstawicielstwo słynnego już wtedy na świecie francuskiego Renault – firma prowadziła serwis oraz sprzedaż nowych i używanych samochodów, a także opon Michelin. Po I wojnie światowej firmę przejął Władysław Ostrowski. Zakłady Ostrowskich zbudowały tabor dla króla Cyganów, Matejasza Kwieka, i wielokrotnie remontowały prezydenckie lando.  

  • Kawiarnia Nowoczesna na Nowolipkach 10 

„Tam przychodzili ci bogaci, obwieszeni złotem, błyszczący od brylantów, i tam też jaskrawo uszminkowane „damy” przy zastawionych łakociami stołach, w rytm strzelających korków od szampana, proponowały swe usługi spekulantom wojennym. Przed Nowoczesną nie wolno było ustawiać się żebrakom. Portierzy przeganiali ich pałkami. W podjeżdżających tu rikszach rozpierali się wytworni mężczyźni i kobiety, którzy zimą ubrani byli w drogie wełny, latem zaś przywdziewali drogie kapelusze i francuskie jedwabie. Aby dotrzeć do przestrzeni chronionej pałkami portierów musieli z wyrazem oburzenia na wykrzywionych twarzach torować sobie drogę laskami przez zgraję żebraków. Zasiadali przy stolikach i zaczynali narzekać na ciężkie czasy i niesolidność Żydów amerykańskich. W Nowoczesnej nikt nie poświęcał mojej muzyce najmniejszej nawet uwagi. Im głośniej grałem, tym głośniej rozprawiano. Doszło nawet do tego, że jeden gość poprosił mnie przez kelnera, bym na krótko przerwał grę, gdyż nie pozwalała mu sprawdzić czystości dźwięku odkupionych właśnie od kogoś złotych dwudziestodolarówek. Chciał uderzyć monetami o marmurową płytę, unieść ją do ucha i wsłuchać się w dźwięk jedynej muzyki, jaka zdawała go interesować.” (ze wspomnień Władysława Szpilmana „Śmierć miasta”).
 

Żydowska Tora.

 

  • Skład win koszernych na Nowolipiu

„Od wina był czarnobrody Chaskiel. Młody człowiek, niezwykle przystojny, z oczyma pełnymi blasku, zawsze uśmiechnięty. Chaskiel odwiedzał klientów przed każdym świętem i spisywał zamówienia. Jakie wino, ile butelek. Miał na Nowolipiu ładny sklep, ale wolał nie czekać, aż klient wstąpi. Chaskiel wolał wstąpić do klienta. Handlował tylko winem koszernym, odpowiednim do odmawiania błogosławieństw, zalecone było wino „Karmel”, słodkie, z Ziemi Izraela, w smaku przypominające aperitif „St Raphael” czy „Bartissol” (…). Kiedy Chaskiel przychodził do nas przyjmować zamówienie, moje siostry zaczynały wykazywać ogromne zainteresowanie dla win (…).” (z „Nowolipia” Józefa Hena)

  • Przedwojenna ul. Miła 

„(…) Na ulicy Miłej jest zakład pogrzebowy,/ obok jatka i sklepik z balonem wody sodowej,/ naprzeciwko – klinika lalek, naprawa parasoli…/ Perspektywa rzeźnickim nożem przecina oczy. To boli./ Jezdnia, kocich łbach, trąbiąc pędzi pogotowie,/ to pod trzynastym powiesił się fryzjer, który miał źle w głowie:/ czytał powieści detektywne, chciał zostać aktorem,/ wiecznie cos deklamował albo śpiewał piskliwym tenorem./ Moja miła, ty nie wiesz, jak źle/ ulica Miłą błąkać się we mgle (…)”.  (z wiersza Władysława Broniewskiego „Ulica Miła”)

  • Kamienica na Nalewkach 27 

Prawdziwy mrówkowiec przedwojennej Warszawy. Już w latach 60. XIX w. istniał w niej Hotel Londyński (funkcjonował do roku 1943). Zajmował jednak tylko część budynku, od frontu. W środku bowiem aż roiło się od mniejszych i większych firm, sklepów i manufaktur. Była więc fabryka wody gazowanej Moszka Weissa, skład towarów galanteryjnych Toma Kopela, lamp Fajwela Herszledera, papieru stemplowego i kart Hersza Blajwaisa, perfum Nuty Moska Kassyusza, kantor transportu Michała Rabinowicza i spichrz zbożowy Abrama Rosenthala. Do tego w podwórzu dwa ogródki piwa bawarskiego. Kamienica trafiła też kilka razy do kroniki kryminalnej: w 1892 roku niejaka Róża Gordon okradła znajdujący się w budynku sklep bławatny, natomiast w 1934 roku popełnił tu samobójstwo administrator domu Tobiasz Hofblat.
 

Żydowski czulent.
Żydowska chałka.
Tradycyjne potrawy żydowskie: czulent i chałka.

 

  • Pogotowie Ratunkowe na Lesznie 58 (naprzeciwko Sądów)

Istniało tu od 1903 roku (sama instytucja pogotowia powstała sześć lat wcześniej z inicjatywy arystokraty Konstantego hr. Przeździeckiego). Początkowo pogotowie używało karetek konnych z charakterystyczną trąbką obsługiwaną przez siedzącego obok woźnicy sanitariusza. W 1909 roku przemysłowiec Jan Briggs podarował instytucji pierwszy samochód. Z Leszna w rejon dzisiejszego pl. Unii Lubelskiej karetka jechała 8 minut.

  • Firmy futrzarskie na Nowiniarskiej i Świętojerskiej

To tutaj mniej zamożne damy, których nie stać było na norki od słynnego Chowańczaka czy Apfelbauma, mogły sobie obstalować futro, sprawić kołnierze z szarego lisa i ciepłe mufki. Jak pisze Jerzy S. Majewski w książce „Żydowski Muranów i okolice”, w kamienicy przy Nowiniarskiej 14 można było nie tylko kupić futrzany płaszcz, ale też pantofle od Henocha Poncza, czapkę w sklepie Osowieckiego czy bieliznę u Abrama Sokolskiego. Z kolei futrzarskie sklepy na Świętojerskiej wyróżniały się szyldami, na których szczerzyły kły tygrysy, lwy i pantery. Felietonista miesięcznika „Naokoło Świata” pisał w 1932 roku: „Nie wiem, jaki to dobry duch natknął wszystkich futrzarzy z tej okolicy, a jest ich bez liku, aby na straży swych przedsiębiorstw zawsze, z podziwu godna stałością umieszczali wizerunki tych potworów. (…) Jest to rodzaj odrębnej szkoły malarskiej. Traktowanie zwierząt można ująć tak: tygrys – stworzenie o krągłej główce, skórze jaguara i paszczy rozdziawionej aż do zwichnięcia; lew smutny, pełen spleenu, zawsze zapijaczony, o nosie, rzecz prosta, czerwonym jak wiśniówka; szakal: fałszywy, płaszczący się, stroi uprzejme grymasy.”

  • Sklep kolonialny na Nowolipiu 24 róg Karmelickiej 11 

Skład należał do Jakuba Heinsdorfa i był jednym z największych na Muranowie. Jego wnętrze przypominało sklepy cynamonowe Schulza. Czego tu nie było: kakao, daktyle, goździki, cytrusy, specjały z Afryki i Dalekiego Wschodu. Obok sklepu ulokowała się tez kawiarnia Samsona Friedlanda, z której rozchodził się wspaniały aromat świeżo palonej kawy.
​​​​​​​

Polecamy

Zostań z nami

Bądź na bieżąco