- W podróży
Romantyczny weekend w Polsce. Pięć mniej oczywistych miejsc dla dwojga
Nie trzeba lecieć do Paryża ani nad jeziora Como, by przeżyć coś wyjątkowego. W Polsce są miejsca, w których czas płynie wolniej, a bliskość drugiej osoby staje się ważniejsza niż plan podróży. To miasteczka, doliny i góry, które potrafią zaskoczyć ciszą i klimatem. Oto pięć sprawdzonych propozycji dla dwojga: romantycznych, nieoczywistych i działających w zgodzie z naturą.
Romantyczny weekend w Polsce nie wymaga wielkich planów. Wystarczy mapa, trochę czasu i decyzja, by pojechać gdzieś, gdzie nie ma tłumów. Góry Stołowe, Pieniny, Sudety czy Kazimierz Dolny są na tyle blisko, że można się tam wybrać nawet na dwa dni. Czasem wystarczy jedna noc, wspólna kolacja i kawa o poranku z widokiem na góry, żeby poczuć, że to był naprawdę dobry wyjazd. Oto propozycja pięciu miejscówek na romantyczny wypad we dwoje.

Kazimierz Dolny ma w sobie coś z romantycznego filmu sprzed lat.
Kazimierz Dolny. Miasto spacerów, legend i wiślanej mgły
Kazimierz Dolny ma w sobie coś z filmu sprzed lat. Spacer po rynku, zapach chleba z piekarni Sarzyńskiego, brukowane ulice prowadzące na Górę Trzech Krzyży. To wszystko składa się na obraz miasteczka, które nigdy nie traci uroku. Można tu chodzić bez celu, przysiadać w kawiarniach, zaglądać do galerii i starych spichlerzy. Warto zajrzeć do kościoła św. Jana Chrzciciela, jednego z najpiękniejszych przykładów lubelskiego renesansu, i przespacerować się w stronę baszty obronnej, z której roztacza się panorama doliny Wisły.
Historia Kazimierza to opowieść o handlu, artystach i ludziach, którzy szukali tu spokoju. Od lat 20. XX wieku przyjeżdżali tu malarze i pisarze, min. Józef Pankiewicz, Tadeusz Pruszkowski, Konrad Bielski. Dziś ich duch wciąż unosi się nad miasteczkiem, szczególnie latem, gdy na rynku odbywa się Festiwal Filmu i Sztuki „Dwa Brzegi”.
Wieczorem warto usiąść w restauracji hotelu Dwa Księżyce, przy promenadzie nad Wisłą, gdzie serwują prostą, dobrze przygotowaną kuchnię polską. Jeśli szukacie elegancji i przestrzeni, Hotel Król Kazimierz ma w ofercie kolacje degustacyjne i strefę spa z sauną i jacuzzi. Bardziej kameralne adresy to Willa Pod Basztą, prowadzona przez rodzinę z wieloletnią tradycją, albo Berberys Park Hotel, znany z restauracji, w której gotuje się z lokalnych produktów. Po kolacji dobrze pójść na krótki spacer wzdłuż Wisły, w kierunku portu, gdzie nocą słychać tylko rzekę i skrzypienie łódek.

Góry Stołowe to jedno z najbardziej charakterystycznych pasm w Polsce.
Góry Stołowe. Kamienne labirynty i cisza między skałami
Góry Stołowe to jedno z najbardziej charakterystycznych pasm w Polsce. Płaskie szczyty, pionowe ściany i labirynty skalne sprawiają, że krajobraz przypomina kadry z filmu science fiction. Najpopularniejszy szczyt, Szczeliniec Wielki, wznosi się na 919 metrów i oferuje widok aż po Karkonosze. Ale największą atrakcją są same formacje. O świcie i o zachodzie światła skały przybierają kolor miodu, a powietrze pachnie żywicą.
Trasy wokół Karłowa można przejść w ciągu dnia, ale najlepiej zostać tu na dłużej. W Michałówce noclegi mają charakter schroniska, z tarasem z widokiem na dolinę i możliwością zjedzenia kolacji na miejscu. Warto też zajrzeć do Zajazdu Karłów, gdzie kuchnia opiera się na prostych, domowych potrawach — zupa grzybowa, pierogi, naleśniki z owocami.
W okolicy warto odwiedzić Park Narodowy Gór Stołowych, który chroni unikatową faunę i florę. Występują tu rzadkie gatunki mchów i porostów, a na skałach gniazdują sokoły wędrowne. Niedaleko Karłowa znajduje się Duszniki-Zdrój, z pięknym parkiem zdrojowym, w którym latem odbywa się festiwal Chopinowski. To dobry pomysł na popołudniowy wypad: krótki spacer po uzdrowisku, kolacja w restauracji Pod Złotym Kasztanem, powrót drogą przez las.
Góry Stołowe nie potrzebują wielkich słów, bo wystarczy zejść ze szlaku, usiąść na kamieniu i patrzeć, jak mgła przesuwa się między sosnami.

W Pieninach są najbardziej romantyczne wschody i zachody słońca.
Pieniny poza szlakiem. Wąwóz Homole i Polana pod Wysoką
Pieniny najlepiej poznawać od mniej oczywistej strony. Zamiast tłocznego spływu Dunajcem, warto ruszyć pieszo, na przykład o świcie do Wąwozu Homole, jednego z najpiękniejszych miejsc w Polsce. Strumień Kamionka przecina dolinę, tworząc małe kaskady i baseny, a drewniane kładki pozwalają przejść suchą stopą między ścianami wąwozu. Stąd można dojść do Polany pod Wysoką, najwyższego szczytu Pienin, z którego widać Tatry i słowackie wioski po drugiej stronie granicy.
W Jaworkach, tuż przy wejściu do Wąwozu, działa kilka pensjonatów, m.in. Willa Pokusa i Hotel Smile w pobliskiej Szczawnicy. Oba oferują pakiety dla par, z kolacją przy świecach i śniadaniem w formie bufetu. Wieczorem warto zajrzeć do Karczmy u Polowacy, nieformalnej, ciepłej, z góralską muzyką i regionalnym winem.
Dla miłośników historii dobrym pomysłem będzie wypad do Czerwonego Klasztoru po stronie słowackiej. To zaledwie 10 kilometrów od Szczawnicy – po drugiej stronie Dunajca, dojazd zajmuje 20 minut. Gotycki klasztor z XIV wieku był kiedyś miejscem pustelników i uzdrowicieli, a jego dziedziniec wciąż pachnie ziołami.
W Pieninach warto też zajrzeć do Rezerwatu Biała Woda, doliny, w której strumień płynie między wapiennymi skałami, a na łąkach pasą się owce. To jedno z tych miejsc, gdzie można naprawdę zwolnić.

W Karkonoszach, jeśli zejdziesz z głównego szlaku, znajdziesz miejsca, o których rzadko się pisze.
Sekretne jeziora w Karkonoszach. Cisza zamiast ścieżek z tłumem
W Karkonoszach, jeśli zejdziesz z głównego szlaku, znajdziesz miejsca, o których rzadko się pisze. Jezioro Małe Śnieżne, położone na wysokości 1183 metrów, w cyrku Małego Śnieżnego Kotła, jest jednym z najbardziej niedostępnych. Woda ma ciemny kolor, skały wokół tworzą naturalny amfiteatr, a echo odbija się od ścian jak w jaskini. To miejsce wymaga wysiłku, bo dojście od schroniska Pod Łabskim Szczytem zajmuje około godziny stromym podejściem, ale po dotarciu na miejsce zostaje tylko cisza i chłód.
Najbliższą bazą noclegową jest Jagniątków, część Jeleniej Góry. W Pensjonacie Borowik można liczyć na ciepły posiłek po powrocie z gór i widok na las z każdego okna. Dla par, które wolą nieco większy standard, dobrym wyborem jest Willa Greta w Michałowicach, która ma drewniane wnętrza, kolacje przygotowywane z lokalnych składników, często z ryb z okolicznych stawów.
Warto też poświęcić dzień na odwiedzenie Szklarskiej Poręby, z wodospadem Szklarki i wodospadem Kamieńczyka. To popularne miejsca, ale w tygodniu, poza sezonem, można je mieć prawie dla siebie. Po spacerze na kolację poleca się restaurację Niebo w Gębie, niedużą, z domowym jedzeniem i dobrą herbatą.
Wieczorem, jeśli pogoda dopisze, warto wyjść jeszcze na krótki spacer po lesie. W Karkonoszach po zmroku słychać tylko wiatr, a niebo jest ciemne i pełne gwiazd.

Wspinaczka na Wielką Sowę, najwyższy szczyt pasma, zajmuje dwie godziny, a z kamiennej wieży widokowej widać całą kotlinę kłodzką i pasma Karkonoszy.
Góry Sowie. Las, wieża i spokój Dolnego Śląska
Góry Sowie leżą między Bielawą a Walimiem, w regionie, który wciąż ma w sobie więcej spokoju niż turystycznych atrakcji. Wspinaczka na Wielką Sowę, najwyższy szczyt pasma, zajmuje niespełna dwie godziny, a z kamiennej wieży widokowej widać całą kotlinę kłodzką i dalekie pasma Karkonoszy. W pogodny dzień można dostrzec nawet czeskie Jesioniki.
Na zboczach góry zachowały się fragmenty kompleksu Riese, systemu podziemnych tuneli z czasów II wojny światowej, zbudowanych przez Niemców w ramach tajnych projektów zbrojeniowych. Dziś część z nich udostępniono zwiedzającym. To ciekawe uzupełnienie dnia: historia w terenie, a nie za szybą muzeum.
Po zejściu można zatrzymać się w Magdalenie w Rzeczce, pensjonacie z drewnianym wnętrzem i domową kuchnią. Kolacje serwowane są na miejscu, często z lokalnych składników. W okolicznych wsiach działa kilka agroturystyk, m.in. Sowia Dolina w Pieszycach, położona wśród łąk i lasów. Rano słychać tu ptaki i strumień, wieczorem zapach drewna z kominka.
Dla tych, którzy lubią lokalne ciekawostki, warto pojechać jeszcze do Zamku Grodno w Zagórzu Śląskim, oddalonego o 20 minut jazdy. XIII-wieczna budowla góruje nad Jeziorem Bystrzyckim i o zachodzie słońca wygląda jak z innej epoki. W sezonie letnim można tam też wypożyczyć kajak i popłynąć po jeziorze.
Góry Sowie to Dolny Śląsk w pigułce: z historią, górami i ciszą, która nie jest nudna, tylko potrzebna.
Fot. Shutterstock