- W podróży
Gorący oddech lasu. Gdzie w Polsce saunować dziko, naturalnie i bez pośpiechu?
Bez LED-ów i kafelków, bez playlist z radia i bez zegarka. Dzikie saunowanie to trend, który przywraca relaksowi jego prawdziwe znaczenie. Bliskość przyrody, drewno, ogień i cisza stają się głównymi bohaterami tej opowieści. Polska skrywa wiele miejsc, gdzie można saunować w rytmie slow.
Nie chodzi o luksus rozumiany jako liczba gwiazdek. Nie chodzi też o nowoczesność ani perfekcyjną infrastrukturę. Coraz więcej osób szuka dziś odpoczynku, który nie zaczyna się w hotelowym lobby, ale w momencie, gdy stąpasz boso po mchu, gdy para unosi się nad balią w chłodny poranek, a drewno w piecu trzaska jak ognisko na biwaku. Dzikie saunowanie staje się odpowiedzią na przemęczenie technologią i betonem. To powrót do rytuału, do natury i do siebie.
W Polsce, ku zaskoczeniu wielu, takich miejsc nie brakuje. W starych lasach, nad stawami, na skraju górskich dolin i pośród sadów znajdziesz sauny, które powstały nie po to, by zachwycać architekturą, ale by zbliżać do ziemi, ognia i wody. Są różne: mongolskie jurty, ruskie banie, drewniane beczki i przeszklone domki, ale łączy je to, że żadne z nich nie potrzebują muzyki w tle. Czas płynie tu inaczej, wolniej.

Nieopodal Kielc, w świętokrzyskim lesie, ukryła się drewniana bania przypominająca hobbitowy dom. To własnie Dzika Sauna. Fot. Dzika Sauna
Dzika Sauna w Zaczarowanym Lesie, Zagnańsk
Na skraju Puszczy Świętokrzyskiej, między mechami a starymi sosnami, zbudowano niewielką, przypominającą ziemiankę saunę z jodłowych bali. Dzika Sauna to projekt z sercem i wszystko tu powstało ręcznie, z myślą o harmonii z otoczeniem. Po seansie, który prowadzony jest często w formie ceremonii, można wyjść boso na igliwie, zanurzyć się w stawie lub odpocząć w balii z gorącą wodą.
W ofercie są tu też ceremonie, które bliżej mają do rytuału niż zabiegu wellness. Slow Sauna to seans bez presji, z czasem na rozmowę lub ciszę. Sauna Witkowa wykorzystuje gałązki drzew i zioła zbierane w okolicznych lasach. Ceremonia DzikoSaunowa to z kolei spotkanie z prowadzącym, dźwiękami i ruchem, które potrafi poruszyć głębiej niż niejeden masaż.
Zagnańsk leży kilka kilometrów od słynnego Dębu Bartek, jednego z najstarszych drzew w Polsce, wokół którego wytyczono ścieżki spacerowe. Można tu również odwiedzić Rezerwat Perzowa Góra czy wspiąć się na Łysicę, najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich. Dla miłośników ciszy i leśnych kąpieli – miejsce doskonałe.

Zaledwie pół godziny jazdy z Warszawy wystarczy, by znaleźć się w świecie przypominającym wieś z norweskiego filmu. Fot. Zagroda Ojrzanów
Sauna na molo i stawie, Ojrzanów
Zaledwie pół godziny jazdy z Warszawy wystarczy, by znaleźć się w świecie przypominającym wieś z norweskiego filmu. W Zagrodzie Ojrzanów, wśród jabłoniowych sadów i łąk, znajduje się drewniana sauna ustawiona bezpośrednio na pomoście. Wnętrze ogrzewane jest masywnym piecem opalanym drewnem, a panoramiczne okna wychodzą na cichy staw z trzcinami i kaczkami. Po saunie można wskoczyć do stawu, wejść boso na trawę lub wypić ziołową herbatę w glinianym kubku. To miejsce chętnie wynajmowane na wieczory panieńskie, ale też na samotne seanse z książką i ciszą.
Ojrzanów to też świetna baza wypadowa na piesze wędrówki po Bolimowskim Parku Krajobrazowym. W okolicy można jeździć konno, zbierać jabłka prosto z drzew, spacerować do niedalekiego stawu rybnego lub wziąć udział w kameralnych koncertach i warsztatach organizowanych na terenie zagrody. Miejsce łączy komfort z autentycznością.

Dzikie Spa w Dusznikach-Zdroju to miejsce, które łączy sudecki klimat z tradycją bani. Fot. Dzikie Spa
Dzikie Spa z panoramą Gór Stołowych, Duszniki-Zdrój
Położone na zboczu wzgórza, Dzikie Spa to ukłon w stronę starej tradycji bani. Tu nie ma prądu, betonu ani kafelków. Są za to panoramiczne okna z widokiem na kotlinę i wschodzące nad nią mgły. Wewnątrz pachnie żywicą i drewnem, a każda sesja saunowa kończy się kąpielą w balii lub chłodzeniem ciała śniegiem albo deszczem. Po seansie można wejść do balii w ogrodzie, przysiąść na pieńku i po prostu być bez telefonu, muzyki, ekranów. To miejsce jest jak reset systemu, zwłaszcza zimą, gdy śnieg skrzypi pod nogami, a para unosi się nad doliną.
Duszniki-Zdrój to nie tylko uzdrowisko. To także Park Zdrojowy z pijalnią wód, papieska trasa spacerowa oraz bliskość Gór Stołowych – można wybrać się na Szczeliniec Wielki, zejść w labirynt Błędnych Skał lub zjechać na biegówkach w Zieleńcu. Po takim dniu sauna jest nie tyle dodatkiem, co koniecznym dopełnieniem.

Na Pomorzu Zachodnim, w Kręgu niedaleko Polanowa, mieści się kompleks, który wygląda jak wioska wiedźm – z drewnianymi domkami, ogniskami i dymiącymi baniami. Fot. Saunowisko Krąg
Saunowisko między lasem a jeziorem, Krąg
Ukryte na Pomorzu Zachodnim, Saunowisko to miejsce, gdzie natura mówi pierwszym głosem. Drewniane domki z glampingu wyglądają jak minimalistyczne chaty, ale to w ich wnętrzach kryje się najwięcej ciepła. Trzy różne sauny i dwie baliowe kadzie z gorącą wodą, w których można siedzieć pod gwiazdami, pijąc lemoniadę lub coś mocniejszego, tworzą przestrzeń idealną do spotkań przy ogniu lub samotnych, uważnych chwil. Saunowisko to projekt, który łączy także ideę glampingu z głębokim relaksem.
W pobliżu znajduje się urokliwe jezioro Krąg, gdzie można pływać, pływać kajakiem lub odpoczywać na pomoście. Kilka kilometrów dalej rozciąga się rozlewisko rzeki Grabowa, idealne do spacerów i obserwacji ptaków. Dla szukających ciszy i niebanalnej formy wypoczynku – kierunek trafiony w punkt.

Dzikolas Glamping to nietypowy domek z jacuzzi na wyłączność, położony w malowniczej wsi na Lubelszczyźnie. Fot. Dzikolas
Dzikolas Glamping z widokiem na Roztocze, Krasnobród
Roztocze, nieco na uboczu wielkiego turystycznego szlaku, ma swoje własne tempo. I właśnie tam, między Krasnobrodem a Zwierzyńcem, powstało Dzikolas, glamping, który oferuje saunę z widokiem na wzgórza. Dzikolas to także jurty i domki ukryte w zieleni, z tarasami, z których można podziwiać wschody słońca nad lasem. Jest tu balia, jest sauna, jest gorąca kąpiel i cisza przerywana jedynie śpiewem ptaków.To miejsce nie potrzebuje dodatków: wystarczy wstać rano, wyjść boso na taras i patrzeć, jak rosa znika z łąki.
W okolicy warto odwiedzić kapliczkę na wodzie w Krasnobrodzie, przejść się leśnym szlakiem do zalewu, pojechać do kameralnego zoo czy przejechać się rowerem po ścieżkach Puszczy Solskiej. Wieczorem można rozpalić ognisko, wziąć kąpiel pod gołym niebem i zasnąć w ciszy nieprzerywanej żadnym światłem ulicznym.

Domy Słońca to miejsce, gdzie kultura Dalekiego Wschodu spotyka sudecki krajobraz. Fot. Domy Słońca
Domy Słońca i mongolska jurta z sauną, Jaszkowa Dolna
W Kotlinie Kłodzkiej, z dala od szlaków i miast, powstało miejsce inspirowane mongolskimi stepami. Domy Słońca to jurty z prawdziwego zdarzenia, z filcowym ociepleniem, drewnianą podłogą i piecykiem na drewno. Na zewnątrz czeka sauna fińska i balia. Wszystko otoczone łąkami, brzozami i górami, które wciągają wzrokiem jak medytacja. Nie ma tu zasięgu. I bardzo dobrze. Jest za to czas na długie rozmowy, gorącą herbatę w drewnianej miseczce i schładzanie się w strumieniu, który płynie tuż obok.
Z jurty można pójść pieszo do ruin zamku Szczerba, wejść na pobliskie szczyty Gór Bystrzyckich albo po prostu spacerować wzdłuż Nysy Kłodzkiej. Niedaleko znajduje się Polanica-Zdrój z pijalnią wód i tężniami solankowymi. Ale największy luksus to tu cisza – taka, której nie przerywa nic oprócz wiatru w trawach.