werandcountry.pl weranda.pl
Reklama - Kontynuuj czytanie poniżej
  • W hotelu
  • Europa

Chata Pieniny. Słowacka gościnność, noclegi i kuchnia

autor: Agnieszka Kaszuba

Po słowackiej stronie przełomu Dunajca działa Chata Pieniny. To miejsce dla ludzi, którzy naprawdę przyjeżdżają w góry, cenią prostą organizację dnia, konkret na talerzu i wieczorny spokój z widokiem na ścieżkę nad rzeką.

Leśnica leży dokładnie między Czerwonym Klasztorem a Szczawnicą, a chata stoi tuż przy Drodze Pienińskiej. Z tej perspektywy planowanie jest łatwe, rano śniadanie i wyjście, po południu powrót na ciepły posiłek, wieczorem taras i mapy na stole. Budynek jest drewniany i funkcjonalny, bez hotelowych ozdobników, ale z tym, co w górach liczy się najbardziej, czyli porządnym łóżkiem, miejscem do suszenia, ciszą w nocy i wspólną przestrzenią, w której da się spokojnie ułożyć trasę na kolejny dzień.

Nietypowe schronisko w sercu Pienin

To nie jest typowy pensjonat ani klasyczne schronisko z wieloosobowymi salami. Format jest pośrodku, z prywatnie urządzonymi pokojami, własnymi łazienkami i kilkoma detalami, które ułatwiają życie w górach. Wnętrza są jasne, z dużą ilością drewna, bez przesady w dekoracjach. W części pokoi są balkony, które ratują sytuację po deszczu, w korytarzach wiszą wieszaki na mokre kurtki, w salonie stoją solidne stoły pod mapy i notatki. Na miejscu działa niewielki wellness z krytym basenem i saunami, jest też prosta strefa fitness oraz teren na zewnątrz, który latem przejmuje rolę drugiego salonu. Pokoje mają telewizję, stabilne Wi-Fi i wygodę. Może nie ma tu luksusu hotelu, ale jest domowo i przyjaźnie. 

Chata Pieniny

Góralski pensjonat jest umiejscowiony w samym sercu Pienin, po słowackiej stronie, w pobliżu Trzech Koron. 

Gospodarz i jego karczma

Gospodarzem jest Ján Gondek. Od lat angażuje się w życie regionu, organizuje wydarzenia, zachęca do poznawania pogranicza, wydał książkę o Pieninach i kulturze Zamagurza. W jego opowieściach przewijają się flisacy, muzycy, dawni rzemieślnicy i współcześni turyści, a sama chata bywała miejscem spotkań ważnych gości. W tej okolicy gościli prezydenci Polski i Słowacji, a programy wizyt nie raz zahaczały o stronę słowacką. Ta biografia nie jest jednak ozdobnikiem, tylko zapleczem codziennej pracy. Jan Gondek codziennie pilnuje interesu, rozmawia z gośćmi, doradza trasy i dba, by wszystko działało zwyczajnie dobrze.

Sercem miejsca jest kuchnia. Karta jest krótka, oparta na lokalnych smakach, z zupami na mocnych wywarach, bryndzovými haluškami i prostymi daniami z patelni lub pieca. Najbardziej rozpoznawalny jest jednak poranny rytuał. O piątej rano w kuchni staje gar flaków przygotowywany przez samego Jana Gondeka. To danie jest gotowane codziennie, bez skrótów i bez udziwnień, tak jak powinno smakować po tej stronie gór. Wiele osób schodzi na miskę jeszcze przed wyjściem, bo ciepły, treściwy posiłek porządkuje cały dzień. Wieczorem sala robi się gwarna, ale tempo jest spokojne, a obsługa potrafi powiedzieć, gdzie jutro oblodzony fragment, gdzie wieje i skąd zacząć podejście, żeby zdążyć na zachód.

Pensjonat i welness

Pokoje mają góralski charakter, ale bez ciężkiej stylizacji. Jasne deski, porządne materace, wełniane narzuty, praktyczne schowki, łazienki z dobrą wodą i miejscem na plecaki. W części pokoi są balkony z widokiem na zbocza, które przy ładnej pogodzie zamieniają się w naturalną suszarnię i dodatkową przestrzeń. Wspólny salon spełnia rolę klubu turysty, tu toczą się rozmowy, ładuje się elektronikę i ustala poranne godziny wymarszu. Internet wystarcza do planowania i podstawowej pracy, jeśli ktoś łączy górskie dni z obowiązkami.

Po długiej pętli w terenie dobrze mieć pod ręką basen i sauny. Tutejszy wellness jest kameralny, bez rozbudowanych atrakcji, ale dokładnie taki, jakiego potrzeba po zejściu ze szlaku. Chwila w saunie, prysznic, a potem kolacja i planowanie następnego wyjścia. Na zewnątrz jest zielony teren do wypoczynku, w sezonie boisko i kącik dla dzieci, co ułatwia dłuższy pobyt rodzinom.

Wystrój Chaty Pieniny jest inspirowany tradycją góralską.
Wystrój Chaty Pieniny jest inspirowany tradycją góralską.
Wystrój Chaty Pieniny jest inspirowany tradycją góralską.

Nie tylko pasowanie na górala...

W Chacie odbywa się pasowanie na górala. To krótki rytuał prowadzony przez gospodarza, z kapeluszem, ciupagą i formułą, która bawi, a jednocześnie przypomina, że kultura góralska żyje tu normalnym codziennym tempem. Goście mają pamiątkę, a przy okazji kilka słów o zwyczajach, o stroju, o muzyce i o tym, jak się tu kiedyś wędrowało. Takie elementy tworzą klimat bez fajerwerków, po prostu wpisują pobyt w lokalny kontekst. 

Chata najlepiej służy tym, którzy przyjeżdżają po ruch i widoki. Parom daje spokój i wygodę, rodzinom bezpieczną ścieżkę nad Dunajcem, rowerzystom zaplecze do przechowania sprzętu, a wędrowcom przewidywalny powrót do ciepłego pokoju i kolacji. Wiosną szlaki schną szybko, latem kluczem są wczesne wyjścia i powroty po południu, jesienią widoczność bywa najlepsza, zimą wchodzą w grę biegówki i krótsze przejścia kondycyjne. Każdy sezon ma tu swój sens, ważne jest tylko, by zaczynać dzień wcześnie i zostawić sobie margines na zmianę pogody.

Sercem i mózgiem Chaty Pieniny jest Ján Gondek.
Sercem i mózgiem Chaty Pieniny jest Ján Gondek.
Sercem i mózgiem Chaty Pieniny jest Ján Gondek.

Aktywnie w Pieninach

Najbliższe otoczenie Chaty Pieniny wystarcza na kilka intensywnych dni. Droga Pienińska prowadzi w stronę Czerwonego Klasztoru i dalej ku Szczawnicy. nadaje się zarówno na piesze wyjścia, jak i rowerowe eskapady. Na wodzie czeka spływ Dunajcem, tradycyjne tratwy po stronie słowackiej, a także kajaki i pontony i rafting dla tych, którzy wolą działać sami. Na nogach warto wejść na Trzy Korony od strony klasztoru i pociągnąć grzbiet na Wysoką, najwyższy punkt Pienin, skąd przy dobrym powietrzu widać Tatry. Dobrą odskocznią są Haligovské skaly, bardziej skalny teren i inna perspektywa na przełom. Całość zamyka się w sensownych pętlach, po których dobrze wrócić do chaty, usiąść w karczmie i spokojnie ułożyć plan na kolejny dzień.

Fot. Chata Pieniny