- Na zakupach
- Pracownie
Warszawa: Ministerstwo Dobrego Mydła
Ministerstwo Dobrego Mydła to mała, rodzinna manufaktura założona przez siostry Ulę i Anię Bieluń. Siostry, oprócz genów, łączy mydlana obsesja, dystans do świata zapożyczony z filmów Monty Pythona i tajny plan.
A tajny plan brzmi: „Dobre surowce, dobre rzemiosło i ciężka praca – to nasz tajny plan na sukces”. I jednocześnie plan na życie. Siostry zrezygnowały z wcześniejszych zajęć, by całkowicie oddać się mydlarskiej pasji. – Dla nas Ministerstwo jest kawałkiem podłogi, na którym same ustalamy warunki. Nie mamy tu deadlineów sprzedażowych, planów do wykonania i projektów do zaliczenia. Nie musimy wyrabiać norm, obniżać jakości, negocjować warunków, przysypiać na zebraniach, manipulować etykietami i tworzyć marketingowej iluzji luksusowego produktu – mówią Ula i Ania, uchylając drzwi swojej pachnącej pracowni.
Sukces Ula i Ania wypracowują na 70 metrach pracowni mydlarskiej w Kamieniu Pomorskim niedaleko Szczecina. To tutaj wytwarzają niewielkie partie naturalnych, wegańskich mydeł na podstawie własnych receptur i zgodnie ze sztuką tradycyjnego rzemiosła mydlarskiego. Droga do doskonałości, czyli takiego połączenie surowców, by na koniec uzyskać idealną recepturę i zacząć produkować mydła, trwa czasem kilka miesięcy.
Najpierw są dziesiątki godzin spędzone nad książkami i praca z tabelami zmydlania. Poprawki. Potem eksperymenty z proporcjami. Znowu poprawki. Aż w końcu receptura się materializuje i mikstura jest wylewana do drewnianych form, gdzie zastyga w mydlane bloki. Jeszcze tylko cięcie w kostki, suszarnia, pakowanie i kilka tygodni czekania, zanim orkiszowe, marchewkowe, czekoladowo-miętowe, rozmarynowe, kawowe, ananasowe, ogórkowe mydełka trafią na półki Ministerstwa Dobrego Mydła.
I choć ręczne wytwarzanie mydła jest procesem czasochłonnym oraz wymaga wielu lat praktyki, to jednak efekt warto jest zachodu: wydajna, wysokiej jakości kostka, z dużą zawartością naturalnej gliceryny oraz olejkami pielęgnującymi skórę. I jeszcze ta gęsta, kremowa piana, która zostaje po namydleniu. Piana prawdziwego mydła. Klienci po pachnącej przygodzie z Ministerstwem Dobrego Mydła nie chcą już wracać do „zwykłych” mydeł. Nie od dziś wiadomo, że miłość do dobrej, ręcznej roboty bywa zaraźliwa.