- W podróży
Najtańsze kierunki na wakacje 2025. Te europejskie miasta zaskoczą cię cenami
Nie trzeba jechać na drugi koniec świata, by złapać wakacyjny klimat, nie przepłacając. Najnowszy ranking najtańszych city breaków w Europie pokazuje, że najlepsze wrażenia można mieć za niewielkie pieniądze. Ryga, Wilno, Warszawa, a nawet Porto i Lizbona – wszystko w rozsądnych cenach i z dużym potencjałem na niezapomniany wyjazd. Sprawdziliśmy, co oferuje dziesięć najtańszych kierunków na lato 2025 – i które z nich warto dopisać do listy.
W czasach, gdy ceny biletów lotniczych potrafią zaskakiwać, a koszty noclegów w popularnych kurortach szybują w górę, warto przyjrzeć się mniej oczywistym propozycjom. Z pomocą przychodzi coroczne zestawienie City Costs Barometer, przygotowane przez Post Office Travel Money, jedno z najbardziej wiarygodnych źródeł analizujących koszty podróży w Europie. Na podstawie 12 typowych wydatków (nocleg, jedzenie, transport, bilety wstępu, napoje) opracowano listę miast, które oferują najlepszy stosunek jakości do ceny.
W zestawieniu na 2025 rok widać wyraźnie: Europa Środkowo-Wschodnia wraca do łask, a Polska pojawia się w pierwszej dziesiątce aż trzykrotnie. Zaskoczeń nie brakuje – tania Czarnogóra, coraz popularniejsze Porto, a nawet francuskie Lille. Czas zajrzeć do szczegółów.
Ryga. Lider zestawienia i zaskakująca stolica art nouveau
Na pierwszym miejscu w rankingu znalazła się Ryga, stolica Łotwy. Miasto, które łączy secesyjną architekturę z chłodnym urokiem Północy, zdobyło serca podróżnych swoją przystępnością. Dla dwóch osób weekendowy pobyt, obejmujący nocleg, kolacje, bilety do trzech muzeów, przejazdy transportem miejskim i inne podstawowe wydatki, to koszt ok. 1300 zł.
W Rydze nie trzeba szukać atrakcji – wystarczy spacer ulicami Alberta i Elizabetes i człowiek ma wrażenie, że trafił do podręcznika historii sztuki. Do tego doliczmy kawę za kilka euro, tanie bilety lotnicze z Polski i nowoczesne muzea. Co ciekawe, wiele lokali działa tu w modelu „płać ile chcesz” albo oferuje zniżki dla turystów z kartą miejską.
Dla szukających ciszy – park Kronvalda i nadrzeczna promenada. Dla smakoszy – lokalne piwa i przystawki z rybą w jednej z nadbrzeżnych knajpek. A dla tych, którzy chcą ruszyć dalej – rzut beretem do Jurmały i Morza Bałtyckiego.

Na pierwszym miejscu w rankingu najtańszych miejsc na wakacje znalazła się Ryga, stolica Łotwy.
Wilno. Kompaktowe miasto z duszą i najniższymi cenami w regionie
Wilno, choć często niedoceniane przez polskich turystów, znalazło się tuż za Rygą. To drugie najtańsze miasto w Europie na city break 2025 – ale zdecydowanie nie drugorzędne. W zaledwie dwa dni można tu zobaczyć więcej niż w wielu europejskich metropoliach – i to praktycznie bez sięgania do portfela.
Miasto jest zwarte i przyjazne pieszym. Zabytkowe kościoły, dziedzińce Uniwersytetu Wileńskiego, klimatyczna dzielnica Zarzecze, parki i punkty widokowe – wszystko dostępne na piechotę. Nawet trzydaniowa kolacja z winem w porządnej restauracji nie przekroczy 35 funtów (czyli ok. 180 zł).
Tym, co wyróżnia Wilno, jest jego intymność i kameralność – zamiast zgiełku i kolejek, znajdziesz tu ciszę, sztukę i ślady wspólnej historii. Dla wielu to idealny kierunek na „city slow break”, czyli miejski wypad bez pośpiechu.
Warszawa. Stolica niskich kosztów i wysokiej jakości
Nie trzeba ruszać się za granicę, by zorganizować weekendowy wyjazd po kosztach. Warszawa, która zajęła 3. miejsce w europejskim zestawieniu Post Office Travel Money, oferuje zaskakująco niski koszt pakietowego wypadu – średnio 277 funtów, czyli ok. 1430 zł za dwie osoby.
Najtańsze w skali całej Europy są tu przejazdy komunikacją miejską (pełna karta 48-godzinna za mniej niż 4 funty), a noclegi w hotelach 3‑gwiazdkowych można znaleźć w cenie poniżej 70 funtów za noc. Do tego tanie kawiarnie, świetna kuchnia i darmowe atrakcje – od spacerów nad Wisłą, przez Muzeum Powstania Warszawskiego, aż po parki i place zabaw.
Dla turystów z zagranicy to jedna z najatrakcyjniejszych opcji „value for money”. Dla Polaków – przypomnienie, że własne miasto może być równie dobrym miejscem na weekend jak Lizbona czy Berlin.

Podgorica, stolica Czarnogóry to destynacja, która zaskakuje nie tylko niską ceną, ale też brakiem tłumów.
Podgorica. Najtańszy city break na południu Europy
Na miejscu czwartym w rankingu Post Office Travel Money 2025 pojawiła się Podgorica, stolica Czarnogóry – destynacja, która zaskakuje nie tylko niską ceną, ale też brakiem tłumów. To miejsce dla tych, którzy mają już dość przepełnionych stolic i szukają czegoś mniej oczywistego – autentycznego, surowego i niedrogiego.
Za dwudniowy pobyt dwóch osób zapłacimy tu ok. 281,70 funtów, czyli niecałe 1500 zł. To najtańszy kierunek południa Europy. Noclegi w centrum w cenie ok. 60 zł za osobę, kolacja z lokalnym winem za równowartość kilkunastu złotych, a do tego autobus do nadmorskiego Baru czy Budvy za 3–4 euro.
Podgorica nie ma długiej listy zabytków, ale ma coś innego: widoki na góry, życie toczące się wolno, lokalne bazary, ruiny rzymskiej Dioklei, wieczorne koncerty na skwerach i świetną kawę. To dobre miejsce na zatrzymanie się w drodze między kanionem rzeki Morača a wybrzeżem Adriatyku. I prawdopodobnie jedno z ostatnich tanich miast na Bałkanach.
Lizbona. Zachodnia klasyka wciąż w dobrej cenie
Jeśli ktoś szuka tańszej alternatywy dla Rzymu, Barcelony czy Paryża, powinien spojrzeć na Lizbonę. Portugalska stolica, choć należy do zachodnioeuropejskich klasyków, wciąż plasuje się wysoko w rankingu opłacalności – i to mimo rosnących cen. W zestawieniu Post Office zajęła 5. miejsce z kosztem city breaku dla dwóch osób na poziomie ok. 292,27 funtów.
Czym zaskakuje Lizbona? Przede wszystkim dostępnością atrakcji – wiele punktów widokowych, dzielnic i zabytków można zwiedzać bezpłatnie. Trzydaniowy obiad z winem w dzielnicy Alfama? Już od 40 euro. Przejazd tramwajem 28? Mniej niż 4 euro. Karta miejskiej komunikacji ważna przez dobę – ok. 6 euro.
Lizbona łączy słońce, ocean, wino, muzykę i kuchnię. A wszystko to można mieć w cenie jednego biletu do Disneylandu. To propozycja dla tych, którzy chcą poczuć południową kulturę, nie wydając fortuny.
Lille. Francuski szyk bez paryskiego cennika
Na miejscu szóstym uplasowało się Lille – niedoceniane miasto w północnej Francji, zaledwie godzinę jazdy pociągiem od Brukseli. W zestawieniu city breaków wyprzedziło nawet tak popularne miasta jak Berlin, Madryt czy Ateny, osiągając łączny koszt ok. 293,26 funtów.
Lille zaskakuje stylem i ofertą kulturalną: jest tu m.in. jeden z największych muzeów sztuki we Francji – Palais des Beaux-Arts – a stare miasto, z brukowanymi uliczkami i secesyjnymi fasadami, idealnie nadaje się na niespieszne spacery. Restauracje? W menu królują piwa trapistów i sery z regionu Nord-Pas-de-Calais. Kolacja z winem i lokalnym maroilles nie zrujnuje budżetu – a zapewni kulinarną przygodę.
Dla osób chcących zobaczyć „prawdziwą Francję” – nieco bardziej industrialną, ale szczerą i przyjazną – Lille to alternatywa dla drogich klasyków. I jedno z tych miejsc, które przyciąga powracających.

Na ósmej pozycji rankingu uplasował się Kraków, jedno z tych miast, które przyciąga zarówno miłośników historii, jak i smakoszy.
Gdańsk. Nadmorska perła z przystępnym cennikiem
Drugie z polskich miast w rankingu i jedno z najbardziej fotogenicznych miejsc w Europie. Gdańsk znalazł się na 7. miejscu zestawienia, z całkowitym kosztem city breaku w granicach 297,09 funtów (ok. 1520 zł). To niedużo jak na miasto z dostępem do morza, świetną gastronomią i rozbudowaną ofertą muzealną.
Spacer wzdłuż Motławy, zwiedzanie Europejskiego Centrum Solidarności, wypad na Westerplatte albo rejs do Sopotu – wszystko w zasięgu komunikacji miejskiej. Kolacja w restauracjach na Długim Pobrzeżu może być kosztowna, ale już kilka kroków dalej czekają klimatyczne knajpki z rybą i winem za mniej niż 80 zł za parę.
Na uwagę zasługują także noclegi – w Gdańsku można znaleźć butikowe hostele i pensjonaty w historycznych kamienicach w przystępnych cenach. To idealne miasto na city break z nutą morskiego wiatru.
Kraków. Najtańsza metropolia z duszą
Na ósmej pozycji uplasował się Kraków, jedno z tych miast, które przyciąga zarówno miłośników historii, jak i smakoszy. Koszt weekendowego wypadu to ok. 300,24 funtów, czyli wciąż bardzo konkurencyjnie, jak na skalę atrakcji.
W Krakowie można zwiedzać całymi dniami – Wawel, Kazimierz, Stare Miasto, Nowa Huta, Planty. A wieczorem przysiąść w ogródku jednej z kawiarni przy Placu Nowym lub spróbować kuchni żydowskiej. Transport jest tani, wejścia do muzeów często darmowe w wybrane dni tygodnia, a życie nocne – intensywne i niedrogie.
To jedno z tych miejsc, które warto pokazywać znajomym z zagranicy. I odwiedzać regularnie – bo w Krakowie zawsze dzieje się coś nowego, a klimat miasta pozostaje bezcenny.

Porto, chociaż zdobywa popularność z roku na rok, ale nadal oferuje rozsądne ceny.
Porto. Z winem w tle i ceną w zasięgu
Na dziewiątej pozycji w rankingu znalazło się Porto – miasto, które zdobywa popularność z roku na rok, ale nadal oferuje rozsądne ceny. Całkowity koszt weekendu dla dwóch osób to ok. 304,66 funtów, co czyni je najtańszym portugalskim city breakiem po Lizbonie.
Winnice nad Douro, kolorowe domy Ribeiry, most Ludwika I i rejsy po rzece – to tylko część atrakcji. A jeśli dodać do tego francesinhę (kanapkę z mięsem, serem i sosem piwnym), kieliszek porto i wieczór z fado – Porto staje się jednym z najbardziej klimatycznych kierunków Europy.
Ceny hoteli są zróżnicowane, ale poza sezonem można znaleźć noclegi z widokiem na rzekę już za 60–70 euro za noc. Do tego komunikacja miejska działa sprawnie, a wiele atrakcji – w tym słynna księgarnia Lello – jest w zasięgu pieszych tras.
Zagrzeb. Chorwacja bez turystycznej inflacji
Listę dziesięciu najtańszych miast zamyka Zagrzeb, stolica Chorwacji, z kosztem city breaku na poziomie ok. 311 funtów. Choć kraj ten uchodzi za coraz droższy – szczególnie na wybrzeżu – jego stolica wciąż pozostaje niezauważonym kierunkiem weekendowym.
Zagrzeb oferuje szerokie bulwary, muzea, parki i galerie, a przy tym wciąż można zjeść tanio i dobrze – lokalne specjały, jak cevapcici czy zupa z truflami, kosztują mniej niż 10 euro. Do tego przyjazna atmosfera, nowoczesna infrastruktura i połączenia kolejowe z innymi miastami regionu.
To miasto z potencjałem, które można traktować jako początek podróży po kontynentalnej Chorwacji – mniej znanej, ale równie interesującej.
Fot. Shutterstock