- W hotelu
WellNest. Nowy trend w podróżach i spa. Gdzie szukać spokoju i oddechu
Nie zawsze trzeba daleko jechać, żeby odetchnąć od świata. Czasem wystarczy znaleźć miejsce, które daje spokój, zamyka się od środka i szanuje ciszę. WellNest to nowy sposób myślenia o odpoczynku. Prywatne „gniazda”, kameralne hotele, naturę, która leczy lepiej niż niejeden masaż. Tak wygląda przyszłość podróżowania.
Jeszcze dekadę temu luksus miał swoją prostą definicję. Wiązał się z przepychem, rozmiarem, liczbą gwiazdek i prestiżem adresu. Najlepsze hotele świata prześcigały się w atrakcjach: gigantyczne lobby, podgrzewane baseny, złote klamki, nazwiska szefów kuchni. Ale coś się zmieniło. Wraz z kolejnymi kryzysami, pandemią, wzrostem świadomości własnych potrzeb, ludzie zaczęli pytać siebie o to, czego naprawdę im trzeba. I odpowiedź okazała się prosta.
Nie kolejnego luksusowego hotelu. Nie kolejnej atrakcji w katalogu. Największym luksusem jest dziś cisza. Prawdziwa. Taka, którą można zamknąć od środka. Czas bez innych ludzi. Bez spojrzeń. Bez pośpiechu. Bez konieczności bycia „dla kogoś”.
WellNest wyrasta właśnie z tej potrzeby. Z pragnienia, by znaleźć miejsce, które nie oczekuje niczego. Gdzie można wyłączyć telefon, zamknąć drzwi, nie musieć się tłumaczyć, nie musieć nigdzie iść. Luksus powoli staje się czymś cichym, skromnym, dyskretnym. Przestrzenią, w której nie trzeba się spieszyć. Nie trzeba nikogo udawać.




Skąd wziął się WellNest? Między Kolonią, Dubajem a Los Angeles
Trend WellNest narodził się tam, gdzie świadomość potrzeby równowagi ciała i ducha od lat wyznacza kierunki rozwoju branży wellness , czyli w Niemczech. To właśnie tam powstały pierwsze prywatne „gniazda” wellness. Małe apartamenty spa, wynajmowane na godziny, w których wszystko: sauna, jacuzzi, aromaterapia, dźwięki, światło jest tylko dla ciebie. I dla nikogo więcej. Bez obcych ludzi. Bez tłoku. Bez presji.
Kolonia, Hamburg, Essen szybko zapełniły się rezerwacjami. Ludzie zrozumieli, że nie muszą dzielić swojej ciszy z innymi. Że mogą mieć swoje miejsce. Choćby na dwie godziny.
W Ameryce Północnej trend ten przeszedł transformację. WellNest oznaczało nie tylko prywatność dla ciała, ale i troskę o głowę. Kapsuły floatingowe dostępne całą dobę. Centra terapii psychologicznej, które przypominają luksusowe apartamenty spa. Miejsca, gdzie możesz odetchnąć, odpocząć, pobyć ze sobą.
Dubaj dodał do tego przyszłość. Kapsuły regeneracyjne, które wyglądają jak z filmów science fiction. W środku technologia łączy światło, dźwięk, aromaty, masaż wibracyjny, floating. Komory hiperbaryczne, neurosoniczne łóżka, strefy relaksu przyszłości. Tam wellness nie potrzebuje wielkich przestrzeni. Potrzebuje skutecznych, zamkniętych rozwiązań.
Ale sedno wszędzie jest to samo: odcięcie się od świata. Schronienie. Azyl. Gniazdo.
To właśnie pandemia uświadomiła nam, jak bardzo potrzebujemy odcięcia. Jak bardzo potrzebujemy miejsc, które dają ciszę. Przez miesiące lockdownów świat zwolnił, ale nasz niepokój wzrósł. Kiedy wreszcie mogliśmy wyjechać, wielu z nas zrozumiało, że nie chce już tłumów w basenie, kolejek do sauny, śniadań wśród obcych ludzi.
Zaczęliśmy szukać ciszy. Prywatności. Spokoju. Miejsc, które można zamknąć od środka. Miejsc, które nikogo nie wymagają, nie oczekują kontaktu, nie zmuszają do rozmów. Tak wyrosła potrzeba WellNest.
Dziś podróże nie są już ucieczką w kolejne atrakcje. Są powrotem do siebie. WellNest to odpowiedź na zmęczenie światem, który nieustannie wymaga. To przestrzeń, która daje prawo do ciszy.


Jak wygląda WellNest od środka?
WellNest to nie klasyczny hotel wellness, w którym strefa relaksu oznacza wspólny basen, gwar sauny, rozmowy przy jacuzzi. To osobiste doświadczenie, które zaczyna się od chwili, gdy zamykasz drzwi od środka i świat zewnętrzny zostaje za nimi. To przestrzeń zaprojektowana tak, by była nie tylko komfortowa, ale wręcz terapeutyczna. Dla zmysłów, dla ciała, dla głowy.
Najczęściej to 35 mkw. prywatnej przestrzeni, która przypomina bardziej luksusowy apartament niż klasyczną strefę spa. We wnętrzu znajduje się wszystko, co potrzebne do odcięcia się od świata i zanurzenia w spokoju: sauna (często z możliwością wyboru trybu: fińska, bio, aromatyczna), jacuzzi, prysznic multisensoryczny, wygodne leżanki, kącik relaksacyjny z podgrzewaną podłogą. Każdy z elementów został przemyślany tak, aby stymulować zmysły i sprzyjać wyciszeniu. Nic tu nie jest przypadkowe – od materiałów (naturalne drewno, kamień, len) po kolory (beże, szarości, zielenie inspirowane naturą).
Światło reaguje na nastrój. Możesz wybrać scenariusz: chłodne jak świt nad morzem, ciepłe jak zachód słońca, delikatne jak mgła nad jeziorem. Oświetlenie LED zmienia się powoli, nie drażni wzroku. Możesz je przyciemnić do minimum albo stworzyć atmosferę przytulnego kokonu.
Dźwięk dostosujesz do potrzeb. Cisza jest tu absolutnie akceptowalna. Ale możesz też wybrać playlistę – szum morza, śpiew ptaków, odgłosy lasu, subtelny jazz, muzykę medytacyjną, ambient. Wszystko płynie z dyskretnych głośników ukrytych w ścianach i suficie, bez kabli, bez widocznych urządzeń.
Zapachy to kolejna warstwa doświadczenia. Aromaterapia jest integralną częścią WellNest. Możesz wybrać zapach lasu, morza, lawendy, paczuli. Możesz skorzystać z gotowych kompozycji relaksacyjnych, które zmieniają się razem ze światłem i dźwiękiem. Wszystko po to, by stworzyć spójny klimat – dla ciała, dla umysłu.
Prywatność jest tu bezkompromisowa. Nikt nie zapuka, nikt nie zajrzy, nikt nie będzie zaglądał przez szybę. Zamykasz drzwi. Jesteś sam. Albo z kimś bliskim. To przestrzeń, w której można być sobą, bez masek, bez udawania, bez konieczności uczestniczenia w czymkolwiek.
Technologia sprzyja wygodzie, ale pozostaje w tle. Dotykowy panel pozwala sterować temperaturą, wilgotnością, oświetleniem, dźwiękiem, aromaterapią. Możesz jednym kliknięciem zmienić wszystko. W Niemczech takie przestrzenie dostępne są na godziny – bez kontaktu z personelem. W USA kapsuły regeneracyjne działają 24/7 – rezerwujesz online, przychodzisz, korzystasz, wychodzisz. W Dubaju technologia robi wszystko za Ciebie. Ty musisz tylko być.
Nie ma tu tłoku, nie ma rozmów, nie ma spojrzeń innych. Jest czas. Jest przestrzeń. Jest miejsce, które oddycha razem z Tobą, dostosowuje się do Twojego rytmu.
Każdy detal został zaprojektowany tak, by nie przeszkadzał, a koił. Przyjemne w dotyku tkaniny. Miękkie, ciepłe ręczniki. Dyskretna muzyka. Aromat cedru albo sosen. Widok na zieleń przez panoramiczne okna. Czystość, porządek, estetyka, która nie narzuca się, ale daje poczucie ładu.


WellNest po polsku
W Polsce zaczynają również pojawiac się hotele z wllnest. Rogowo nie jest ani kurortem z tłumami na deptaku, ani modną nadmorską miejscowością, która tętni życiem nawet poza sezonem. To miejsce na mapie polskiego wybrzeża wybrane nieprzypadkowo. Osłonięte od zgiełku Kołobrzegu, wciśnięte między las a morze, zanurzone w spokoju natury. Gdy wchodzisz na teren Shellter Resort & Spa, od razu wiesz, że nie chodzi tu o pokazanie luksusu na pokaz, ale o stworzenie przestrzeni, w której odpoczynek staje się czymś organicznym, naturalnym.
Architektura tego miejsca od pierwszego spojrzenia wprowadza w inny rytm. Budynki zanurzone są w nadmorskim lesie, zdominowane przez drewno, szkło, stonowane barwy. To nie hotel, który chce dominować nad otoczeniem, ale taki, który się w nie wpisuje. Wnętrza projektowano z myślą o tych, którzy potrzebują ciszy i harmonii – znajdziesz tu ogromne okna, przez które można obserwować wschody słońca nad morzem, subtelne oświetlenie, meble z naturalnych materiałów, miękkie tkaniny. Zamiast wielkich kryształowych żyrandoli – światło rozproszone jak poranne mgły nad wydmami.
Shellter nie stawia na ilość atrakcji. Basen infinity z widokiem na las i wydmy, z którego zimą unoszą się delikatne smugi pary, a latem widać rozgrzany piasek i falującą zieleń. Strefa saun, w tym klasyczna fińska, bio-sauna i aromatyczna, z seansami saunowymi prowadzonymi w duchu aromaterapii. Jacuzzi pod gołym niebem, wśród pachnących sosen. Spa sygnowane przez Klinikę La Perla, w którym znajdziesz zarówno klasyczne masaże, jak i bardziej zaawansowane zabiegi medycyny estetycznej.
Ale Shellter to przede wszystkim przestrzeń. Hamak wśród drzew, leżanka na wydmie, taras na dachu z widokiem na horyzont. Wieczorne spacery po plaży tuż za hotelem, poranne medytacje w lesie, dźwięki natury zamiast muzyki z głośników. Szum fal, trzask gałęzi, śpiew ptaków.
Kuchnia hotelowa również wpisuje się w filozofię WellNest. Lekkie, sezonowe menu oparte na lokalnych produktach. Ryby z pobliskich portów, warzywa od regionalnych dostawców, aromatyczne zioła, które trafiają na talerz prosto z hotelowego ogródka. Śniadania serwowane powoli, z możliwością spędzenia poranka na tarasie, w ciszy, z widokiem na jezioro Resko.
Shellter to miejsce dla tych, którzy rozumieją, że luksus to nie zawsze złote klamki. Czasem to możliwość wyjścia boso na piasek o świcie. Czasem to szum morza, który zagłusza myśli.
Grzybowo to także miejsce na mapie polskiego wybrzeża, które nie ma ambicji zostać drugim Kołobrzegiem. Tu zamiast tłumów są szerokie plaże, zamiast deptaków – ciche ścieżki w sosnowym lesie, a zamiast hałasu barów – szum morza i szelest traw. Tu, kilka minut spacerem od brzegu, powstaje Nickel Resort & WellNest – kompleks zaprojektowany od początku tak, by odpowiadał na nową potrzebę: ciszy, regeneracji, bliskości natury.
Architektura inspirowana nadmorskim krajobrazem. Bryły budynków przypominają rybie łuski, elewacje mają organiczne faktury, a balkony nawiązują do dawnych koszy plażowych, tworząc półokrągłe, intymne przestrzenie do relaksu. W centrum resortu patio z odtworzoną wydmą, prawdziwym piaskiem i roślinnością Pomorza Zachodniego. To nie ozdoba, to serce tego miejsca – przestrzeń do oddychania, spacerów, odpoczynku.
Wnętrza pełne naturalnych materiałów. Drewno, kamień, zieleń, światło wpadające przez wielkie okna, które zamiast sztucznych obrazów dają widok na niebo, las, morze. Pokoje zaprojektowane tak, by oddech zwalniał. Żadnych agresywnych kolorów, żadnych dźwięków poza tymi, które przynosi natura.
Strefa wellness ma tu wymiar nie tylko fizyczny. Oprócz klasycznych saun, basenów, jacuzzi czy wanien borowinowych znajdziesz tu programy stworzone z myślą o głębokiej regeneracji. Joga na plaży o świcie, kąpiele leśne wśród sosen, sesje oddechowe, wieczorne medytacje z dźwiękiem gongów. To nie hotel, który oferuje zabiegi. To miejsce, które uczy, jak żyć wolniej, mądrzej, bardziej uważnie.
Oferty są tworzone sezonowo, dostosowane do rytmu natury. Latem spacery brzegiem morza połączone z ćwiczeniami oddechowymi. Zimą morsowanie z instruktorem. Jesienią kąpiele leśne i warsztaty aromaterapii. Wiosną joga na trawie i mindful eating.
Rodziny znajdą tu także coś dla siebie. Strefy dla dzieci, które uczą kontaktu z naturą, nie ekranami. Kluby dla maluchów i nastolatków, w których zamiast konsol królują warsztaty, kreatywne zajęcia, kontakt z przyrodą.
Nickel Resort & WellNest Grzybowo to projekt, który chce być czymś więcej niż hotelem. Chce być przystanią, gniazdem. Miejscem, z którego wracasz spokojniejszy, zdrowszy, bardziej obecny. Miejscem, które nie oferuje luksusu w formie metek. Oferuje luksus w formie ciszy, oddechu, przestrzeni. To przyszłość podróży dla tych, którzy już wiedzą, że mniej znaczy lepiej.
Fot. Nekera