werandcountry.pl weranda.pl
Reklama - Kontynuuj czytanie poniżej
  • Od kuchni

MEZE. Grecka kuchnia i radość życia w sercu Warszawy

autor: Agnieszka Kaszuba

W samym centrum Warszawy, przy ulicy Wilczej, mieści się restauracja, która bardziej przypomina rodzinny dom niż modny lokal. W MEZE nie chodzi tylko o to, co na talerzu – choć i to robi wrażenie – lecz o całe doświadczenie. Spotkanie, które pachnie ouzo i przypomina o wakacjach, gdy czas płynął wolniej.

Nie znajdziesz tu sztucznych stylizacji ani turystycznych rekwizytów. Nie ma obowiązkowego błękitu, widoków z Santorini na ścianach ani klisz z folderów biur podróży. Jest za to światło. Ciepłe drewno. Zapach ziół. Muzyka sącząca się gdzieś z boku. Jest oliwa tak gęsta, że mogłaby zastąpić sos. Jest rozmowa przy stole, która trwa długo po tym, jak znika ostatni talerz. Jest Grecja – nie jako destynacja, ale jako stan ducha.

MEZE by Teo Vafidis & Sons to miejsce stworzone przez ludzi, którzy nie zbudowali restauracji. Zbudowali opowieść. A opowieść – jak wiadomo – najlepiej smakuje przy winie, picie i wspólnym stole.

Wnętrze warszawskiej restauracji Meze
Wnętrze warszawskiej restauracji Meze
Wnętrze warszawskiej restauracji Meze
Płonąca patelnia podczas przygotowywania dania
Wnętrza restauracji Meze przenoszą w klimat greckich tawern.

Kuchnia, która przypomina o beztroskich wakacjach

Kuchnia grecka to nie zbiór przepisów. To codzienny rytuał, w którym chodzi o znacznie więcej niż tylko jedzenie. O czas, rozmowę, wspólnotę. W MEZE ten rytuał trwa od momentu przekroczenia progu. Pachnie pieczonym bakłażanem, anyżem, cytryną. Powietrze jest gęste od wspomnień.

Grecka kuchnia kojarzy się z latem. Z prostotą. Ze smakami, które nie wymagają komentarza. Oliwa, oregano, grillowane ryby, ser feta, soczyste pomidory. Ale nie chodzi tylko o składniki. Chodzi o kontekst. O długi wieczór na tarasie, dłoń umazaną tzatzikami, dzieci biegnące z chlebem maczanym w oliwie. W MEZE udało się ten klimat przenieść bez wysilonej stylizacji. Smak jedzenia budzi obrazy, nie odwrotnie.

To również kuchnia pokoleń – starsi uczą młodszych, jak z kilku składników zrobić coś, co pamięta się całe życie. W restauracji Teo Vafidisa to dziedzictwo żyje. Przez zapachy, przez strukturę potraw, przez fakt, że wszystko ma tu swoje tempo. Nie ma potrzeby się spieszyć. Wystarczy być.

Teo Vafidis

Teo Vafidis to jeden z tych ludzi, których się nie przedstawia, tylko cytuje. Od lat promuje grecką kuchnię w Polsce. 

Teo Vafidis i historia miejsca, które dojrzewało z czasem

Teo Vafidis to jeden z tych ludzi, których się nie przedstawia, tylko cytuje. Od lat promuje grecką kuchnię w Polsce – w mediach, na festiwalach kulinarnych, w programach telewizyjnych. Ale restauracja MEZE powstała dopiero wtedy, gdy dojrzeli jego synowie. Georgios i Beniamin. Wtedy Teo postanowił stworzyć miejsce, które nie będzie kompromisem, a manifestem.

Szukał lokalu przez półtora roku. Miał być dobrze położony, z potencjałem do stworzenia przestrzeni, która pozwoli zwolnić. Przy Wilczej 46 udało się znaleźć dokładnie to, czego szukał. Wnętrze urządzono z klasą, ale i świadomą powściągliwością. Bez błękitu i gipsowych kolumn. Zamiast tego ciepłe światło, drewno, szlachetne detale. Kuchnia, która nie udaje Grecji – ona po prostu nią jest.

Dla Teo MEZE to nie biznes, a dom otwarty. Miejsce, w którym każde danie ma znaczenie. Każdy gest ma swoje źródło w greckiej kulturze gościnności. A każda decyzja – od wyboru składników po rodzaj talerza – niesie za sobą emocjonalny ślad jego historii.

W samym sercu filozofii restauracji leży idea meze – dzielenia się. To nie tyle rodzaj dania, co styl życia. Małe talerzyki, które pojawiają się jeden po drugim, zachęcają do rozmowy, do sięgania, do wspólnego przeżywania. W MEZE nie zamawia się w pośpiechu. Tu wybór potraw to początek opowieści.

I to właśnie wyróżnia MEZE od wielu innych restauracji. Nie ma tu pośpiesznych kolacji. Jest rytuał. Celebracja. Kelnerzy zachęcają, by dzielić się daniami. By nie stawiać granic pomiędzy "twoje" i "moje". Smaki mają krążyć, jak rozmowa.

Meze to więcej niż jedzenie. To sposób bycia. Kefi – grecka radość życia – znajduje tu swój wyraz w strukturze posiłku. Potrawy przychodzą falami, każda nowa przynosi zmianę nastroju. To kulinarna opowieść bez końca.

Talerz z greckimi owocami morza
Greckie meze
W Meze można spróbować prawdziwej Grecji.

Karta dań i greckich smaków

W menu znajdziemy potrawy, które budują opowieść o Grecji. Nie o pocztówkowej Helladzie, ale o tej prawdziwej. Domowej. Głębokiej. Jest tu moussaka, choriatiki, grillowana ośmiornica. Ale są też smaki, które opowiadają o regionach, z których pochodzi rodzina Vafidisów – jak bawoł znad jeziora Kerkini, czy czarna świnia karmiona oliwkami.

Pojawiają się także klasyczne dolmades, pieczone halloumi z pastą z czarnych oliwek, comber jagnięcy, ale i codzienne cuda: chrupiące tiropitakia, polędwica cielęca w sosie z cytryn i kaparów, grillowana dorada z oliwą. Każde danie ma swoją historię. To nie reinterpretacje – to ciągłość. Kuchnia, która trwa.

Potrawy są intensywne, ale nie agresywne. Tłuste tam, gdzie trzeba. Ziołowe, ale nie przegięte. Wyczuwalne, ale nie dominujące. Ser feta ma słoność morza. Cytryna ma moc promienia słońca. Każde danie ma smak, który nie musi się nikomu podobać – wystarczy, że jest autentyczny.

Wraz z początkiem lata karta MEZE staje się lżejsza, bardziej rześka, ale też odważniejsza. W kuchni pojawiają się składniki, które w Grecji latem osiągają pełnię smaku – arbuz, pomidory dojrzewające w słońcu, świeże ryby i owoce morza łowione o świcie. Jednak to, co najważniejsze, nie zmienia się nigdy: potrawy mają cieszyć, dzielić się nimi można bez granic, a każdy kęs ma przypominać o tym, co najprostsze – i najważniejsze.

Greckie dania w Meze

W samym sercu filozofii restauracji leży idea meze – dzielenia się. To nie tyle rodzaj dania, co styl życia.  

Twarze, które pamiętają, co jedliśmy ostatnio

Zespół restauracji to osobna opowieść.  Szefem kuchni MEZE jest dziś Ilias – Grek, który wnosi do kuchni doświadczenie i energię, a przy tym trzyma się klasycznych zasad greckiego gotowania. To on odpowiada za jakość i rytm kuchni. Na sali rządzi Łukasz – manager z pasją do gościnności, który dba o to, by każda wizyta była doświadczeniem.

Zespół MEZE to nie tylko profesjonaliści – to ludzie z charakterem, pasją i uśmiechem. Każdego dnia budują relacje z gośćmi, dbają o atmosferę i potrafią sprawić, że człowiek czuje się, jakby wracał do miejsca, które zna od lat.

Kelnerzy nie są tu tylko obsługą – są częścią opowieści. Często siadają na chwilę przy stoliku, żartują, opowiadają o daniach, pytają o dzień. Ten kontakt nie jest narzucony – on wypływa z greckiego ducha filoksenii, gościnności, która zakłada, że gość jest domownikiem.

To właśnie ci ludzie tworzą klimat MEZE. Sprawiają, że nawet po ciężkim dniu człowiek nie wchodzi tu jak do restauracji, ale jak do czyjegoś domu. Zostaje. I wraca.

Wnętrze, które przenosi na grecką wyspę

MEZE nie jest "greckie" z wyglądu. Jest greckie z ducha. Wnętrze to połączenie nowoczesności i ciepła. Beton, kamień, drewno. Delikatna ceramika, subtelne oświetlenie. Zamiast dekoracyjnych klisz – przestrzeń, która pozwala odpocząć. Miejsce, które wie, że ważniejsze od widoków są rozmowy.

Stoliki są ustawione tak, by było intymnie, ale nie oddzielnie. Kuchnia jest częściowo otwarta – można podpatrzeć, jak powstają potrawy. Ściany nie opowiadają historii Grecji obrazami – robią to zapachy i dźwięki. Śmiech, kroki, szum garnków.

Fot. MEZE