Przestrzeń nie tylko dla wędrowców. Wiosenna podróż przez słowackie Tatry Wysokie
Słowackie góry są inne niż te polskie. Tamtejsze Tatry Wysokie to kraina, która wiosną i latem pokazuje zupełnie inne oblicze niż zimą. Kiedy śnieg znika, odsłania dziesiątki kilometrów szlaków: od szerokich, łagodnych dolin po skaliste, wymagające podejścia. Surowy krajobraz, wyraźnie rzeźbione turnie i potoki spadające wąskimi wodospadami sprawiają, że każdy krok staje się częścią większej podróży. Co więcej, nie ma tu takiego chaosu, jak na polskim Podhalu. Można tu godzinami przemierzać szlaki, wsłuchiwać się w szum potoków lub po prostu usiąść na skale i patrzeć na monumentalne szczyty, które od wieków stoją niewzruszone wobec zmieniających się pór roku.
Słowacy mają swoje ulubione góry. Krywań to narodowa duma, Chopok przyciąga miłośników białego szaleństwa, a Rysy po słowackiej stronie są wyższe niż w Polsce. Jest też Gerlach, najwyższy szczyt całych Tatr. Ale mnie najbardziej przyciągnęła Łomnica. Po raz pierwszy zobaczyłam ją ostatniego dnia wiosny, gdy odbijała się w ciepłym świetle zachodzącego słońca. Dopiero astępnego dnia miałam stanąć na jej szczycie, ale już tego wieczoru byłam zakochana.
Magia Łomnickiego Szczytu
Latem na Łomnicy turystów otacza surowa przestrzeń: skały, granitowe ściany i przepaście schodzące głęboko w doliny. Przy dobrej pogodzie widać stąd całą panoramę Tatr Wysokich, odległe szczyty Niżnych Tatr, a nawet Małą Fatrę. Zimą jest tu zupełnie inaczej, bo śnieg pokrywa ostre krawędzie, a wiatr przeciska się między graniami. Często bywa tak, że gdy w dolinach zalega mgła, ale tu na górze świeci słońce. Wtedy w dole rozciąga się morze chmur.
Na Łomnicę nie prowadzi żaden znakowany szlak turystyczny. Można tu dotrzeć jedynie wspinając się z przewodnikiem lub kolejką linową. Podróż składa się z dwóch etapów. Najpierw wagonik zabiera turystów na Skalnaté Pleso, a potem przesiadka do mniejszej kabiny, która wspina się niemal pionowo po ścianie góry. Wagonik pokonuje 850 metrów przewyższenia, dostarczając widoków, które trudno porównać z czymkolwiek innym.
Budowa kolejki na Łomnicę to historia determinacji. W latach 30. XX wieku materiały transportowano konno, a wyżej wnoszono je ręcznie. Liny montażowe dźwigali na plecach tragarze. Trzydziestu sześciu górali przeniosło w ten sposób setki kilogramów metalu. W 1941 roku kolejka ruszyła po raz pierwszy i do dziś pozostaje jedną z najbardziej imponujących konstrukcji w Tatrach.
Na szczycie Łomnicy znajduje się kawiarnia „Dedo”, najwyżej położona gastronomia na Słowacji. Można tu napić się kawy i przez 50 minut podziwiać widoki, zanim kolejka zabierze nas z powrotem w dół. Ci, którzy chcą przeżyć coś wyjątkowego, mogą nawet spędzić noc w najwyżej położonym apartamencie w Europie Środkowej, choć na to trzeba się zapisać z dużym wyprzedzeniem i mieć całkiem pokaźny budżet, bo noc tutaj to nawet 1 tys. euro.


Kolacja pod gwiazdami
Na pośredniej stacji kolejki na wysokości 1 732 m n.p.m, znajduje się Łomnicki Staw (Skalnaté pleso), a przy nim wyjątkowe obserwatorium astronomiczne. Stąd można obserwowac rozgwieżdżone niebo, bo dzięki minimalnemu zanieczyszczeniu światłem widoczny jest pas Drogi Mlecznej, i różne konstelacje. Na tarasie obserwatorium rozstawione są teleskopy, przez które można spojrzeć na Jowisza, Saturna czy mgławice, ale nie tylko. Organizowane są tu specjalne kolacje, podczas których Wysoko w Tatrach można spróbować słowackich specjałów. Na talerzach Na talerzach pojawiają się bryndzové halušky, czyli słowackie kluski z bryndzą i skwarkami. Do tego kieliszek słowackiego wina, borovički lub aromatycznej jałowcówki. Na deser polecam šišky, czyli słowackie pączki z powidłami śliwkowymi. Można wybrac też bardziej wykwintne przysmaki: carpaccio z pstrąga z tatrzańskim oscypkiem i rukolą, polędwiczki z jelenia z sosem borowikowym, podane z kładzionymi kluskami, czy ciepły strudel jabłkowy z lodami waniliowymi i sosem z jagód zebranych na halach.
Wędrówka z Łomnicy na Hrebienok
Z Łomnickiego Stawu można wyruszyć na wędrówkę w kierunku Hrebienoka. Szlak prowadzi wśród gęstych połaci kosodrzewiny, otwierając coraz to nowe widoki na tatrzańskie doliny i strzeliste szczyty. Wędrując nim, można poczuć, jak krajobraz stopniowo się zmienia i surowe, skaliste tereny przechodzą w łagodniejsze doliny porośnięte bujną roślinnością. Po drodze mija się Rainerową Chatę, czyli najstarsze schronisko w Tatrach, miejsce niemal legendarne. W Rainerce nie ma prądu ani bieżącej wody, za to pachnie dymem z kominka i suszonymi ziołami. Chata została wybudowana w 1863 roku przez Jánosa Raineriego, ale przez lata popadała w ruinę, aż do czasu, gdy w 1998 roku odrestaurował ją Peter Petras, legenda tatrzańskich szlaków. W środku znajduje się niewielka wystawa poświęconą tatrzańskim nosiczom (tragarzom), którzy do dziś noszą na plecach ładunki ważące nawet 100 kg, zaopatrując wysokogórskie schroniska. Spragnieni moga liczyć na herbatę z rumem, chociaż najlepsze są tatrzańskie wafle z miodem i orzechami.
Dalszy szlak prowadzi przez Dolinę Zimnej Wody, gdzie wodospady spadają z hukiem po skalnych progach. Latem ich krystalicznie czysta woda połyskuje w promieniach słońca, a zimą zamieniają się w lodowe rzeźby, tworząc jedną z najpiękniejszych zimowych scenerii w Tatrach. To miejsce jest chętnie odwiedzane przez turystów, którzy często piją wodę wprost ze źródeł i ruszają dalej w kierunku Hrebienoka, gdzie w górskiej kolibie można zatrzymać się na góralski obiad.
Szczyrbskie Pleso
Szczyrbskie Pleso to najwyżej położona miejscowość w Tatrach, leżąca na wysokości 1346 m n.p.m. Jest otoczona gęstymi lasami i majestatycznymi szczytami, które odbijają się w jego tafli jeziora o tej samej nazwie. Często stojąc przy punktach widokowych z góry podziwia się jedynie szczyty gór, które wyłaniają się sponad warstwy chmur.
Brzegiem jeziora biegnie widokowa ścieżka spacerowa. To 2,5-kilometrowa trasa, podczas której miniemy zabytkową skocznię narciarską (dziś już jedynie świadek Mistrzostw Świata w narciarstwie klasycznym z 1970 roku nieużywany od lat). Co kilka kroków stoją też ławki i tarasy widokowe, z których można podziwiać masyw Patrii i Soliska po drugiej stronie jeziora, a dalej na horyzoncie Gerlach i inne najwyższe wierzchołki Tatr.
W cieplejsze dni koniecznie trzeba wypożyczyć tradycyjną drewnianą łódkę i spojrzeć na Tatry z perspektywy wioślarza. Przy przystani czeka kilkanaście czółen o różnej wielkości. Wystarczy niespełna godzina, by opłynąć najbardziej widokową część tego akwenu.
Szczyrbskie Pleso to także miejsce, w którym tradycja spotyka się z nowoczesnością. Znajdują się tu zarówno luksusowe hotele i spa (swoją siedzibę ma tu jeden z hoteli luksusowej sieci Kempinski), jak i klimatyczne pensjonaty, w których czuć ducha dawnych uzdrowisk.




Miasto u stóp skalnych gigantów
Tatrzańska Łomnica, która znajduje się pod Łomnickim Sczytem, nie przypomina zatłoczonych górskich kurortów, jak Zakopane. Zamiast straganów z pamiątkami i hałasu turystycznych deptaków, są tu przestronne ulice, eleganckie pensjonaty i hotele, które zachowały atmosferę dawnych uzdrowisk. Miejscowość rozwijała się od XIX wieku jako luksusowy kurort i do dziś ma w sobie coś z tamtej epoki.
Spacer po Tatrzańskiej Łomnicy to okazja do poznania historii regionu. Drewniane wille z przełomu XIX i XX wieku, klimatyczne kawiarnie i parki sprawiają, że jest to idealne miejsce na spokojny odpoczynek po dniu na szlaku. Można tu również skorzystać z licznych wypożyczalni rowerów i ruszyć na przejażdżkę po okolicznych ścieżkach.
Legendy i smaki Starego Smokovca
Warto odwiedzić także Stary Smokovec. To najstarsza osada w słowackich Tatrach, której historia sięga XVIII wieku. To tutaj zaczęła się historia tatrzańskiej turystyki po słowackiej stronie. Do dziś zachował swój kurortowy charakter z przełomu XIX i XX wieku. Podczas spaceru mija się stylowe drewniane wille, historyczne hotele i spokojne alejki świadczą o dawnej świetności. W samym centrum znajduje się pijalnia wód mineralnych, z której można zaczerpnąć lodowatej, bogatej w minerały wody. Ma żelazowy posmak, ale zbawienny wpływ na zdrowie.
Według lokalnych legend, Smokowiec zawdzięcza swoją nazwę mitycznemu smokowi, władcy wód i skarbów ukrytych w górach. Dziś legenda przetrwała głównie w opowieściach mieszkańców, ale woda ze smokowieckiego zdroju wciąż orzeźwia i dodaje sił wędrowcom. W 2008 roku Stary Smokovec odwiedziła królowa Elżbieta II. Po krótkim spacerze królowa skosztowała tutejszej wody i podobno była nią zachwycona.
Nie można opuścić Smokowca bez wizyty w Slowenskiej, moim zdaniem jednej z najlepszych restauracji w regionie. Menu opiera się na lokalnych składnikach i tradycyjnych przepisach. Można tu spróbować bryndzowych haluszków, soczystej jagnięciny czy aromatycznej zupy czosnkowej. W karcie znajdziemy też szeroki wybór słowackich win oraz lokalne jałowcówki. Ceny są umiarkowane, więc to idealne miejsce na zakończenie podróży po Tatrach Wysokich.


Regeneracja w górskich termach
Tatry Wysokie to nie tylko wymagające szlaki, ale także miejsca, w których można odpocząć po górskich wędrówkach. Słowackie termy to jeden z najlepszych sposobów na regenerację. Ten niewielki kraj posiada największe dobro: wodę termalną, która jest nazywana tutejszym złotem. Największy kompleks termalny w okolicy to AquaCity Poprad, które posiada baseny geotermalne, sauny, jacuzzi i strefę spa. Woda pochodzi tu z głębokich źródeł pod Tatrami i jest bogata w minerały, dzięki czemu nie tylko odpręża, ale też ma właściwości zdrowotne.
Innym popularnym miejscem, szczególnie wśród Polaków z południa Polski, są Termy Vrbov, położone wśród wzgórz Spiszu. To kameralny kompleks z gorącymi basenami, gdzie można w ciszy i spokoju zrelaksować się w wodzie o temperaturze nawet 38 stopni. Jest to świetne miejsce na odpoczynek po intensywnym dniu na szlaku, szczególnie wieczorem, gdy nad górami zaczynają migotać pierwsze gwiazdy.
Jeśli ktoś marzy o bardziej ekskluzywnym wieczorze pod gwiazdami, to powinien skorzystać ze strefy z termalnymi basenami w hotelu Grand Praha. Tam nie tylko można skorzystać ze zbawiennej kąpieli, ale podczas niej podziwiać szczyty gór z kieliszkiem prosecco w dłoni. Na zewnątrz znajdują się także sauny i jacuzzi. Wszystko w eleganckim wykończeniu w stylu secesyjnym.
Słowackie Tatry Wysokie to miejsce, które nie narzuca się turystom. Nie ma tu komercyjnego chaosu, są za to przestrzeń, surowe krajobrazy i dobrze przygotowane szlaki. To miejsce, do którego chce się wracać, ale nie po kolejne „odhaczone” atrakcje, ale po spokój gór, zmieniające się światło nad turniami i widoki, jakie można znaleźć tylko tutaj.